Zacieranie integralnej nauki o Trójcy Świętej i relatywizacja wyzwań wiary

Podziel się tym:

Tradycja zniekształcona: trywializacja dogmatu o Trójcy Przenajświętszej i subiektywizacja wyzwań chrześcijańskich

Zarys treści

Portal Wiara.pl prezentuje cykl komentarzy do uroczystości Najświętszej Trójcy w tzw. roku liturgicznym C, opierając się głównie na refleksji nad czytaniami biblijnymi i „wyzwaniach” współczesnego chrześcijanina. Artykuł podkreśla trudność rozumienia prawdy o Trójjedynym Bogu oraz koncentruje się na zachęcie, by chlubić się uciskiem ze względu na wiarę jako okazją do jej pogłębiania. W publikacji pojawiają się sformułowania sugerujące nieprzystawalność tradycyjnych rozróżnień teologicznych do obecnych realiów duchowych oraz nacisk na „działanie Boga”, które rzekomo ma być ważniejsze od rozumowego ujęcia dogmatu.

Rozmywanie fundamentów wiary katolickiej wobec dogmatu o Trójcy Przenajświętszej

Już sam sposób przedstawiania tajemnicy Najświętszej Trójcy przez autorów portalu wskazuje na zanegowanie sensus stricte (ściśle dosłownie) doktrynalnego podejścia Kościoła katolickiego sprzed 1958 roku. Pojawia się charakterystyczna dla posoborowego modernizmu tendencja do unikania precyzji dogmatycznej:

Bóg nie jest jakby samotny; jest Ojcem, Synem i Duchem…

Takie ujęcie redukuje prawdę o wewnętrznym życiu Boga do potocznego stwierdzenia, pozbawionego odniesienia do wiecznej generacji Syna przez Ojca oraz pochodzenia Ducha Świętego od Ojca i Syna (Filioque). Starożytne Sobory – przede wszystkim Nicejski I (325) oraz Konstantynopolitański I (381) – definiowały jednoznacznie: „Wierzymy w jednego Boga… w Jezusa Chrystusa… który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami… wierzymy też w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi.” To była zawsze nienaruszalna doktryna natchniona przez Ducha Świętego, a wszelkie próby jej rozwadniania lub przedstawiania jako religijnej ciekawostki są sprzeczne z integralną teologią katolicką.

Rozważania pokroju:

Prawda o Trójjedynym Bogu jest trudna do pojęcia. Ale ważniejsze od jej zrozumienia jest odkrycie, że Bóg ciągle działa.

stanowią ewidentne odejście od klasycznego nauczania św. Augustyna („fides quaerens intellectum” – wiara szukająca zrozumienia). Dokładne poznanie natury Bożej było zgodnie z katolickim kanonem warunkiem ortodoksji — bez tego łatwo popaść w herezję modalizmu lub tryteizmu. Już św. Atanazy nauczał: Qui vult salvus esse ante omnia opus est ut teneat catholicam fidem. („Kto pragnie być zbawiony, przede wszystkim winien zachować wiarę katolicką.”)

Nadmierny subiektywizm kosztem obiektywności prawdy objawionej

Artykuł przesuwa akcenty ze stałości Objawienia ku indywidualnemu doświadczeniu:

wzywa […] by chlubić się kiedy jesteśmy z powodu wiary uciskani. Bo to szansa do jej pogłębienia, wzmocnienia…

Tego typu narracja wpisuje się we współczesny nurt psychologizacji życia religijnego — skoncentrowany bardziej na emocjonalno-psychicznej reakcji niż na ontologicznej rzeczywistości łaski uświęcającej otrzymywanej ex opere operato poprzez sakramenty ustanowione przez samego Chrystusa Pana (sacrosancta sacramenta ab ipso Christo Domino instituta sunt ad sanctificationem animarum nostrarum). Nacisk powinien spoczywać nie tyle na przeżyciowej interpretacji doświadczeń codziennych wiernych, lecz przede wszystkim na konieczności przyjmowania całej niesfałszowanej nauki Kościoła jako środka prowadzącego ku zbawieniu.

Ponadto tej linii myśli brakuje jasnej analogii pomiędzy próbami życia duchowego a obiektywnymi wymaganiami Dekalogu czy kanonów pierwszych soborów powszechnych; wszystko wydaje się sprowadzone de facto do moralistycznych banałów — by „pogłębiać siebie”, zamiast podkreślić konieczność trwania nieugiętego przy depozycie wiary nawet za cenę cierpienia czy męczeństwa.

Pominięcia kluczowych aspektów społeczno-doktrynalnych

Tekst ani słowem nie wspomina o społecznym panowaniu Chrystusa Króla nad światem stworzeniem — centralnym punkcie encykliki Quas Primas Piusa XI (1925). To właśnie podporządkowanie wszystkich dziedzin życia doczesnego panowaniu Zbawiciela stanowiło odpowiedź Kościoła Katolickiego wyznawanego integralnie wobec laicyzujących tendencji XIX-XX wieku oraz błędów rewolucjonistycznych szeroko rozlewających się po świecie.

Zamiast tego artykuł zdaje relację ze swoistej religii antropocentrycznej: czym dla mnie jest tajemnica Boga? Jak ja ją odbieram? Co ja robię ze swoim uciskiem? Tymczasem nauka przedsoborowa jasno podkreślała priorytet prawa Bożego ponad wszelkim ludzkim dyskursem filozoficznym czy sentymentalizmem pojedynczego człowieka (Dignitatis Humanae, dokument forsującego fałszywe „prawo wolności sumienia”, był już wtedy stanowczo zwalczany).

Dalej jeszcze tekst ignoruje wagę obowiązkowej walki przeciwko błędnym ideologiom czasów nowoczesnych: ekumenizmowi fałszującym wyjątkowość Kościoła Katolickiego oraz demokratyzacji Kościoła niszczącym Jego boską konstytucję monarchiczną ustanowioną przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Bierność wobec błędów posoborowych struktur kościelnych

Nie pada tu żadne ostrzeżenie dotyczące zgubnych skutków relatywistycznego podejścia struktur posoborowego anty-kościoła pod wodzą kolejnych uzurpatorów urzędu papieskiego poczynając od Jana XXIII aż po obecnego „papieża” Leona XIV (Robert Prevost). Wskazywanie jedynie ogólnohumanistycznych refleksji bez nazwania źródła kryzysu — czyli zerwania ciągłości tradycji apostolskiej wraz ze zmianami doktrynalnymi narzuconymi podczas Vaticanum II — to wręcz milczące wsparcie tychże błędów.

Niestety taka postawa swobodnie wpisuje się we wzorzec propagowany masowo przez media należące formalnie jeszcze do instytucjonalnej struktury „kościelnej”, a będące faktycznie tubą neomodernizmu sabotującego integralność Wiary Katolickiej wyznawanej sedewakantystycznie!

Podsumowanie całościowe — perspektywa sedewakantystyczna

Całość przekazu ukazuje typowy schemat neoteologii posoborowej:

  • trywializacja największych misteriów Objawienia kosztem ich ścisłego określonego znaczenia;
  • dominacja języka psychologiczno-moralistycznego nad językiem dogmatu;
  • milczenie nt. społecznego królowania Chrystusa i niezachowanie hierarchii wartości między Bogiem a człowiekiem;
  • bierność wobec jawnej destrukcji jednolitego magisterium przedsoborowego.

W świetle całościowej nauki Magisterium Urzędu Nauczycielskiego sprzed 1958 r., wypowiedzi prezentowane powyżej należy uznać za rażąco niedostateczne, miejscami wręcz dezinformujące wierzących co do istoty naszej wiary św., prowadząc tym samym prosto ku zatracie sensus Catholicus et Apostolicus (katolicki sens apostolski).

Credo in unum Deum… Patrem omnipotentem… Et in Jesum Christum Filium eius unicum… Et in Spiritum Sanctum…: ten starożytny akt wiary pozostaje niewspółmierzalny względem nowoczesności głoszonej dziś przez dominuje posoborowe media.


Za artykułem: (biblia.wiara.pl) Czego my dziś "znieść nie możemy"?
Data artykułu: 11.06.2025

Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.