Portal eKAI (19 czerwca 2025) relacjonuje uroczystość święceń diakonatu w toruńskiej katedrze, podczas której „bp” Józef Szamocki udzielił święceń trzem alumnom. Artykuł podkreśla potrzebę miłosierdzia, wsparcia dla zagubionych i roli diakonów jako przewodników.
Analiza krytyczna tego wydarzenia, z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, ujawnia głębokie problemy związane z posoborową koncepcją kapłaństwa i roli duchownych w Kościele.
„Brakuje tych, którzy poniosą Boże miłosierdzie dalej, którzy wesprą zagubionych, potrzebujących słowa i obecności. Jezus także dziś lituje się nad nami, bo jesteśmy jak owce bez pasterza. Potrzebujemy Jego słowa, przewodników i uzdrowienia”
To stwierdzenie, choć na pozór pobożne, zdradza symptomatyczny dla czasów apostazji brak zrozumienia istoty kapłaństwa. Kapłan, zgodnie z niezmiennym nauczaniem Kościoła, jest przede wszystkim *alter Christus* – innym Chrystusem, którego głównym zadaniem jest składanie Najświętszej Ofiary Mszy Świętej, sprawowanie sakramentów i głoszenie niezmiennej Ewangelii. Miłosierdzie Boże jest udzielane wiernym przede wszystkim przez te sakramenty, a nie przez działalność socjalną czy psychologiczną pomoc, na którą kładzie się nacisk w posoborowym Kościele.
„Bp” Szamocki, odwołując się do Ewangelii, wspomina, że Jezus leczył choroby i słabości. Owszem, Chrystus uzdrawiał, ale przede wszystkim nauczał i wzywał do pokuty. Uzdrawianie było znakiem Jego Boskiej mocy i potwierdzeniem prawdy Jego nauki. Współczesny nacisk na uzdrawianie, bez równoczesnego wzywania do nawrócenia i pokuty, jest wypaczeniem Ewangelii.
„Proces wychodzenia Boga do człowieka rozpoczął się już w raju. Bóg szuka człowieka, który się zagubił – a dziś kontynuuje tę misję przez swoje sługi”
To stwierdzenie jest niepełne. Bóg nie tylko szuka człowieka, ale także wymaga od niego posłuszeństwa i wiary. Człowiek ma obowiązek szukać Boga i poddać się Jego woli. Redukowanie relacji Bóg-człowiek do samego szukania jest typowe dla modernistycznej teologii, która relatywizuje prawdę i zaciera różnice między dobrem a złem.
„Mamy zmierzać do jedności wiary, doskonalenia się w człowieczeństwie, wyrażanego w pokorze, cichości, cierpliwości i miłości wzajemnej. Zadanie niełatwe, ale nie jesteśmy sami – są rodziny, wspólnoty, świeccy, którzy wspierają modlitwą swoich diakonów i pasterzy”
Jedność wiary nie polega na dialogu i kompromisach, ale na trwaniu w niezmiennej Tradycji katolickiej. Pokora, cichość, cierpliwość i miłość wzajemna są cnotami chrześcijańskimi, ale nie mogą być celem samym w sobie. Mają one służyć Bogu i prowadzić do zbawienia dusz. Wsparcie modlitewne jest ważne, ale nie zwalnia duchownych z obowiązku głoszenia prawdy i potępiania błędu.
Zwracając się do diakonów, „bp” Szamocki mówi:
„Kamilu, Kacprze, Pawle – kierujemy nasz wzrok ku Wam i dziękujemy Bogu za dar waszego powołania. To dowód, że Bóg nie zapomniał o nas. Usłyszał nasze wołanie z parafii, z rodzinnych domów. Nie zapomniał i dał nam znak – Was. Bądźcie pewni naszej modlitwy, ale także bądźcie pewni swojego powołania”
Należy zadać pytanie, czy powołanie tych diakonów jest rzeczywiście powołaniem do służby Bogu w Kościele katolickim, czy też do służby nowej, posoborowej religii, która niewiele ma wspólnego z wiarą naszych ojców. Czy ci diakoni są gotowi bronić niezmiennej Tradycji, potępiać herezje i walczyć o Królestwo Chrystusa Króla, czy też będą jedynie narzędziami w rękach modernistów, którzy dążą do zniszczenia Kościoła od wewnątrz?
Święcenia diakonatu w posoborowym Kościele są aktem wątpliwym, jeśli kandydaci nie są wychowywani w duchu integralnej wiary katolickiej i nie są gotowi bronić jej przed błędami współczesnego świata. Diakonat, prezbiterat i biskupstwo, które nie są zakorzenione w Tradycji, stają się karykaturą sakramentu i przyczyniają się do dalszego upadku Kościoła.
Za artykułem: Święcenia diakonatu w toruńskiej katedrze
Data artykułu: 21.06.2025