Artykuł donosi o wypowiedziach ojca Dominica Sadrawetza, przeora wiedeńskiego klasztoru augustianów, na temat Roberta Prevosta, obecnego „papieża” Leona XIV. Sadrawetz opisuje go jako spokojnego, autentycznego i zdeterminowanego w rozwiązywaniu konfliktów, odrzucając zarzuty o rewolucjonizm.Analiza krytyczna tego artykułu, przeprowadzona z perspektywy integralnej wiary katolickiej, ujawnia poważne problemy związane z postrzeganiem i oceną osoby Roberta Prevosta oraz jego roli w strukturach posoborowych.
Artykuł wspomina o wizycie kardynała Roberta Prevosta w Wiedniu w 2024 roku, gdzie otrzymał mitrę, którą obecnie nosi jako „papież”. Z punktu widzenia katolickiego, fakt, że osoba uznawana przez sedewakantystów za uzurpatora nosi insygnia władzy kościelnej, jest znakiem głębokiego kryzysu w Kościele. Jak naucza św. Cyprian: *„Nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę”*.
Ojciec Sadrawetz podkreśla naturalność i autentyczność „Leona XIV”, twierdząc, że pozostał normalny i jest przyjazny dla ludzi. Z perspektywy katolickiej, takie stwierdzenia są niebezpieczne, ponieważ mogą prowadzić do akceptacji osoby, która stoi na czele organizacji promującej błędy doktrynalne. Prawdziwy papież, następca św. Piotra, jest gwarantem ortodoksji i jedności Kościoła, a nie źródłem zamieszania i herezji.
Artykuł cytuje Sadrawetza, który twierdzi, że „Leon XIV” nie unika konfliktów, ale stara się wspólnie z innymi znaleźć rozwiązania. To podejście jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła, który w obliczu herezji i błędów doktrynalnych wymaga stanowczego potępienia i obrony prawdy. Jak pisze św. Paweł w Liście do Galatów: *„Ale choćbyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!”* (Gal 1,8).
Sadrawetz odrzuca etykietę „rewolucjonisty” wobec „Leona XIV”, nazywając go dyplomatą. Z punktu widzenia katolickiego, dyplomacja w sprawach wiary jest niedopuszczalna, ponieważ prawda nie podlega negocjacjom. Jak naucza papież Pius XI w encyklice *Mortalium Animos*: „Walka o zjednoczenie chrześcijan nie może zmierzać do tego, by wszyscy wyznawali jedno i to samo wyznanie wiary. (…) Zjednoczenie chrześcijan może jedynie polegać na powrocie odszczepieńców do jednej prawdziwej wiary, od której kiedyś odpadli”.
Wzmianka o tym, że „Leon XIV” był poruszony obecnością ludzi i prawie się rozpłakał po wyborze, ma na celu wzbudzenie sympatii dla tej osoby. Jednak z perspektywy katolickiej, emocje nie mogą być kryterium oceny prawowitości władzy kościelnej. Prawdziwy papież jest wybierany zgodnie z prawem kanonicznym i otrzymuje władzę od Boga, a nie od ludzkiego uznania.
Artykuł wspomina o większym zainteresowaniu zakonem augustianów po wyborze „Leona XIV”. Z punktu widzenia katolickiego, wzrost zainteresowania nie jest dowodem na prawdziwość drogi, którą podąża zakon. Ważniejsze jest, czy zakon wiernie przestrzega tradycyjnego nauczania Kościoła i czy jego członkowie są wierni przysiędze antymodernistycznej.
Podsumowując, artykuł przedstawia fałszywy obraz „Leona XIV” jako osoby spokojnej, autentycznej i zdeterminowanej w rozwiązywaniu konfliktów. Z perspektywy integralnej wiary katolickiej, jest to niebezpieczne, ponieważ może prowadzić do akceptacji osoby, która stoi na czele organizacji promującej błędy doktrynalne i podważającej fundamenty Kościoła katolickiego. Należy pamiętać o słowach św. Atanazego: *„Jeśli cały świat zwróci się przeciwko prawdzie, to Atanazy zwróci się przeciwko całemu światu”*.
Za artykułem: Augustiański współbrat Leona XIV: „nie jest rewolucjonistą”
Data artykułu: 17.06.2025