Portal Gość Niedzielny (09.05.2024) publikuje artykuł Tomasza Rożka, w którym autor wyraża zaniepokojenie pogarszającą się kondycją fizyczną dzieci i agresywną reakcją rodziców na te obserwacje. Rożek opiera się na statystykach wskazujących na niski poziom sprawności ruchowej i rosnącą otyłość wśród dzieci, co ma negatywne konsekwencje dla ich zdrowia fizycznego i psychicznego. Autor sugeruje, że rozwiązaniem jest zmiana nawyków i promowanie aktywności fizycznej w codziennym życiu.
Z perspektywy integralnej wiary katolickiej, artykuł ten, choć porusza ważny problem społeczny, pomija jego głębsze, duchowe korzenie. Problemy z kondycją fizyczną dzieci są jedynie symptomem szerszego kryzysu moralnego i duchowego, który dotyka współczesne społeczeństwo. Zaniedbanie ciała jest bowiem konsekwencją zaniedbania duszy.
„Od wielu lat kondycja fizyczna młodych ludzi spada.”
Zamiast skupiać się wyłącznie na statystykach i ćwiczeniach fizycznych, należy zwrócić uwagę na wychowanie w cnocie i kształtowanie charakteru. Jak naucza Kościół, ciało jest świątynią Ducha Świętego i należy o nie dbać, ale nie kosztem życia duchowego. Św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (6, 19-20) pisze: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Zostaliście bowiem kupieni za wysoką cenę. Otaczajcie więc chwałą Boga w waszym ciele!”.
„Polskie dzieci są najszybciej tyjącymi dziećmi w Unii Europejskiej. To przełoży się (już się przekłada) na stan ich zdrowia. Jest szereg badań, które pokazują negatywne konsekwencje braku aktywności. I to zarówno fizyczne, jak i psychiczne.”
Problem otyłości i braku aktywności fizycznej wśród dzieci jest niewątpliwie poważny, ale jego przyczyny są głębsze niż tylko brak chęci do ćwiczeń. Wpływ na to mają również: upadek autorytetu rodziny, brak wychowania w wierze, nadmierne korzystanie z technologii, promowanie hedonistycznego stylu życia przez media oraz zanik tradycyjnych wartości.
Autor artykułu pisze:
„I, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, rodzice nie chcą o tym słuchać. Powiem więcej, próba napisania – jak mawiał klasyk – oczywistej oczywistości wywołuje słowną agresję.”
Agresja rodziców, o której wspomina autor, może wynikać z poczucia winy i bezradności. Rodzice, często sami uwikłani w grzechy i zaniedbania, nie chcą słyszeć o problemach swoich dzieci, ponieważ to zmusza ich do refleksji nad własnym życiem. Zamiast przyjmować krytykę, wolą atakować, aby uniknąć konfrontacji z własnymi słabościami.
„Piszę np., że 94 proc. uczniów ma niewystarczający poziom kompetencji ruchowych, że 89 proc. nie potrafi skakać na skakance, że 94 proc. z klas I–III nie potrafi prawidłowo rzucić i złapać piłki, że 74 proc. z klas IV–VI nie potrafi kozłować. Takie są fakty.”
Te statystyki są alarmujące, ale nie powinny prowadzić do paniki. Należy raczej zastanowić się, dlaczego dzieci nie potrafią wykonywać podstawowych czynności ruchowych. Czy to wina szkoły, która zaniedbuje wychowanie fizyczne? Czy to wina rodziców, którzy nie poświęcają czasu na zabawę z dziećmi na świeżym powietrzu? A może to wina społeczeństwa, które promuje siedzący tryb życia i konsumpcję niezdrowej żywności?
„Bo tu przecież nie chodzi o przewroty, skakankę czy kozłowanie. To tylko narzędzia do pomiaru stanu zdrowia, stanu aktywności i kondycji. Kozłowanie, szczególnie to w ruchu, to nabywanie wielu umiejętności, chociażby koordynacji i refleksu, a nie tylko siły mięśni. Takie przykłady można mnożyć. W aktywności dzieci nie chodzi o wychowanie sportowca. Chodzi o wychowanie zdrowego nastolatka i zdrowego dorosłego. Zdrowego zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie, psychicznie. I na to także jest cały szereg dowodów i badań.”
Autor słusznie zauważa, że aktywność fizyczna nie chodzi o wychowanie sportowców, ale o wychowanie zdrowych ludzi. Jednak zdrowie fizyczne jest tylko jednym aspektem zdrowia człowieka. Równie ważne jest zdrowie duchowe i moralne. Bez solidnych fundamentów moralnych, aktywność fizyczna może stać się jedynie narzędziem do zaspokajania próżności i egoizmu.
„Aktywność to nie drogi karnet na siłownię czy specjalistyczne zajęcia z którejś z dyscyplin sportu. Aktywność to wspólny spacer, to wycieczka na rowerze, to chodzenie po schodach zamiast jeżdżenia windą, to chodzenie na piechotę zamiast jeżdżenia wszędzie samochodem. A to wszystko, co wymieniłem, nie wymaga ani pieniędzy, ani specjalistycznej wiedzy. Wymaga chęci. Może to o jej brak chodzi komentującym?”
Autor proponuje proste i skuteczne sposoby na poprawę kondycji fizycznej. Jednak sama chęć nie wystarczy. Potrzebna jest również łaska Boża i silna wola, aby pokonać lenistwo i pokusy świata. Rodzice powinni dawać przykład swoim dzieciom, prowadząc życie zgodne z zasadami wiary katolickiej i promując aktywność fizyczną jako element dbałości o ciało, które jest świątynią Ducha Świętego.
Podsumowując, artykuł Tomasza Rożka porusza ważny problem społeczny, ale pomija jego głębsze, duchowe korzenie. Z perspektywy integralnej wiary katolickiej, rozwiązaniem problemu zaniedbania fizycznego dzieci jest powrót do tradycyjnych wartości, wychowanie w cnocie i kształtowanie charakteru. Należy pamiętać, że ciało jest świątynią Ducha Świętego i należy o nie dbać, ale nie kosztem życia duchowego. Rodzice powinni dawać przykład swoim dzieciom, prowadząc życie zgodne z zasadami wiary katolickiej i promując aktywność fizyczną jako element dbałości o ciało i duszę. Tylko w ten sposób można wychować zdrowe i szczęśliwe pokolenie.
Za artykułem: Skąd ta agresja?
Data artykułu: 08.05.2024