Demokratyzacja i relatywizacja autorytetu w relacji do Pierwszego Zjazdu „Solidarności”
Portal Gość Niedzielny (17 czerwca 2025) przedstawia osobiste wspomnienia Józefa Orła z czasów Pierwszego Zjazdu NSZZ „Solidarność” w Hali Olivii. Autor relacjonuje kulisy powstawania tzw. gabinetu cieni, opisuje atmosferę zjazdową, anegdoty związane z prominentnymi postaciami ruchu oraz działalność satyrycznej gazetki „Pełzający Manipulo”. Tekst podkreśla swobodę działań grupy doradczej i jej próbę wpływania na program związku oraz dokumentuje pewne napięcia i nieufność wewnątrz opozycji. Całość ukazuje „Solidarność” jako środowisko dynamiczne, barwne, lecz mocno podzielone – a zarazem przepełnione duchem demokratycznych eksperymentów i pluralizmu ideowego. Artykuł utrzymany jest w tonie anegdotycznym, co relatywizuje istotę wydarzeń oraz sprowadza kwestię walki o wolność głównie do personalnych sporów i zabawnych incydentów. Warto jednak stanowczo zakwestionować prezentowany model przywództwa, ducha demokratyzmu i marginalizację transcendentalnego wymiaru spraw społecznych.
Niebezpieczny duch demokratyzmu zamiast ładu katolickiego
Fundamentalnym błędem przedstawionego artykułu jest apoteoza demokratycznej formy organizowania życia społecznego, kosztem porządku wynikającego z prawa Bożego oraz wiekowej tradycji katolickiej wizji społeczeństwa. „Na Zjeździe były tylko dwie osoby, które miały komplet przepustek, istniał tam bowiem bardzo sztywny system” – czytamy; jednak już sam opis „gabinetu cieni”, podziałów resortowych, pluralizmu doradców czy anegdotycznego podejścia do spraw programowych jasno ukazuje proces sekularyzacji życia publicznego i jego oderwania od chrześcijańskiego ładu społecznego.
Ruch „Solidarności”, w ujęciu sedewakantystycznym, był przejawem duchowego kryzysu narodu – gdyż odrzucał zasadniczy postulat społecznego panowania Chrystusa Króla nad narodami (por. encyklika Quas Primas). Skoro fundamentem działania staje się pluralizm opinii, kompromis z laicyzmem czy wręcz wyśmiewanie wszelkich autorytetów (vide: satyryczna gazetka), to z konieczności prowadzi to do chaosu moralnego i politycznego.
Zamiast królewskiej godności Chrystusa – kompromis i kabaret
Z kart tekstu przebija logika kompromisu: zarówno wobec współpracowników, jak też wobec samego porządku politycznego epoki PRL. Autor nie kryje własnej sympatii dla radykalizmu; jednak opisuje także wielką tajemnicę powoływanej grupy programowej oraz manipulacje Wałęsy czy Geremka:
To była tajemnica i pomysł – jeśli Zjazd pójdzie dobrze i uchwali ten program, wtedy grupa ujawni nazwiska. Zobowiązano wszystkich do wielkiej tajemnicy. Ktoś jednak tę karteczkę skserował (Wałęsa?). Po Zjeździe nic takiego nie powstało…
Praktyka ta świadczy o braku jawności właściwej ładowi katolickiemu (sensus stricte Ecclesiae: prawo Boże winno rządzić nawet tymczasowymi strukturami społecznymi). Kierowanie się układami, sekretem, partykularnymi interesami czy nawet własnym poczuciem humoru całkowicie wypacza sens misji społecznej zgodnej z Ewangelią.
Społeczne panowanie Chrystusa a bunt przeciwko hierarchii naturalnej
Duch antyhierarchiczny jest tu widoczny niemal na każdym kroku: już sam fakt rywalizacji o delegatury według klucza „radykalizm vs mainstream”, żarty sytuacyjne oraz praktyka wzajemnej podejrzliwości (oskarżenia o agenturalność) pokazują głęboki brak jedności ducha oraz pogardę dla prymatu ładu Bożego nad woluntaryzmem jednostki.
Katolicka nauka społeczna zawsze opierała się na założeniu o naturalnej nierówności ludzi – nie każdy może rządzić lub być doradcą (por. Leon XIII Diuturnum illud): („Władza publiczna pochodzi od Boga; nie mogą jej posiadać ci, których Bóg pozbawił odpowiednich zdolności lub którym ludzie odmówią posłuszeństwa ze względu na rażące błędy czy przewinienia”). Tymczasem tekst gloryfikuje dowcipnisiów-doradców:
Jacek Fedorowicz… prowadził solidarnościowe radio… miał zegarek z mikrofonem… nas nagrywał… Potem to wrzucał do oficjalnej gazety…
Takie podejście wyklucza powagę urzędu społecznego na rzecz medialno-satyrycznej błazenady.
Duch rozrywkowości zamiast sakralizacji życia publicznego
Ważnym elementem tekstu są opisy działalności redakcyjnej: „Pełzający Manipulo”, „Głos Wolny”, żarty anonimowe podpisywane pseudonimami itd. Brakuje tu jakiegokolwiek odniesienia do wymiaru duchowego czy etycznego podejmowanych działań — wszystko zostaje sprowadzone do gry personaliów i zabawy formą.
Tymczasem tradycyjna doktryna Kościoła jednoznacznie potępia rozpraszanie uwagi obywateli przez wszechobecną rozrywkę i satyrę polityczną jako szkodliwe dla jedności narodu i godności człowieka stworzonego na obraz Boga (por. Pius XI Divini Illius Magistri).
Zasadniczą rolą katolików świeckich było zawsze ugruntowanie obyczajów publicznych na prawie Bożym – nie zaś rozpowszechnianie kabaretowej atmosfery walk frakcyjnych.
Kwestia winy i rozliczeń – logika oskarżeń zamiast pokuty narodowej
W tekście pojawia się motyw wzajemnych oskarżeń o zdradę („agent SB”, „szpieg”), który kończy się ironicznym gestem środkowego palca Dorna wobec autora oraz późniejszym oczyszczeniem przez Macierewicza („sprawdziłem was… jesteście czyści”). Ten poziom narracji zupełnie pomija prawdziwy sens narodowej pokuty — czyli pojednania przez uznanie własnych win wobec Boga.
W tradycji katolickiej największym zagrożeniem dla wspólnoty jest grzech pychy zbiorowej oraz lekceważenie autorytetu Kościoła jako depozytu Objawienia (por. Pius X Pascendi Dominici Gregis). Tutaj natomiast dominuje psychologizacja problemów: winni są „oni” (Wałęsa), system lub nieprzyjaciele wewnętrzni — nigdy natomiast odstępstwo od łaski Bożej!
Prawa Boże ponad tzw. prawa człowieka – milczenie o Ewangelii w ruchach społecznych
Największą słabością prezentowanego artykułu jest całkowite przemilczenie aspektu nadprzyrodzonego jako źródła ładu społecznego. Relacjonowane wydarzenia obracają się wokół rywalizacji personalnej oraz walk partykularnych interesów bez najmniejszego nawet odniesienia do nauki Chrystusa Króla, Niepokalanego Serca Marji czy obowiązków stanu katolika-obywatela.
Sedewakantystyczna krytyka jednoznacznie potwierdza: „Nie może być trwałego pokoju społecznego ani sprawiedliwości bez uznania królewskiej godności Chrystusa nad narodami!” (por. Quas Primas).
Odrzucenie tej zasady skutkuje tym właśnie chaosem duchowym, jaki bije z analizowanego tekstu: wszystko staje się grą interesów — a dobro wspólne rozmywa się w atmosferze permanentnych podejrzeń i ironicznych komentarzy.
Prawda historyczna a mitologia transformacji ustrojowej po 1980 roku
Artykuł Józefa Orła wpisuje się niestety w nurt mitologizacji polskiej transformacji: przedstawia ruch „Solidarności” jako heroiczny wysiłek ludzi dobrej woli walczących z komunizmem poprzez struktury quasi-demokratyczne. Jednak całość tej narracji całkowicie przemilcza rzeczywistą rolę masonerii świeckiej oraz wpływu laicyzmu zachodniego na kształt polskiego społeczeństwa po 1989 roku.
Tymczasem papieże przedsoborowi jednoznacznie ostrzegali przed iluzją demokracji jako antidotum na niesprawiedliwość społeczną; jedynym rozwiązaniem pozostaje powrót państwa do pełni panowania prawa Bożego!
(„Niechaj narody uznają Jezusa Chrystusa swoim Królem!”)
Summa summarum: Analizowany artykuł utrwala fałszywe przekonanie o wartości czysto ludzkiego aktywizmu politycznego oderwanego od transcendencji chrześcijańskiej; przedstawia świat polityki jako arenę kompromisu moralnego zamiast pola walki duchowej o królestwo Boże tu na ziemi; ignoruje konieczność restytucji ładu integralnie katolickiego we wszystkich dziedzinach życia zbiorowego.
Prawdziwa odnowa narodu możliwa jest wyłącznie poprzez podporządkowanie wszelkich działań życiu sakramentalnemu Kościoła Katolickiego sprzed 1958 roku. W przeciwnym razie Polska pozostanie areną jałowych sporów frakcyjnych i pustawej rozrywki politycznej – bez udziału Bożej Opatrzności!
Za artykułem: (kultura.wiara.pl) Gabinet cieni
Data artykułu: 17.06.2025