Językowa rewolucja w służbie ideologii

Językowa rewolucja w służbie ideologii

Podziel się tym:

Portal Gosc Niedzielny (18.04.2024) relacjonuje o projekcie vademecum dla dziennikarzy Polskiej Agencji Prasowej, które wprowadza zakaz używania pewnych słów i sformułowań, zastępując je innymi, bardziej „nowoczesnymi”. Krytyka dotyczy m.in. zakazu używania określenia „racja stanu”, zmiany „homoseksualista” na „osoba nieheteronormatywna”, „prostytutka” na „pracownica seksualna” oraz narzucania feminatywów zgodnych z ideologią lewicową. Autorka wyraża obawę, że podobne wytyczne dotkną języka religijnego, marginalizując „dziedzictwo chrześcijańskie” i „tradycję chrześcijańską”.

Niniejszy artykuł, choć słusznie piętnuje niektóre przejawy językowej rewolucji, nie dotyka sedna problemu, jakim jest apostazja struktur posoborowych i ich udział w procesie niszczenia tradycyjnego porządku. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, cała ta sytuacja jest jedynie symptomem głębszego kryzysu, który ogarnął Kościół po tzw. Soborze Watykańskim II.

„O tempora, o mores! – by użyć słów Cycerona z oburzeniem wołającego: „Co za czasy, co za obyczaje!”

Słowa te, choć trafne w kontekście opisywanych zmian językowych, nie oddają pełni dramatu, jaki rozgrywa się na naszych oczach. To nie tylko kwestia „nowoczesnych” sformułowań, ale przede wszystkim odrzucenia odwiecznych prawd i zasad, na których zbudowana była cywilizacja chrześcijańska.

„W Polskiej Agencji Prasowej powstaje projekt vademecum dla dziennikarzy. O ile sam fakt tworzenia dokumentu nie powinien dziwić – kodeks dziennikarza agencyjnego jest potrzebny – o tyle zdziwienie budzą wytyczne dotyczące języka przekazu informacji. Nowe szefostwo zakazuje używania w tekstach pewnych wyrazów i sformułowań, nakazuje zaś zastępowanie ich innymi, bardziej „nowoczesnymi”.”

Z perspektywy sedewakantystycznej, takie działania są naturalną konsekwencją panowania modernistów w mediach i instytucjach publicznych. To oni, pod płaszczykiem „postępu” i „nowoczesności”, dążą do zniszczenia tradycyjnego języka, moralności i kultury.

„Przykłady ujawnił portal wpolityce.pl: otóż dziennikarzom PAP nie wolno już będzie używać w depeszach określenia „racja stanu”, gdyż jest ono „archaiczne”(sic!), „opisujące spolaryzowany świat z minionych stuleci, podczas gdy obecnie jest on zorganizowany przez rywalizujące bloki państw”. Nie wolno więc wskazywać na interesy państw narodowych!”

Zakaz używania określenia „racja stanu” jest jawnym atakiem na ideę państwa narodowego, które w tradycyjnym nauczaniu Kościoła jest naturalną i konieczną formą organizacji społeczeństwa. Państwo ma obowiązek dbać o dobro swoich obywateli, bronić ich przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi oraz promować wartości moralne i religijne. Odrzucenie „racji stanu” prowadzi do chaosu i anarchii, w których jednostka jest zdana na łaskę silniejszych.

„Vademecum PAP nakazuje zamieniać pewne wyrazy, np. „homoseksualista” czy „lesbijka” na sformułowanie „osoba nieheteronormatywna”; „prostytutka” na „pracownica seksualna”; „pracownik seksualny” lub „seksworker/ka”.”

Używanie eufemizmów w odniesieniu do grzechów sodomskich i nierządu jest typowym przykładem relatywizmu moralnego, który szerzy się w Kościele posoborowym. Grzech pozostaje grzechem, niezależnie od tego, jak go nazwiemy. Zamiast ukrywać prawdę, należy ją głosić z miłością i stanowczością, wzywając grzeszników do nawrócenia i pokuty.

Św. Paweł w Liście do Rzymian (Rz 1, 26-27) pisze: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: kobiety ich bowiem zamieniły naturalne pożycie na takie, które jest przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zasłużoną karę za swoje zboczenie.”

„W dokumencie znajdują się też dokładne wytyczne dotyczące feminatywów. Nie są one obiektywne, zgodne z zasadami poprawnej polszczyzny, tylko z ideologią lewicową: normą ma być stosowanie rodzaju żeńskiego. A więc w odniesieniu do „pani minister” obowiązująca jest forma „ministra”. „Można się jedynie zastanawiać, którą formę feminatywu stosować: ministra czy ministerka. Przy braku jednoznacznego opowiedzenia się za konkretną formą preferujemy określenie ministra”.”

Narzucanie feminatywów jest kolejnym przykładem ideologicznej manipulacji językiem. Język powinien służyć do wyrażania prawdy, a nie do promowania ideologii gender. Tradycyjna polszczyzna ma swoje zasady i nie należy ich łamać pod wpływem mody czy politycznej poprawności.

„Czy słowo „aborcja” też będzie mieć swoje wytyczne? Czy będzie określana „prawem kobiet” albo szerzej i nowocześniej „prawem człowieka” lub „osoby w ciąży”, zapominając o prawach do życia dziecka nienarodzonego?”

Aborcja jest morderstwem niewinnego dziecka i żadne eufemizmy tego nie zmienią. Prawo do życia jest fundamentalnym prawem każdego człowieka, od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci. Bronić tego prawa jest obowiązkiem każdego katolika.

Papież Pius XI w encyklice Casti Connubii (1930) potępia aborcję w następujących słowach: „Pozostaje nam jeszcze raz wystawić na publiczną i uroczystą naganę ów występek przeciw naturze, przez który małżonkowie usiłują udaremnić poczęcie potomstwa, albo też zniszczyć już poczęte. (…) Jakież bowiem ciężkie przestępstwo popełniają ci, którzy się dopuszczają tych rzeczy, stwierdza św. Augustyn: 'Niekiedy posuwa się ta lubieżna okrutność aż do tego, że usiłują nawet wygotować truciznę bezpłodności i, jeśli nic nie osiągają, zabijają płód już w łonie matki, pragnąc, aby zginął, zanim jeszcze narodzi się. (…)'”

„Ciekawa jednak jestem, czy dopuszczalne są w PAP takie wyrażenia jak „dziedzictwo chrześcijańskie”, „tradycja chrześcijańska” (tysiącletnia!), „dziedzictwo św. Jana Pawła II” czy prymasa Wyszyńskiego. Obawiam się, że wytyczne dotyczące języka religijnego będą w podobnym duchu: genderowym, lewicującym, pseudopostępowym. Po to, by kreować nowy świat, nowe wartości.”

Obawy te są w pełni uzasadnione. Kościół posoborowy, pod rządami „papieża” Leona XIV, coraz bardziej oddala się od tradycyjnego nauczania i wartości. Zamiast bronić wiary, promuje ekumenizm, dialog międzyreligijny i inne nowinki teologiczne, które prowadzą do relatywizmu i indyferentyzmu religijnego.

Podsumowując, sytuacja w Polskiej Agencji Prasowej jest jedynie symptomem głębokiego kryzysu, który ogarnął Kościół i świat. Jedyną nadzieją jest powrót do tradycyjnego nauczania, do niezmiennych prawd i zasad, na których zbudowana była cywilizacja chrześcijańska. Należy odrzucić wszelkie nowinki teologiczne i ideologie, które prowadzą do zniszczenia wiary i moralności. Tylko w ten sposób możemy ocalić naszą duszę i przyczynić się do odnowy Kościoła i świata.


Za artykułem: Słowa zakazane
Data artykułu: 17.04.2024

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.