Portal PAP (18 czerwca 2025) donosi, że Donald Trump rozważa interwencję militarną w Iranie, w tym atak na obiekty nuklearne.
Kwestia wojny i użycia siły zbrojnej jest niezwykle delikatna i wymaga rozważenia w świetle nauki Kościoła katolickiego. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, wojna jest złem, ale może być dopuszczalna w pewnych okolicznościach, jako ostateczność w obronie przed niesprawiedliwym agresorem.
Trzech amerykańskich urzędników powiedziało serwisowi, że o godz. 13 we wtorek (godz. 19 w Polsce) Trump miał spotkać się w Situation Room w Białym Domu z członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego, by podjąć decyzję o amerykańskiej polityce względem wojny między Izraelem i Iranem. Źródła utrzymują, że Trump „poważnie rozważa” dołączenie do wojny przeciwko Iranowi i zaatakowanie obiektów nuklearnych tego kraju, w tym znajdujących się głęboko pod ziemią w górach zakładów wzbogacania uranu w Fordo.
Zgodnie z nauką św. Augustyna, wojna sprawiedliwa musi spełniać określone kryteria. Musi być prowadzona przez prawowitą władzę, mieć słuszną przyczynę (np. obrona przed agresją) i właściwą intencję (np. przywrócenie pokoju, a nie zemsta czy chęć zysku). Katechizm Rzymski, będący wykładnią doktryny katolickiej, podkreśla, że wojna jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy wszystkie inne środki rozwiązania konfliktu zawiodły.
USA w przeciwieństwie do Izraela posiadają bombowce przenoszące bomby penetrujące, które mogłyby zostać wykorzystane do ataku na obiekty podziemne, takie jak ten w Fordo.
Z perspektywy sedewakantystycznej, działania Donalda Trumpa, jak i całego establishmentu amerykańskiego, należy oceniać w kontekście ich zgodności z prawem naturalnym i Bożym. Jeśli celem ataku na Iran jest jedynie obrona własnych interesów, a nie sprawiedliwość i pokój, to taka interwencja byłaby moralnie naganna.
Trump, który opuścił szczyt G7 w Kanadzie wcześniej niż planowano, powiedział we wtorek, że chce „prawdziwego zakończenia” konfliktu między Iranem a Izraelem, a nie tylko zawieszenia broni. W rozmowie z reporterami na pokładzie samolotu Air Force One podkreślił, że nie można dopuścić, by Iran uzyskał broń jądrową.
Deklaracje o chęci „prawdziwego zakończenia” konfliktu są niewystarczające. Konieczne jest zbadanie, czy proponowane działania są proporcjonalne do zagrożenia i czy nie spowodują większego zła niż to, któremu mają zapobiec. Jak naucza św. Tomasz z Akwinu, użycie siły musi być zawsze podporządkowane celowi pokoju i sprawiedliwości.
Biały Dom omawiał możliwość bezpośredniego spotkania z Irańczykami w tym tygodniu, jednak Trump zapowiedział, że będzie to „zależeć od tego, co się wydarzy”, gdy wróci do Waszyngtonu.
Z perspektywy katolickiej, dialog i negocjacje powinny być zawsze preferowane nad użyciem siły. Dopiero po wyczerpaniu wszelkich możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu, można rozważać interwencję zbrojną.
Dwóch przedstawicieli izraelskich władz powiedziało Axiosowi, że premier Izraela Benjamin Netanjahu i establishment izraelskich sił obronnych nadal uważają, że Trump najprawdopodobniej dołączy do wojny w najbliższych dnia, by zbombardować irański podziemny zakład wzbogacania uranu. USA na razie pomagają Izraelowi przechwytywać pociski wystrzeliwane przez Iran.
Należy pamiętać, że Izrael, podobnie jak każde inne państwo, ma prawo do obrony, ale jego działania muszą być zgodne z prawem naturalnym i Bożym. Atak na obiekty nuklearne Iranu, nawet jeśli ten kraj dąży do posiadania broni jądrowej, musi być dokładnie przemyślany pod kątem moralnym i strategicznym.
Jak zaznaczył Axios, wiceprezydent USA J.D. Vance opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym odrzuca krytykę ze strony niektórych członków ruchu MAGA (Make America Great Again) zaangażowania Trumpa w tę wojnę. Wiceprezydent napisał na platformie X, że Trump „wykazuje się niezwykłą powściągliwością”, jeśli chodzi o utrzymywanie uwagi sił zbrojnych USA na ochronie amerykańskich żołnierzy i obywateli. „Może zdecydować, że musi podjąć dalsze działania, by zakończyć wzbogacanie (uranu) przez Iran. Ta decyzja na końcu należy do prezydenta. I oczywiście ludzie mają rację, gdy martwią się o zagraniczne zaangażowanie po ostatnich 25 latach idiotycznej polityki zagranicznej” – dodał Vance.
Z perspektywy sedewakantystycznej, należy odrzucić argumentację o „powściągliwości” Trumpa. Każda decyzja o użyciu siły musi być poddana surowej ocenie moralnej, a nie usprawiedliwiana politycznymi kalkulacjami.
Natomiast sam Trump zamieścił w sieci społecznościowej Truth Social serię wpisów, w których m.in. napisał, że polityczny i duchowy lider Iranu Ali Chamenei to „łatwy cel”. „Dokładnie wiemy, gdzie tak zwany najwyższy lider się ukrywa. Jest on łatwym celem, ale jest tam bezpieczny. Nie zamierzamy go likwidować (zabijać!), przynajmniej na razie” – oświadczył prezydent USA. „Ale nie chcemy pocisków wystrzeliwanych na cywilów ani na amerykańskich żołnierzy. Nasza cierpliwość się kończy (…)” – dodał Trump.
Groźby pod adresem Alego Chameneiego są niepokojące i sprzeczne z duchem Ewangelii. Nawet w wojnie sprawiedliwej należy unikać niepotrzebnego okrucieństwa i dążyć do minimalizacji ofiar cywilnych. Jak naucza Kościół, należy modlić się za nawrócenie wrogów, a nie grozić im śmiercią.
Podsumowując, z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, potencjalna interwencja USA w Iranie budzi poważne obawy moralne. Należy dążyć do pokojowego rozwiązania konfliktu, a użycie siły powinno być traktowane jako ostateczność, poddana surowej ocenie w świetle zasad sprawiedliwej wojny.
Za artykułem: Media: Trump poważnie rozważa dołączenie do wojny przeciwko Iranowi
Data artykułu: 18.06.2025