Tradycyjny katolicki kapłan w sutannie modlący się przed ołtarzem w zabytkowym kościele, symbolizujący prawdziwą miłość do Boga i bliźniego

Błędy w pojęciu miłości i ich konsekwencje dla doktryny katolickiej

Portal wiara.pl (data publikacji: 13 grudnia 2023) publikuje tekst ks. Edwarda Stanka, będący opracowaniem kazania wygłoszonego 19 lutego 2023 r., w którym przedstawiono trzy „rodzaje miłości” – do Boga, bliźniego oraz nieprzyjaciół – a także tzw. „miłość wzajemną”, stanowiącą według autora nowość Chrystusową i fundament życia sakramentalnego oraz kapłańskiego. Artykuł mocno akcentuje dobrowolność aktu miłości, jej uniwersalizm wobec wszystkich ludzi, a także podkreśla różnicę pomiędzy sprawiedliwością a przebaczającą miłością. Całość wieńczy stwierdzenie o upadku współczesnych małżeństw z powodu braku dojrzałości do tejże „wzajemnej miłości”. Tekst utrzymany jest w duchu posoborowej reinterpretacji pojęcia caritas i relatywizuje klasyczne nauczanie Kościoła na temat porządku miłości, dogmatu oraz łaski. Już sam sposób prezentacji tematu ociera się o modernistyczne uproszczenia i ukazuje poważne zatarcie granicy między przykazaniami Bożymi a etyką emocjonalną.


Relatywizacja pojęcia miłości i deformacja chrześcijańskiej caritas

Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie należy od razu wskazać fundamentalny błąd polegający na sprowadzeniu przykazania miłości Boga do „prośby”, którą Bóg jedynie sugeruje człowiekowi: „Słowa te przybrały formę prośby Boga, bo miłości nie da się wymusić”. Takie ujęcie podważa absolutny charakter Dekalogu oraz dwojakiego przykazania miłości, które są nakazem o randze bezwzględnej (praeceptum). Pismo Święte naucza jednoznacznie: „Będziesz miłował Pana Boga swego…” (por. Mt 22,37), nie zaś: możesz kochać lub nie. Sobór Trydencki określił wręcz anathemą każdą próbę relatywizacji przykazań Bożych czy też uznania ich za niewiążące dla sumienia.

Artykuł sugeruje także jakoby akt miłosierdzia wobec bliźniego był podyktowany wyłącznie emocjonalnym rozpoznaniem potrzeb drugiego („odnajduję siebie w jego sytuacji”), co prowadzi do psychologizowania cnoty caritas i ignorowania obiektywnego porządku moralnego ustanowionego przez Boga. W nauczaniu świętego Tomasza z Akwinu jasno stwierdzono: ordo caritatis, czyli hierarchia obowiązków względem Boga, siebie samego oraz innych ludzi; pierwszeństwo zawsze przysługuje prawom Bożym przed ludzkimi uczuciami.

Wyjątkowo rażące jest twierdzenie autora:
„Jeśli nie potrzebuje pomocy – nie wolno mu pomagać, bo wtedy wyrządza się mu krzywdę.”
W rzeczywistości Kościół naucza konieczności świadczenia dobra nawet tym, którzy mogą wydawać się niewdzięczni czy obojętni (por. Mt 5,46–48). Owszem – roztropność jest cnotą moralną regulującą praktykowanie dobroczynności, lecz nigdy nie zwalnia z obowiązku czynienia dobra ogólnie pojmowanego.

Zafałszowanie nauki o przebaczeniu i nadużycia wobec prawa naturalnego

W dalszej części tekstu wykreślono zasadniczą różnicę między Starym a Nowym Przymierzem poprzez arbitralne zestawienie frazy:
„Usłyszeli od Boga w Starym Testamencie: ‘Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził’. To ‘imię’ sprawiedliwości znane jako: ‘oko za oko’, ‘ząb za ząb’.”
To przekonanie przeczy autentycznej Tradycji katolickiej – Prawo Mojżeszowe nigdy nie nakazywało nienawiści wobec kogokolwiek; było raczej ograniczeniem zemsty poprzez prawo talionu (lex talionis) celem ochrony proporcjonalności kary. Chrystus Pan w Kazaniu na Górze rozwinął prawo naturalne objawione już Patriarchom i Prorokom; potwierdziły to encykliki Piusa XI oraz Leona XIII.

Stwierdzenie:
„Jezus likwiduje ten przekaz nienawiści…”
jest fałszerstwem historycznym naruszającym sens ciągłości Objawienia oraz dogmatycznej tożsamości religii prawdziwej od Adama aż po czas obecny (por. List papieża Leona XIII Satis cognitum: Jedność Kościoła).

Kolejnym błędnym uproszczeniem jest przedstawienie „przekroczenia bariery sprawiedliwości” jako istoty chrześcijaństwa: w rzeczywistości bowiem nadprzyrodzona cnota caritas doskonali sprawiedliwość naturalną (gratia non tollit naturam sed perfecit); lecz nigdy jej nie neguje ani nie przeciwstawia! Miłość chrześcijańska opiera się na prawdzie obiektywnej – zarówno względem grzechu własnego jak i cudzych win.

Błędy wokół sakramentu małżeństwa i kapłaństwa

Tekst promuje skrajnie subiektywne kryterium ważności sakramentalnych związków:
„Miłość wzajemna to nowe przykazanie Jezusowe dla Kościoła… Ta miłość jest warunkiem sakramentu małżeństwa. A jej brak pozwala tylko na prawne cywilne małżeństwo.”
Takie rozumienie stanowi jawny zamach na definicję sakramentu wg ustaleń Soboru Florenckiego czy Trydenckiego! Materią sakramentu małżeństwa są słowa przysięgi wypowiedziane zgodnie ze stałym zamiarem zawarcia związku nierozerwalnego; skuteczność tego aktu zależy od łaski Bożej udzielonej ex opere operato – niezależnie od zmiennych uczuć czy przeżyć stron.

Równie błędna jest konstatacja:
„Jak nie umie się kochać miłością wzajemną, nie można składać ślubu czystości… Warunkiem bowiem jest miłość do Chrystusa jako odpowiedź na Jego miłość.”
Nieprawda! Przyrzeczenie czystości (celibat lub dziewictwo) opiera się na łasce stanu udzielonej przez samego Ducha Świętego w sakramencie święceń lub profesji zakonnej; osobista zdolność do przeżywania uczuć („miłość wzajemna”) nigdy nie była warunkiem sine qua non ważności tych zobowiązań!

Pseudopastoralizm jako narzędzie destrukcji doktryny katolickiej

Przenikająca artykuł retoryka sentymentalizmu pastoralnego prowadzi do zamazania granic pomiędzy cnotami teologicznymi a zwykłą uprzejmością społeczną:

Ludzie mówiąc dzisiaj o wzajemnej miłości najczęściej mają na uwadze życzliwość.
Boska wzajemna miłość jest gotowa oddać życie za przyjaciela…
Chrystus nas teraz łączy wzajemną miłością…
To fundament… również celibatu kapłańskiego

Tymczasem Magisterium wielokrotnie ostrzegało przed utożsamianiem łaski uświęcającej ze sferą emocji ludzkich (sensus fidei vs emotio humana!). Zgodnie z nauką św. Augustyna,
Dilige et quod vis fac — Kochaj [Boga] naprawdę — a wtedy rób co chcesz [bo będziesz chciał tylko tego co dobre],
lecz ta agape oznacza zakorzenienie we wierze objawionej oraz zachowywanie wszystkich przykazań (por. J 14,21).

Podsumowanie myśli autora:

Kto żyje przykazaniem wzajemnej miłości temu ufa Bóg… My też możemy mu ufać…

paraliżuje realizm dogmatyczny — odnosi bowiem całą wizję życia chrześcijańskiego wyłącznie do subiektywnego doświadczenia „ufności”, ignorując konieczny udział rozumu poddanego Objawieniu oraz dyscypliny ascetycznej wynikającej z prawa Bożego.

Prawda o społecznych skutkach relatywizmu posoborowego

Apoteoza „dojrzałego wyboru” w sferze uczuciowej skutkuje totalnym upadkiem dyscypliny kościelnej:

Ile jest wniosków o to aby unieważnić sakramentalne małżeństwo… Bo wiedziałby że prosi o to ażeby prawo kościelne zniszczyło to co związał Chrystus…

Z perspektywy sedewakantystycznej takie lamentacje są typowym zabiegiem retoryki antykościelnej epoki posoborowej — zamiast głosić twarde wymagania Ewangelii (Nemo potest duobus dominis servire — Nikt dwóm panom służyć nie może [Mt 6,24]) lansowane są psychologiczne pseudo-rozwiązania usprawiedliwiające wszelkie sprzeniewierzenie się przysięganym zobowiązaniom.Prawdziwy Kościół zawsze głosi nierozerwalność związku małżeńskiego „dopóki śmierć was nie rozłączy” niezależnie od poziomu uczuć.

Brak elementarnych odniesień do klasycznych źródeł Magisterium świadczy tu ewidentnie o odejściu od integralności wiary apostolskiej; cytatów Ojców Kościoła próżno szukać tam gdzie dominuje nowoczesny sentymentalizm maskujący pustkę doktrynalną.

Zakończenie: Konsekwencje błędów doktrynalnych dla duszpasterstwa i ładu społecznego

Na gruncie tradycji katolickiej sprzed roku 1958 tak skonstruowany wykład dezorientuje wiernych — de facto utwierdzając ich w przekonaniu iż uczucia stoją ponad prawem Bożym.Taka postawa prowadzi prostą drogą ku anarchii moralnej która stała się znakiem firmowym posoborowego antykościoła. Zamiast jasnego przypomnienia że panowanie Chrystusa obejmuje cały świat doczesny (Regnavit a ligno Deus — Królował Bóg z drzewa [krzyża], hymn Wielkiego Tygodnia), pojawia się subiektywizm oddający władzę nad duszą przypadkowym impulsom emocjonalnym.
Prawdziwa droga zbawienia prowadzi przez podporządkowanie całej egzystencji obiektywnemu porządkowi boskich przykazań.Niech więc żaden kaprys psychologiczny ani moda duszpasterstwa humanistycznego nie przeslania wiecznej prawdy wiary Katolickiej.


Za artykułem:
Rodzaje miłości
  (prasa.wiara.pl)
Data artykułu: 13.12.2023

Source: prasa.wiara.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.