Portal Gosc.pl (21 czerwca 2025) przedstawia rozważania Piotra Sachy nad fragmentem z 2 Listu do Koryntian (12, 1-10), akcentując paradoks mocy płynącej ze słabości i pokory. Autor podkreśla, że uznanie własnych niedoskonałości jest drogą do pokory i otwarcia się na łaskę Bożą, a pycha prowadzi do upadku.
Analiza krytyczna tego tekstu z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie ujawnia pewne niebezpieczne uproszczenia i braki w rozumieniu duchowości.
Autor pisze:
„Kto potrafi szczycić się przed sobą własnymi słabościami, ten zdobywa szczyt pokory.”
Taka wypowiedź, wyrwana z kontekstu, może prowadzić do błędnego przekonania, że wystarczy samoświadomość własnych słabości, by osiągnąć pokorę. Tymczasem pokora jest cnotą teologiczną, darem Bożym, który otrzymujemy przez łaskę uświęcającą i współpracę z nią. Samo uznanie własnej nędzy nie czyni nas pokornymi, lecz może prowadzić do rozpaczy lub fałszywej pokory, która jest jedynie maską pychy. Prawdziwa pokora polega na uznaniu swojej nicości wobec Boga i całkowitym poddaniu się Jego woli. Jak naucza św. Augustyn: „Poznaj siebie, a poznasz Boga; poznaj Boga, a poznasz siebie.”
Dalej autor stwierdza:
„Ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” – puentuje autor listu. A jego wypowiedź z pewnością okaże się trudna, a może i szalona, dla kogoś, kto nie odnalazł jeszcze źródła wspomnianej mocy, czyli Chrystusa.
To prawda, że moc płynie z Chrystusa, ale nie można tego rozumieć w ten sposób, że słabość sama w sobie jest źródłem mocy. Słabość jest okazją do zwrócenia się do Boga o pomoc, do uznania swojej zależności od Niego. To Bóg, w swojej nieskończonej miłości i miłosierdziu, udziela nam swojej mocy, abyśmy mogli przezwyciężać nasze słabości i pokusy. Św. Paweł pisze o tym wyraźnie: „Łaska moja wystarczy ci, moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9). Nie chodzi więc o to, by chlubić się słabościami dla samych słabości, ale by w słabościach szukać Boga i Jego mocy.
Autor przestrzega przed nadmiernym skupianiem się na sukcesach i odsuwaniem w niepamięć słabszych punktów, co ma być krokiem w stronę blokady darów nieba. Owszem, pycha i samouwielbienie są przeszkodą na drodze do świętości, ale nie można popadać w skrajność i negować znaczenia dobrych uczynków i zasług. Katechizm Rzymski naucza, że dobre uczynki, dokonane w stanie łaski uświęcającej, zasługują na nagrodę wieczną. Należy więc dążyć do doskonałości, ale z pokorą i świadomością, że wszystko, co dobrego czynimy, jest darem Bożym.
„Im silniej w człowieku narasta przekonanie, że zawsze powinien (i potrafi) polegać na sobie, tym trudniej przyjąć wsparcie od innych i zawierzyć Bożej łasce.”
To prawda, że poleganie na sobie jest przeszkodą w zawierzeniu Bogu. Jednakże, należy pamiętać, że Bóg dał nam rozum i wolną wolę, abyśmy z nich korzystali. Nie chodzi o to, by być biernym i czekać na cud, ale by aktywnie współpracować z łaską Bożą, wykorzystując wszystkie talenty i możliwości, jakie otrzymaliśmy. Św. Tomasz z Akwinu naucza, że łaska Boża nie niszczy natury, ale ją udoskonala.
Podsumowując, artykuł Piotra Sachy zawiera pewne cenne spostrzeżenia na temat pokory i mocy płynącej ze słabości, ale brakuje mu głębszego zakorzenienia w integralnej teologii katolickiej. Należy unikać uproszczeń i skrajności, pamiętając, że pokora jest darem Bożym, który otrzymujemy przez łaskę uświęcającą i współpracę z nią, a moc Boża objawia się w naszej słabości, gdy z pokorą zwracamy się do Niego o pomoc. Należy dążyć do doskonałości, ale z pokorą i świadomością, że wszystko, co dobrego czynimy, jest darem Bożym.
Za artykułem: Wstyd i moc
Data artykułu: 20.06.2025