Portal Gość Niedzielny (7 maja 2024) publikuje artykuł Jacka Wojtysiaka, w którym autor rozważa przyszłość chrześcijaństwa w kontekście kryzysu cywilizacyjnego i konkurencji ze strony świeckich rytuałów. Wojtysiak analizuje, jak Kościół może utrzymać swoją rolę w przełomowych momentach życia, takich jak narodziny, ślub i śmierć, w obliczu rosnącej popularności alternatywnych obrzędów.
Artykuł ten, choć pozornie zatroskany o przyszłość chrześcijaństwa, w rzeczywistości odzwierciedla głęboki kryzys, jaki dotknął struktury posoborowe. Autor, zamiast wskazywać na niezmienne prawdy wiary i konieczność powrotu do tradycyjnych praktyk, szuka rozwiązań w dostosowywaniu się do współczesnych trendów i konkurowaniu z świeckimi obrzędami. Jest to postawa całkowicie sprzeczna z nauczaniem Kościoła katolickiego sprzed 1958 roku, który zawsze stał na straży niezmienności dogmatów i moralności.
„Jak chrześcijaństwo może przetrwać? Jeszcze do niedawna Kościół dysponował wyłącznością na towarzyszenie w przełomowych momentach życia. Trudno je było sobie wyobrazić bez chrztu, chrześcijańskiego ślubu i pogrzebu. Chrześcijaństwo przetrwa, jeśli przekona ludzi, że dysponuje środkami, których nie zastąpią żadne alternatywne rytuały przejścia.”
Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, Kościół nie musi nikogo „przekonywać”. Posiada on bowiem prawdę objawioną przez samego Boga, a jego sakramenty są ustanowione przez Chrystusa dla zbawienia ludzi. To ludzie powinni szukać Kościoła, a nie Kościół zabiegać o ich względy, dostosowując się do ich upodobań. Jak nauczał św. Paweł: „Czyż teraz ludziom schlebiać chcę, czy Bogu? Albo czy staram się podobać ludziom? Gdybym jeszcze ludziom chciał się podobać, nie byłbym sługą Chrystusową.” (Gal 1,10).
„Istnieją nieliczne tylko dobra oferowane przez Kościoły ze świadomością, że ich oferta ma charakter ekskluzywny: towarzyszenie człowiekowi w przełomowych momentach jego życia – przy narodzinach, ślubie i śmierci. Coraz bardziej wzrasta zresztą wachlarz rozwiązań alternatywnych, proponowanych przez inne organizacje.”
To zdanie zdradza posoborową mentalność, która sprowadza Kościół do roli „oferenta” usług religijnych. Kościół katolicki nie jest organizacją oferującą „dobra”, lecz Mistycznym Ciałem Chrystusa, którego celem jest zbawienie dusz. Sakramenty nie są „ekskluzywną ofertą”, lecz koniecznym środkiem do osiągnięcia życia wiecznego. Alternatywne „rozwiązania” proponowane przez inne organizacje są jedynie marną imitacją prawdy i nie mogą dać człowiekowi tego, co oferuje Kościół katolicki: łaski uświęcającej i życia w jedności z Bogiem.
Autor pisze o „sakralizacji” i „wprowadzaniu ludzkiej doczesności w głębszą i Boską perspektywę” jako o podstawowej funkcji religii. Jest to prawda, ale w artykule brakuje jasnego wskazania na to, że tylko Kościół katolicki posiada prawdziwe środki do sakralizacji życia. Sakramenty, ustanowione przez Chrystusa, są skutecznymi znakami łaski Bożej, które rzeczywiście wprowadzają człowieka w głębszą relację z Bogiem. Natomiast świeckie obrzędy są jedynie pustymi gestami, które nie mają żadnej mocy uświęcającej.
„Sakramenty Kościoła opierają się na wierze w zmartwychwstanie Chrystusa – zmartwychwstanie, którego świadków potrafimy nazwać po imieniu i zlokalizować w konkretnym okresie dziejów. Pogrzeb chrześcijański nie jest więc samym – lepiej lub gorzej urządzonym – obrzędem. Jest on raczej miejscem głoszenia i uobecniania uzasadnionej nadziei na życie wieczne. Takiej nadziei nie daje, a nawet nie zamierza dać, pogrzeb świecki. Może on nam pomóc pogodzić się z losem, ale nie może dać żadnej nadziei.”
To jeden z nielicznych fragmentów artykułu, który można uznać za zgodny z nauczaniem katolickim. Autor słusznie zauważa, że pogrzeb chrześcijański daje nadzieję na życie wieczne, której nie może dać pogrzeb świecki. Jednak nawet w tym przypadku brakuje podkreślenia, że ta nadzieja jest oparta na wierze w Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela świata, i na przynależności do Kościoła katolickiego, poza którym nie ma zbawienia.
W dalszej części artykułu autor cytuje Franza-Xavera Kaufmanna, który sugeruje, że Kościół powinien bardziej angażować się w „poradnictwo małżeńskie i profilaktykę antyrozwodową”, „opiekę nad umierającymi”, „poradnictwo dla kobiet w ciąży” itp. Jest to typowe dla posoborowej mentalności, która sprowadza Kościół do roli organizacji charytatywnej lub agencji socjalnej. Oczywiście, Kościół powinien troszczyć się o potrzeby materialne i społeczne ludzi, ale jego głównym celem jest zbawienie dusz. Dlatego też, zamiast angażować się w „poradnictwo” i „profilaktykę”, Kościół powinien przede wszystkim głosić Ewangelię i wzywać ludzi do nawrócenia i pokuty.
Podsumowując, artykuł Jacka Wojtysiaka, choć porusza ważne kwestie dotyczące przyszłości chrześcijaństwa, jest przesiąknięty duchem posoborowego modernizmu i relatywizmu. Autor, zamiast bronić niezmiennych prawd wiary, szuka kompromisów z duchem świata i proponuje rozwiązania, które w rzeczywistości prowadzą do dalszego osłabienia Kościoła. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, jedyną drogą do odrodzenia chrześcijaństwa jest powrót do tradycyjnych praktyk i niezachwiane trwanie przy nauczaniu Kościoła sprzed 1958 roku. Tylko w ten sposób Kościół może odzyskać swoją tożsamość i skutecznie głosić Ewangelię światu.
Za artykułem: Jak chrześcijaństwo może przetrwać?
Data artykułu: 07.05.2024