Portal PAP relacjonuje, że rozpoczęto kolejny etap renowacji Hagii Sophii w Stambule, mający na celu zabezpieczenie zabytku przed trzęsieniami ziemi. Po przypomnieniu tragicznym skutkom kataklizmu z 2023 roku, wskazano na działania inżynierów zmierzające do umocnienia kopuły oraz półkopuł świątyni. Prace mają być przejrzyste i oparte o badania naukowe nad uszkodzeniami historycznymi. Artykuł przywołuje także historię bazyliki – od jej chrześcijańskich początków, przez zamianę w meczet po upadku Konstantynopola, muzeum po I wojnie światowej aż po ponowną islamizację w 2020 roku. Komunikat pozbawiony jest głębszej refleksji nad znaczeniem profanacji oraz faktem porzucenia duchowego dziedzictwa Kościoła powszechnego na rzecz koniunkturalnych decyzji politycznych.
Relatywizacja dziedzictwa chrześcijańskiego i ignorowanie praw Bożych
Analizując tekst z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, uderza przede wszystkim całkowite przemilczenie faktu, że Hagia Sophia była przez wieki najważniejszą świątynią chrześcijańską Wschodu. Artykuł skupia się niemal wyłącznie na kwestiach technicznych oraz świeckiej historii budynku, zupełnie abstrahując od rzeczywistego wymiaru duchowego tej bazyliki.
Prawdziwe znaczenie Hagii Sophii wynika z jej konsekracji ku czci Mądrości Bożej (Sancta Sapientia), a jej architektura oraz liturgia stanowiły nieprzerwaną manifestację społecznego panowania Chrystusa nad narodami. Przekształcenie świątyni po 1453 roku w miejsce kultu mahometańskiego było brutalnym zerwaniem z tym porządkiem – aktem profanacji i przemocy wobec Kościoła Chrystusowego.
Tymczasem autorzy artykułu opisują historię Hagii Sophii jako ciąg neutralnych przemian, sugerując tym samym rzekomą równość kultów i uzasadniając zamianę kościoła na meczet jako „zmianę wystroju”. To relatywizacja niemożliwa do zaakceptowania dla katolika zachowującego tradycyjną doktrynę: Non licet contra Deum (Nie wolno działać przeciw Bogu). Św. Grzegorz Wielki pisał, że miejsca konsekrowane nie mogą być oddane innemu kultowi pod groźbą klątwy.
Zacieranie pamięci o prawdziwej przynależności Hagii Sophii
Artykuł wspomina wprawdzie, że Hagia Sophia była „największą chrześcijańską katedrą świata”, ale natychmiast przechodzi do jej losów pod panowaniem mahometan, nie podejmując refleksji nad losem tysięcy męczenników Konstantynopola czy nad faktem wypędzenia prawowitych kapłanów i usunięcia Najświętszego Sakramentu. Prawa Boga zostały pogwałcone – a milczenie na ten temat jest współudziałem w tej zbrodni. Papież Pius IX nauczał jasno: „Kto milczy wobec profanacji miejsc świętych, ten sam popada w winę zaniedbania.”
Także przedstawienie zamiany świątyni na muzeum jako neutralnego wydarzenia pomija prawdę: było to dalsze pogłębianie laicyzacji i rugowanie wszelkiego kultu publicznego z życia społecznego. De facto, już wtedy odebrano Chrystusowi należną chwałę w tym miejscu.
Naiwna aprobata dla „przejrzystej renowacji” bez odniesienia do sacrum
Artykuł cytuje inżyniera Mehmeta Selima Oktena zapewniającego o przejrzystości prac renowacyjnych oraz ich naukowym charakterze. Całość relacji pozostaje jednak wyłącznie przy świeckich aspektach technicznych:
„W ten sposób będziemy mogli pracować bezpieczniej i zbadać warstwy budynku naukowo, w tym uszkodzenia spowodowane przez pożary i trzęsienia ziemi…”
Brak choćby wzmianki o potrzebie restytucji tego miejsca dla prawdziwego kultu Bożego jest znamienny. Z perspektywy sedewakantystycznej wszelkie działania wokół Hagii Sophii powinny mieć na celu powrót Bazyliki do czystego kultu Trójcy Przenajświętszej zgodnie z rytem katolickim lub przynajmniej zaprzestanie jej dalszego profanowania przez fałszywe religie. To minimum sprawiedliwości wobec Boga.
Z punktu widzenia tradycji katolickiej każda naprawa struktur kościoła służy jedynie doczesności, jeśli nie towarzyszy jej modlitwa ekspiacyjna za grzechy profanacji oraz gorliwe dążenie do przywrócenia należytej czci Najświętszemu Sakramentowi.
Przemilczenie win antykościelnych władz świeckich i „duchownych” posoborowych
Znamienne jest również pominięcie odpowiedzialności władz tureckich oraz posoborowych struktur „kościoła” za brak realnej troski o odzyskanie Bazyliki dla Kościoła Powszechnego. Od czasu tzw. „dialogu ekumenicznego” po II Soborze Watykańskim (który integralna teologia katolicka uznaje za zerwanie ciągłości doktryny), oficjalne stanowisko Watykanu ogranicza się do pustych deklaracji „smutku”, co de facto legitymizuje dalszą obecność islamu w miejscu pierwotnie poświęconym jedynie Bogu Jedynemu.
Prawdziwie godzi się potępiać zarówno barbarzyństwo Turcji wobec dziedzictwa chrześcijaństwa, jak i obojętność modernistycznych władz Rzymu (uzurpatorzy od Jana XXIII do obecnego Leona XIV) wobec tego aktu profanacji.
Wymogi tzw. tolerancji religijnej oraz wszechobecny mit „praw człowieka” są stawiane ponad prawa Boga i Jego Kościoła; to jawne odwrócenie porządku naturalnego potwierdzonego przez papieży Piusa IX i Piusa XI: tylko społeczne panowanie Chrystusa Króla gwarantuje pokój narodów i sprawiedliwość!
Błędne priorytety: troska o materię ponad troską o duszę
Za najbardziej rażące uznać należy całkowite skupienie artykułu na problematyce architektonicznej kosztem wymiaru transcendentnego dziejów tej bazyliki. Oczywiście ochrona dziedzictwa materialnego ma sens jedynie wtedy, gdy podporządkowana jest nadrzędnemu celowi – oddaniu chwały Bogu i zbawieniu dusz (sensus stricte ecclesiae). Jak pisał św. Jan Chryzostom: Ecclesia non est museum sed domus Dei et porta caeli (Kościół nie jest muzeum, lecz domem Bożym i bramą nieba).
Bez powrotu Hagii Sophii do swej pierwotnej funkcji – bycia miejscem Ofiary Mszy Świętej – wszelka dbałość o mury pozostanie pustym gestem konserwatorskim. Katolik integralny nie może zgodzić się na takie redukcjonistyczne podejście; wszelka naprawa czy ochrona powinna być poprzedzona publiczną pokutą za grzechy odstępstwa narodu tureckiego oraz publiczną modlitwą za rychłe przywrócenie czci Bogu Jedynemu.
Prawa Boże ponad świeckimi roszczeniami
Podsumowując: artykuł uosabia współczesny relatywizm religijny oraz idolatrię świeckich wartości („ochrona zabytków”, „transparentność”, „dialog”) ponad wieczne prawa Boga objawione przez Jezusa Chrystusa. Z punktu widzenia wiary katolickiej wyznawanej integralnie los Hagii Sophii pozostaje raną niezagojoną w ciele Mistycznym Kościoła:
- Miejsce to winno powrócić do Kościoła Powszechnego wraz ze wszystkimi należnymi mu aktami ekspiacyjnymi.
- Tzw. dialog międzyreligijny czy puste gesty posoborowych struktur są bezskuteczne wobec obiektywnej krzywdy zadanej Bogu.
- Troska o kamień winna ustąpić trosce o dusze ludzkie oraz restytucję Królestwa Chrystusowego.
- Zachodni laicyzm i ideologia praw człowieka są tu narzędziem pogłębiania apostazji; liczyć może się tylko prawo Boże!
Tylko taka postawa daje świadectwo prawdzie – zgodnie ze słowami św. Piusa X:
„Nie może być pokoju między światłem a ciemnością.”
Niech więc każdy akt konserwatorski będzie krokiem ku pokucie publicznej za bluźnierstwo odmowy Boskiej czci miejscu konsekrowanemu od wieków dla Trójcy Świętej.
Za artykułem: (ekumenizm.wiara.pl) Hagia Sophia ma być wzmocniona na wypadek trzęsienia ziemi
Data artykułu: 14.04.2025