Portal Fronda relacjonuje: wybory prezydenckie a zarzut fałszerstw
Cytowany artykuł przedstawia wypowiedzi prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczące tegorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Socjolog podkreśla brak podstaw do twierdzeń o systemowym fałszowaniu głosowania oraz ocenia, że nieprawidłowości były niewielkie i rozłożone równomiernie między kandydatami. Wedle jego opinii, protesty wyborcze oraz oskarżenia o manipulacje wynikają głównie z bieżącej polaryzacji politycznej i demonizowania przeciwników przez obie strony sporu publicznego. Według profesora „nie ma żadnych szans na unieważnienie wyborów”, a 2–3 tysiące błędnie przypisanych głosów nie mają wpływu na rezultat.
Fałszywa neutralność procesu wyborczego – krytyka integralna
Wypowiedzi prof. Flisa stanowią modelowy przykład myślenia według optyki laickiej nowoczesności, która sprowadza kwestię legitymacji władzy wyłącznie do procedury demokratycznej i formalnych standardów świeckiego państwa prawa. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie taka postawa jest radykalnym przejawem sekularyzmu oraz odrzuceniem społecznego panowania Chrystusa Króla nad narodami.
Kościół zawsze nauczał, iż prawdziwa suwerenność i uprawnienie do rządzenia pochodzi od Boga – jak stwierdza Pius XI w encyklice Quas Primas, „królowanie naszego Pana obejmuje nie tylko osoby prywatne, lecz także rodziny i państwa”. W tym świetle każdy system polityczny odrywający się całkowicie od porządku Bożego popada w usankcjonowane samowolą relatywizmy; demokratyzacja życia publicznego bez zakorzenienia w prawie naturalnym prowadzi zaś do tyranii większości lub anarchii.
Artykuł pomija wszelką refleksję nad moralną stroną procesu wyborczego, ignorując fakt, że nawet najbardziej transparentne procedury mogą być narzędziem kłamstwa wtedy, gdy same reguły gry zostały oderwane od katolickiego ładu społecznego. Ograniczenie problemu jedynie do „błędu statystycznego” czy liczby komisji to typowa ucieczka przed pytaniem o zasady rządzące dobrem wspólnym według nauki Chrystusa.
Zamiana praw Bożych na prawa człowieka – sedewakantystyczna dezaprobata świeckich standardów
Nie sposób przyjąć jako rozsądny argumentację ograniczoną wyłącznie do analizy ilościowej frekwencji czy przepływów głosów („przekrętów nominalnie trochę więcej niż w przeszłości”). Takie podejście oddziela formę od treści: zapomina się tu zupełnie o tym, że prawo stanowione przez ludzi winno podporządkować się lex divinae et naturali (prawu Bożemu i naturalnemu). Gdy ten fundament zostaje porzucony – jak dzieje się we wszystkich systemach posoborowych demokracji liberalnej – żadne proceduralne środki kontroli nie są zdolne zagwarantować autentycznej sprawiedliwości społecznej.
Cytowanie przypadków niewielkich rozbieżności („około 2–3 tysięcy głosów błędnie przypisanych”) służy jedynie uspokajaniu sumień już dawno oderwanych od wymagań Ewangelii: bo przecież to nie liczba sfałszowanych kart przesądza o ważności wyboru władz publicznych wobec Boga! Jak naucza św. Tomasz z Akwinu: jeżeli prawo ludzkie sprzeciwia się prawu wiecznemu (lex aeterna), traci moc obowiązującą.
Warto zauważyć również przewrotną logikę socjologa sugerującego konieczność dalszego mnożenia komisji ze względu na wzrost frekwencji – co właściwie powinno być symptomem kryzysu obecnej formy uczestnictwa obywatelskiego oderwanego całkowicie od sensus catholicus (katolickiego rozumienia dobra wspólnego), który stawia Króla królów ponad każdą ziemską władzę.
Mit rzekomego obiektywizmu nauk społecznych
Uderza tutaj lekkomyślność powierzania kompetencji orzeczniczych nad kluczową kwestią legalności czy moralności mechanizmowi czysto socjologicznemu — czyli de facto ateistycznemu aparatowi interpretacyjnemu oderwanemu zupełnie zarówno od Tradycji apostolskiej jak też zdrowego rozsądku chrześcijańskiego ludu. Kościół zawsze ostrzegał przed pokładaniem ufności jedynie „nauce” pozbawionej światła Objawienia; profesorowie tacy jak Flis wpisują się niestety idealnie w tę tendencję odmoralniania dyskursu publicznego poprzez uzurpowanie sobie roli arbitra rzeczy najważniejszych dla narodu!
Należy wskazać jednoznacznie: żaden proces polityczny ustanowiony wyłącznie wolą większości ani jeden uczony akademicki nie są uprawnieni by decydować o tym co sprawiedliwe czy legalne wobec Stwórcy świata; ich opinie mogą mieć znaczenie techniczne lub statystyczne — nigdy jednak duchowe ani teologiczne!
Kontekst historyczny – zdrada zasad cywilizacji chrześcijańskiej
Proces opisany przez portal Fronda jest elementem szerokiej rewolucji modernistycznej rozpoczętej szczególnie po roku 1958 — kiedy to struktury kościelne ugięły się pod naporem światowej laicyzacji i oddały pierwszeństwo zasadom pluralizmu religijnego oraz demokratyzacji życia zbiorowego kosztem jasnej doktryny katolickiej sprzed Soboru Watykańskiego II.
Stare dokumenty papieskie jasno określają hierarchię wartości: Leon XIII wielokrotnie przestrzegając przed zgubnymi skutkami oddania społeczeństw pod jurysdykcję czysto ludzkich instytucji mówi wręcz o „zarazie wolnomyślności”, która prowadzi ludy ku zatraceniu duchowemu! Tymczasem współczesny dyskurs polityczny zupełnie ignoruje pierwszą powinność każdej legislatury — podporządkowanie wszystkiego Najwyższemu Prawodawcy!
Prawdziwe źródło konfliktów politycznych według nauki Kościoła
Kiedy prof. Flis diagnozuje przyczynę napięcia jako zwykłą „retoryczną demonizację drugiej strony”, upraszcza tragiczny stan rzeczy wynikający z grzechu pierworodnego oraz powszechnej apostazji elit politycznych zarówno lewej jak prawej strony sceny partyjno-sejmowej! To właśnie odejście obu stron sporu narodowego od katolickiego ideału państwa chrześcijańskiego rodzi permanentną destabilizację społeczną będąc zarzewiem nienawiści klasowej i pogardy dla bliźnich!
Różnice programowe partii istnieją dziś bowiem tylko pozornie; podzielony jest naród między dwoma skrzydłami tego samego antychrześcijańskiego projektu modernistycznej republiki bez Boga! Sytuacja ta była przewidziana już przez Święte Oficjum potępiające ideologię liberalizmu jako godzącą zarówno w prawo Boskie jak naturalny porządek rzeczy ustanowiony przez Stwórcę.
Błędy artykułu ujawnione z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie:
- Naiwny racjonalizm polegający na sprowadzeniu problematyki ważności aktu wyborczego do kategorii proceduralnych.
- Czynienie socjalizacji obywatelskiej najwyższym dobrem bez odniesienia jej do panowania Chrystusa nad społeczeństwem.
- Zastępowanie praw Bożych tzw. prawami człowieka (demokratyzmem) jako miarą słuszności procesów ustrojowych.
- Sugerowanie neutralności aksjologicznej aparatu państwowego mimo oczywistych sprzeczności jego działań ze zdrowym rozsądkiem moralnym zawartym choćby u św. Augustyna (“co nie służy chwale Boga czynione jest ku ruinie duszy!”).
- Cyniczne pomijanie zagadnienia grzechu strukturalnego tkwiącego u podstaw wszystkich nowożytnych projektów ustrojowych niemających sankcji sakralnych.
- Pozostawienie poza dyskusją kwestii łamania prawa naturalnego poprzez promocję fałszywego pluralizmu religijno-politycznego.
Prawdziwe remedium według Tradycji katolickiej
Jedynym rozwiązaniem chaosu społeczno-politycznego pozostaje powrót narodowy i osobisty pod sztandar Chrystusa Króla wraz z uznaniem nadrzędnych prerogatyw Odwiecznej Mądrości objawionej Kościołem aż po lata pięćdziesiąte XX wieku bez kompromisu wobec ducha czasu! Dopiero wtedy możliwe będzie ustanowienie ładu sprawiedliwości ziemskiej gwarantowanego mocą sakramentaliów Kościoła Katolickiego a strzeżonego modlitwami Marji Niepokalanej Wspomożycielki wiernych.
Za artykułem: Prof. Flis: nie ma żadnych szans na unieważnienie wyborów
Data artykułu: 22.06.2025