Portal Gazeta Polska -cytowany w serwisie Opoka (18 czerwca 2025) relacjonuje, że czerwiec, tradycyjnie promowany jako „miesiąc dumy” LGBT, w tym roku był wyjątkowo cichy, z mniejszą obecnością tęczowych symboli w przestrzeni publicznej. Artykuł sugeruje, że może to być oznaka zmęczenia społeczeństwa ideologiczną ofensywą LGBT i wycofywania się biznesu z tej strategii.Ta nagła cisza w przestrzeni publicznej, którą obserwujemy, jest zjawiskiem godnym uwagi, choć nie powinna nas usypiać. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, wszelkie ustępstwa wobec ideologii LGBT są niedopuszczalne, gdyż godzą w naturalny porządek ustanowiony przez Boga. Jak naucza św. Paweł w Liście do Rzymian (Rz 1, 26-27): „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: kobiety ich bowiem zamieniły naturalny stosunek na stosunek przeciwny naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zasłużoną karę za swoje zboczenie.”
„Jeszcze kilka lat temu czerwony miesiąc był kojarzony z wyraźnym naciskiem ideologicznym w przestrzeni publicznej – od witryn sklepowych po działania administracji. W tym roku jednak – jak zauważa Maciejewski, autor – tęczowe akcenty zniknęły.”
Zniknięcie „tęczowych akcentów” nie oznacza bynajmniej zwycięstwa. To raczej taktyczny odwrót w celu przegrupowania sił i znalezienia nowych, bardziej subtelnych metod szerzenia zgorszenia. Musimy pamiętać, że walka o dusze toczy się nieustannie, a wróg nigdy nie śpi.
„Według autora to nie przypadek, lecz efekt kryzysu wizerunkowego i finansowego, który dotknął ruch LGBT po obu stronach Atlantyku.”
Kryzys wizerunkowy i finansowy, o którym mowa, jest z pewnością wynikiem Bożej Opatrzności, która karze tych, którzy odwracają się od Niego i deprawują społeczeństwo. Jednakże, nie możemy poprzestawać na biernym obserwowaniu. Naszym obowiązkiem jest aktywne przeciwstawianie się złu i dawanie świadectwa prawdzie.
„W Stanach Zjednoczonych doszło – jak przypomina autor – do wielu kontrowersji wokół instytucjonalnego wspierania działań transaktywistycznych. Pojawiły się przypadki bojkotów, spadków na giełdzie firm promujących narrację LGBT, jak choćby Bud Light po kampanii z influencerką transseksualną. Wpłynęło to na zmianę strategii biznesowych, które zaczęły unikać otwartego wspierania ideologii, by nie tracić klientów.”
Bojkoty i spadki na giełdzie są dowodem na to, że społeczeństwo, choć często zwodzone przez propagandę, w głębi serca pragnie prawdy i dobra. To sygnał, że nie wszystko stracone i że możemy jeszcze odwrócić bieg wydarzeń.
„Zachodnia Europa, choć wcześniej bardziej otwarta na postulaty środowisk LGBT, również zaczęła hamować. Maciejewski wskazuje na przykład Wielkiej Brytanii i Niemiec, gdzie zmniejszyły się publiczne wydatki na działania promujące „tęczowość”. W Austrii natomiast odnotowano coraz bardziej wyważone podejście mediów.”
Zmniejszenie wydatków i bardziej wyważone podejście mediów to kropla w morzu potrzeb. Europa, która niegdyś była bastionem chrześcijaństwa, dziś tonie w bagnie moralnego relatywizmu i dekadencji. Jedynym ratunkiem jest powrót do korzeni, do niezmiennej nauki Kościoła katolickiego.
„W Polsce – jak pisze autor – propagandzie LGBT nie udało się osiągnąć najważniejszych celów, takich jak legalizacja związków jednopłciowych, adopcja dzieci czy pełna obecność edukacji seksualnej w szkołach. „Aktywiści nie zdążyli tego przeforsować, a już odcięto im finansowanie” – ocenia publicysta.”
Brak legalizacji związków jednopłciowych i adopcji dzieci to z pewnością powód do radości, ale nie możemy zapominać, że walka trwa nadal. Ideologia LGBT, niczym hydra, odrasta wciąż na nowo, przybierając coraz to bardziej wyrafinowane formy.
„Jego zdaniem, choć środowiska LGBT próbowały przeszczepić zachodnie wzorce, to społeczeństwo polskie – w tym młodsze pokolenie – wykazało się większym sceptycyzmem wobec ideologizacji życia publicznego. Autor wskazuje, że również część młodzieży zaczęła dystansować się od tęczowej narracji, która przestała być atrakcyjna i autentyczna, a coraz częściej postrzegana jest jako narzucona z zewnątrz.”
Sceptycyzm młodego pokolenia jest promykiem nadziei. Musimy jednak pamiętać, że młodzi ludzie są szczególnie narażeni na zgubny wpływ ideologii, dlatego tak ważne jest, abyśmy dawali im dobry przykład i przekazywali niezmienną naukę Kościoła.
„Autor z ostrożnym optymizmem sugeruje, że to może być początek końca tęczowej dominacji w przestrzeni publicznej – zarówno w USA, jak i w Europie. Jak pisze: „Wiele społeczeństw jest już zmęczonych tzw. miesiącem dumy”, a organizacje, które dotąd dyktowały ton publicznej debaty, zaczynają tracić wpływy. Nie oznacza to końca ruchu LGBT, ale – zdaniem Maciejewskiego – jego wyraźną korektę kierunku: z ekspansji ku defensywie, ze wsparcia państwowego ku szukaniu nowych form przekazu, już bez spektakularnych kampanii i masowej obecności w przestrzeni publicznej.”
Ostrożny optymizm jest wskazany, ale nie możemy dać się zwieść pozorom. Ruch LGBT z pewnością nie zniknie, a jedynie zmieni taktykę. Musimy być czujni i gotowi do obrony wiary i moralności. Jak naucza Pius X w encyklice *Pascendi Dominici gregis*, modernizm, którego emanacją jest ideologia LGBT, jest syntezą wszystkich herezji i największym zagrożeniem dla Kościoła.
Podsumowując, choć obserwujemy pewne oznaki osłabienia ideologii LGBT w przestrzeni publicznej, nie możemy popadać w samozadowolenie. Walka trwa nadal i wymaga od nas nieustannej czujności, modlitwy i dawania świadectwa prawdzie. Musimy pamiętać, że tylko powrót do niezmiennej nauki Kościoła katolickiego może uchronić nas przed zgubnym wpływem modernizmu i zapewnić zbawienie naszych dusz.
Za artykułem: W czerwcu tęczowych flag jakby mniej… To początek końca dominacji LGBT w przestrzeni publicznej?
Data artykułu: 18.06.2025