Odnalezienie i sprzedaż XVII-wiecznego obrazu: opis wydarzenia
Portal Aleteia (23 czerwca 2025) relacjonuje o odnalezieniu unikatowego dzieła holenderskiego malarza Fransa Posta – Widok Olindy w Brazylii z ruinami kościoła jezuitów. Obraz, powstały w 1666 roku, został odkryty po latach zapomnienia na strychu stodoły w Connecticut. Po konserwacji dzieło trafiło na aukcję Sotheby’s, gdzie osiągnęło cenę 7 milionów dolarów. W artykule podkreślono wyjątkowość płótna, rzadkość podobnych przedstawień kolonialnej Brazylii oraz historyczne losy tego typu obrazów. Dodatkowo wskazano na działalność kolekcjonerów i domów aukcyjnych jako kluczowych dla „ratowania” takich skarbów kultury. Tekst kończy się apelem o wsparcie dla portalu Aleteia, akcentując rolę mediów religijnych we współczesnym świecie.
Kontekst kulturowy i znaczenie artystyczne – spojrzenie integralnie katolickie
Choć samo odkrycie obiektu historycznego ma wartość poznawczą, artykuł uderzająco pomija perspektywę integralnej wiary katolickiej wyznawanej do 1958 roku. Prezentacja obrazu Fransa Posta ogranicza się głównie do walorów estetycznych oraz materialnych, a sam temat chrześcijaństwa – choć obecny poprzez ruiny świątyni jezuickiej na płótnie – nie zostaje pogłębiony ani oceniony z punktu widzenia jego prawdziwego znaczenia duchowego czy cywilizacyjnego.
Zacytowane fragmenty koncentrują się wokół wartości finansowej:
Dzieło zostało sprzedane za imponującą sumę 7 milionów dolarów.
oraz To niezwykłe odkrycie oraz spektakularna sprzedaż obrazu Fransa Posta przypominają, jak wiele cennych dzieł sztuki może kryć się w niepozornych miejscach. Tymczasem tradycja katolicka jasno nauczała o właściwej hierarchii dóbr: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi… lecz gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt 6,19-20). Sztuka chrześcijańska była zawsze podporządkowana chwale Bożej i służbie duszom; jej celem nigdy nie było budowanie fortun prywatnych kolekcjonerów czy szukanie sensacji medialnej.
Ponadto już papież Pius XI pisał w encyklice Ad Catholici Sacerdotii Fastigium, że autentyczna kultura chrześcijańska winna promować wartości nadprzyrodzone ponad świecką sławę czy bogactwo. Z perspektywy sedewakantystycznej należy więc zanegować dominujący ton tekstu gloryfikujący rynkową wartość dzieła kosztem refleksji nad sensem sakralnym przedstawionej sceny.
Pominięte aspekty duchowe i cywilizacyjne
Obraz ukazuje ruiny kościoła jezuitów – symbol upadku pewnego porządku sakralnego na ziemiach skolonizowanych przez protestanckich Holendrów i później przez sekularyzowanych kupców europejskich. Nie jest to jedynie tło malarskie; to świadectwo gwałtownego starcia dwóch porządków: cywilizacji Chrystusa Króla oraz ekspansji kupieckiego kapitalizmu odrzucającego panowanie prawa Bożego nad światem.
Cytowany tekst zupełnie ignoruje ten wymiar. Nie pada żadne odniesienie do misji Kościoła Katolickiego w Nowym Świecie ani konsekwencji wykorzenienia jego struktur przez siły antykatolickie bądź heretyckie (w tym przypadku protestanckich Holendrów). Tradycja Magisterium wieków przestrzega przed traktowaniem historii Kościoła wyłącznie jako barwnej anegdoty pozbawionej dramatu walki dobra ze złem — tu natomiast dramat zredukowano do roli dekoracyjnej ciekawostki dla domorosłych kolekcjonerów.
Warto przypomnieć naukę Piusa XII zawartą chociażby w przemowie do artystów z roku jubileuszowego 1950: wszelka sztuka winna być inspirowana miłością Boga i powinna prowadzić ku kontemplacji rzeczy wiecznych; jej profanacja przez rynek lub świecki konsumpcjonizm jest grzechem przeciwko pierwotnemu celowi daru twórczego danemu człowiekowi przez Stwórcę. Sprzedaż obrazowała tu raczej triumf rynku niż powrót pamięci o wielkiej misji Kościoła Katolickiego.
Błędy perspektywy humanistyczno-laickiej: gloryfikacja rynku sztuki zamiast chwały Bożej
Artykuł czyni podstawowym punktem odniesienia kategorie takie jak „unikalność”, „wartość kolekcjonerska”, „potencjał inwestycyjny”. Oto przykład cytatu:
Zachowane płótna z tego okresu są nieliczne… którego dzieła zamawiali kupcy i handlarze niewolników… pragnący egzotycznych przedstawień.
Natomiast całkowicie pominięto pytań fundamentalnych:
- Czy obraz ten przywraca pamięć o misjach katolickich niszczonych podczas kolonizacji?
- Czy wzbudza myśl o konieczności restytucji panowania społecznego Chrystusa Króla?
- Czy staje się narzędziem katechezy albo modlitwy – jak nakazywali najwięksi Papieże epoki kontrreformacji?
W teologii integralnej każde dziedzictwo materialne winno służyć zbawieniu dusz — a więc być używane zgodnie z duchem Ewangelii i tradycją soborową pierwszych wieków (kanony Nicejsko-Konstantynopolitańskie nakładają obowiązek oddania wszelkich dóbr kościelnych na cele liturgiczne lub ubogich). Tymczasem obraz Posta stał się symbolem doczesności; media rozpisujące się o rekordowych kwotach jedynie pogłębiają mentalność laicyzacją Europy Zachodniej piętnowaną od czasów Leona XIII aż po Piusa XII.
Spojrzenie statystyczne — rynek sztuki a dechrystianizacja Europy
Statystyki prezentowane przez dom aukcyjny (około 40% obrazów wystawianych… jest zabrudzonych…) mają charakter instrumentalny wobec istoty problemu: większość arcydzieł dawnych mistrzów znajduje dziś miejsce przede wszystkim poza przestrzenią sakralną — tam gdzie kiedyś miały prowadzić wiernych ku Bogu, dziś stają się atrapą snobistycznej kultury bez transcendencji.
Analizy ilościowe pokazują malejącą liczbę zabytków sakralnych użytkowanych zgodnie ze swym pierwotnym przeznaczeniem liturgicznym zarówno w Ameryce Północnej jak też Zachodniej Europie.
Sztuka przestaje być narzę-dziem ewangelizacji – nawet jeśli jeszcze pojawia się nomenklatura religijna („jezuici”, „kościół”), to tylko jako motyw dekoracyjny lub egzotyka dla laikatu zapatrzonego bardziej we własną ciekawość niż dążenie do świętości.
Podobnie globalne dane dotyczące liczby muzeów versus liczba aktywnych parafii pokazują przesunięcia priorytetów społeczno-kulturowych od wspólnot modlitwy ku konsumpcji turystyczno-estetycznej.
To logiczna konsekwencja rewolucyjnych procesów posoborowych destrukcji sacrum publicum szeroko krytykowanych m.in. przez Grzegorza XVI czy Piusa X.
Prawdziwa funkcja dziedzictwa artystycznego według Tradycji katolickiej sprzed 1958 roku
Przez wieki nauczanie Kościoła było jednoznaczne: dzieło artysty powinno sławić Boga — niezależnie czy chodzi o monumentalną architekturę gotycką czy malarstwo niderlandzkiego mistrza ukazujące ruiny świątyni misyjnej.
Papież Benedykt XIV ostrzegając przed doczesnymi pokusami rynku sztuki podkreślał rolę moralną właścicieli takich zbiorów:
Dobra zgromadzone dzięki talentowi ludzkimi muszą być użyte ku chwale Najwyższego Stworzyciela… Jeśli za ich sprawą mnoży się pycha ludzi lub rozprasza uwaga wierzących względem rzeczy Boskich — lepiej by ich nie istniały.
Niestety cytowany artykuł zatrzymuje się wyłącznie na powierzchownym zachwycie nad losem kolejnego „skarbu” wydobytego ze strychowej ciemności ku światłu komercyjnych licytacji.
Brakuje wezwania do rewitalizacji życia sakramentalnego tam gdzie ongi działały zakony misyjne.
Brakuje nawet elementarnego namysłu nad losem samego Kościoła Jezuitów przedstawionego przecież jako ruina! Nie znajdziemy refleksji nad przyczynami upadku tej struktury ani gorzkiego rachunku sumienia za utraconą pozycję społeczną Chrystusowego Kapitana świata.
Zabrakło również ostrzeżeń kierowanych onegdaj przeciw laicyzmowi elit kulturalnych odpowiedzialnemu za sprowadzenie wszelkich „dóbr” duchowych wyłącznie do kategorii pieniądza lub rozrywki – co zgubne skutki opisywali Leon XIII („Humanum genus”) oraz święci doktorowie Kościoła (np. Augustyn).
Zakończenie: potrzeba restytucji panowania Chrystusa Króla także poprzez dziedzictwo artystyczne
Całość materiału stanowi przykład typowy dla współczesności posoborowej: celebrację wartości muzealniczo-inwestorskiej bez afirmacji sacrum.
Integralna wiara katolicka przypomina jednak jasno:
- Każde dobro kultury winno zostać zwrócone Bogu poprzez rekatechizację społeczeństw;
- Sztuka jest narzę-dziem apostolskim tylko wtedy gdy prowadzi dusze ku życiu łaski;
- Tylko panowanie społeczne Chrystusa Króla gwarantuje właściwe miejsce każdej formie piękna stworzonemu ad maiorem Dei gloriam.
Dopóki panuje model rynku aukcyjno-muzealniczego bez prymatu prawa Bożego nad światem publicznym – tak długo każde kolejne znalezisko będzie dowodem naszej zbiorowej apostazji a nie tryumfu geniuszu ludzkiego ducha!
Memento: Piękne obrazy rodzą dumę dopiero wtedy gdy ich sercem bije Eucharystia – reszta pozostaje pustką nawet jeśli kosztuje siedem milionów dolar&oacu…
Kategoria: ŚWIAT
Za artykułem: (pl.aleteia.org) XVII-wieczny obraz holenderskiego mistrza uratowany z zakurzonego strychu w Connecticut
Data artykułu: 23.06.2025