Fałszywa interpretacja patriotyzmu w Polsce

Fałszywa interpretacja patriotyzmu w Polsce

Portal Gosc Niedzielny (25 kwietnia 2024) przedstawia kompilację cytatów Piotra Skargi, Wojciecha Korfantego i Stefana Wyszyńskiego, mającą na celu ukazanie ciągłości troski o Polskę i jej wartości.

Autor, „ksiądz” Jerzy Szymik, zestawia te wypowiedzi, sugerując, że współczesne zagrożenia dla Polski są analogiczne do tych z przeszłości. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, takie podejście jest jednak uproszczeniem i pomija istotne różnice między sytuacją Polski w XVI, XX i XXI wieku.

„Nie pozwolimy sobie zatkać ust przekupną dłonią.”

To hasło, przypisywane Stefanowi Wyszyńskiemu, jest w artykule użyte jako motto. Z perspektywy sedewakantystycznej, należy jednak pamiętać, że Stefan Wyszyński, choć niewątpliwie zasługuje na szacunek za swoją postawę w czasach komunizmu, był również częścią hierarchii posoborowej, która wprowadziła wiele zmian sprzecznych z niezmiennym nauczaniem Kościoła.

Piotr Skarga w 1597 r., w „Kazaniu Wtórym”, sejmowym, pt. „O miłości ku Ojczyźnie i o pierwszej chorobie Rzeczypospolitej, która jest z nieżyczliwości ku Ojczyźnie”: „Czemuż jej [Rzeczypospolitej] miłować i onę w całości zatrzymawać, i dla zdrowia jej wszystkiego tracić, gdy tego jest potrzeba, nie macie? Onę miłując, sami siebie miłujecie, a nie utracicie; onej nie życząc i wiary nie dochowując, sami siebie zdradzacie. (…) mówią: co mnie po Rzeczypospolitej, kiedy się ja mam źle, a tego nie mam, czego pragnę. To złodziejskie serce, które z szkodą drugich chce być bogate. Rób sobie niestatku [tzn. doznaj sam nędzy], a Pana Boga proś o potrzeby swe, a przestaj na swym stanie, a nie bądź utratnikiem [tzn. marnotrawcą] i próżnującym, a dla siebie jednego tysiąc tysięcy ludzi braciej swojej nie gub. Boże, abych się takich, jako monstrów jakich mało najdowało”. Zdaje się, że w III Rzeczypospolitej monstrów takowych najdzie się niemało.

Słowa Piotra Skargi o miłości do Ojczyzny są bez wątpienia piękne i szlachetne. Jednakże, w kontekście współczesnej Polski, należy zadać pytanie, czym właściwie jest ta Ojczyzna. Czy jest to państwo, które promuje aborcję, związki homoseksualne i inne grzechy wołające o pomstę do nieba? Czy katolik ma obowiązek miłować takie państwo? Z pewnością nie. Miłość do Ojczyzny powinna wyrażać się przede wszystkim w dążeniu do jej nawrócenia i powrotu do zasad katolickich.

Wojciech Korfanty w książce „Kościół a polityka” (1927 r.): „Jesteśmy świadkami tego, jak wrogowie Nauki Chrystusa Pana i Kościoła wytężają wszystkie siły i używają wszelkich nowoczesnych środków, aby usunąć z życia prywatnego i publicznego wpływ Kościoła. I zasad katolickich. By dopiąć tego zgubnego dla społeczeństwa i Państwa celu, nadużywają w owej walce z katolickim poglądem na świat wszelkich postępów techniki i wytworów ducha ludzkiego. (…) Wielka jest liczba ludzi współczesnych, którzy odznaczają się śmieszną wprost drażliwością na punkcie tego, iż Kościół zabiera głos w sprawach politycznych. Nawet ludzie skądinąd poważni i zrównoważeni, wpadają w zdenerwowanie, gdy Kościół zabiera głos w zagadnieniach politycznych i upatrują w tym wielkie niebezpieczeństwo, mogące, zdaniem ich, naruszyć podwaliny ustroju społeczeństw nowoczesnych. (…) W nowoczesnym życiu publicznym istnieje cały szereg zagadnień, którymi zajmować się musi nie tylko władza cywilna, lecz także władza kościelna, oczywiście każda ze swego punktu widzenia. Ile razy więc Kościół w tych sprawach zabiera głos, wywołuje to zaniepokojenie i zdenerwowanie w pewnych kołach i to nie tylko wśród tych, co w Kościele upatrują instytucję czysto ludzką, ale często nawet wierni katolicy wypowiadają zapatrywanie, że Kościół pod żadnym warunkiem i w żadnym wypadku nie powinien zajmować się sprawami politycznymi”. Tymczasem często „autorytet Kościoła jak i autorytet państwa oddziałują na jedno i to samo zagadnienie i jedna, i ta sama sprawa podlega jurysdykcji władzy duchownej i władzy świeckiej. W tych wypadkach Kościół musi objawiać swoje żądania, zgłaszać swoje protesty przeciw zarządzeniom władzy świeckiej lub określać obowiązki wiernych, przez co w praktyce zajmuje się z konieczności aktualnymi sprawami politycznymi. Pod tym względem i w tym kierunku Kościół uprawia politykę. (…) Odrodzenie naszego społeczeństwa zależne jest od sumienia i poczucia moralności każdej jednostki. Pomiędzy siłami, mogącymi dokonać tego dzieła, pierwsze i najzaszczytniejsze miejsce zajmuje chrześcijaństwo i trzeba być zaślepieńcem i upartym sekciarzem, by odrzucać pomoc, niesioną przez Kościół znękanym i stroskanym o swą przyszłość narodom”. Wiek później śmieszna drażliwość i zaślepienie mają się nadal nieźle.

Wojciech Korfanty słusznie zauważa, że wrogowie Kościoła dążą do usunięcia jego wpływu z życia publicznego. Jednakże, z perspektywy sedewakantystycznej, należy pamiętać, że największymi wrogami Kościoła są ci, którzy zniszczyli go od wewnątrz, czyli heretycy posoborowi. To oni, pod płaszczykiem katolicyzmu, promują błędy i herezje, które prowadzą dusze na zatracenie.

Stefan Kardynał Wyszyński w latach 60. XX w.: „My, ludzie ochrzczeni, weszliśmy całą siłą naszego chrześcijańskiego ducha w życie narodu i temu narodowi ani krzywdy, ani ujmy nie przynieśliśmy. Dlatego nie pozwolimy sobie zatkać ust przekupną dłonią. Nadal będziemy, ilekroć zajdzie potrzeba i gdzie to będzie potrzebne, zaświadczać o naszej obecności w świecie chrześcijańskim jako przedmurze chrześcijaństwa i Polska zawsze wierna. (…) Wrogowie wiedzą, co narodowi służy, a co mu szkodzi. I jeśli chcą mu szkodzić, niszczą to, co mu pomaga. Dlatego też najeźdźcy zawsze niszczyli Kościół i chcieli zatrzeć ślady moralności chrześcijańskiej w życiu narodu. Dlatego starali się naród upodlić i rozpić. Są to lekcje z niedawnej przeszłości. Obyśmy ich szybko nie zapomnieli, mogą się nam bowiem przydać! Wrogów naszego narodu poznajemy po tym, jak się odnoszą do Boga i do moralności chrześcijańskiej”. 15 września 1968 roku w jasnogórskim sanktuarium Królowej Polski wielkie przemówienie do narodu polskiego rozpoczął Prymas Tysiąclecia Słowackim: „Szli, krzycząc: »Polska! Polska!«…/ Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,/ Spojrzał na te krzyczące i zapytał: »Jaka?«”. Jaka? Aktualnie: uśmiechnięta. Ale z jakiego powodu? I do kogo?

Słowa Stefana Wyszyńskiego o Polsce jako przedmurzu chrześcijaństwa są często cytowane. Jednakże, z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, należy pamiętać, że Polska przestała być przedmurzem chrześcijaństwa w momencie, gdy przyjęła posoborowe nowinki i odrzuciła niezmienne nauczanie Kościoła. Dziś Polska jest krajem, w którym legalna jest aborcja, związki homoseksualne są coraz bardziej akceptowane, a wiara katolicka jest spychana na margines życia publicznego.

Podsumowując, artykuł z portalu Gosc Niedzielny prezentuje uproszczony i ahistoryczny obraz patriotyzmu. Z perspektywy sedewakantystycznej, prawdziwy patriotyzm polega na dążeniu do nawrócenia Polski i powrotu do zasad katolickich, a nie na ślepym popieraniu państwa, które od tych zasad się oddaliło. Należy pamiętać, że Kościół katolicki naucza, iż władza pochodzi od Boga, ale nie oznacza to, że należy ślepo słuchać każdej władzy, która sprzeciwia się prawu Bożemu. Jak nauczał św. Tomasz z Akwinu, niesprawiedliwe prawa nie są prawami i nie obowiązują sumienia.


Za artykułem: Pod prąd. Skarga, Korfanty i Wyszyński na Trzeciego Maja
Data artykułu: 24.04.2024

Source: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.