Tradycyjny katolicki ksiądz w pełnych szatach liturgicznych w starej kamiennej świątyni, oświetlony naturalnym światłem z witraży, wyrażający powagę powołania kapłańskiego

Dechrystianizacja kapłaństwa i błędna antropologia powołania

Podziel się tym:

Portal wiara.pl w tekście ks. Wojciecha Węgrzyniaka (13.12.2023) przedstawia refleksję nad przyczynami odejść duchowieństwa z posługi, porównując je do rozwodów świeckich oraz wskazując czynniki psychologiczne, społeczne i osobiste: od relacji damsko-męskich, przez frustrację zawodową, „zderzenie z materią”, aż po utratę wiary. Autor twierdzi, że odejścia były zawsze i będą nieuniknione, a także podważa skuteczność reform seminaryjnych czy zniesienia celibatu jako remedium na ten kryzys. Artykuł przepełniają elementy relatywizujące powagę święceń oraz trywializujące sakramentalny charakter kapłaństwa – co domaga się wyczerpującej polemiki i demaskacji tych błędów.


Degradacja godności kapłańskiej przez relatywizm antropologiczny

Punktem wyjścia autora jest zestawienie odejść z kapłaństwa z rozwodami w społeczeństwie świeckim: „Jesteśmy z tej samej gliny ulepieni”. Taki pogląd stanowi fundamentalne wypaczenie nauki integralnej katolickiej o sakramencie święceń. Kapłan nie jest jedynie człowiekiem wykonującym określony zawód czy funkcję; zostaje ontologicznie przemieniony przez niezatarty charakter sakramentalny (character indelibilis). Już Sobór Trydencki nauczał jasno o boskim ustanowieniu stanu kapłańskiego, który nie może być rozumiany na sposób świecki.

Porównywanie dramatycznego aktu zdrady powołania do zwykłych problemów małżeńskich lub „zmiany pracy” to zupełna deprecjacja łaski stanu wynikającej ze święceń oraz publicznego zobowiązania wobec Boga i Kościoła. Cytowane słowa Pawła Apostoła o Demasie (2 Tm 4,10) odnoszą się wprost do grzechu apostazji – a nie naturalnych ludzkich trudności czy zmęczenia rutyną.

Błędy psychologizmu i usprawiedliwianie zdrady powołania

W tekście przewija się wielokrotnie fałszywy motyw psychologizacji winy: „Najczęściej zrzuca się winę na drugą stronę”, „kapłaństwo zagrożone jest przez budowanie relacji z kimś innym niż wybrałem”, „jak jedna strona się uprze… nawet Pan Bóg nie pomoże”. Takie ujęcie to jawna herezja przeciwko nauczaniu Kościoła sprzed 1958 roku.

Tradycyjna teologia moralna jasno naucza o obiektywnej winie zdrady święceń bez względu na okoliczności subiektywne (actus ex suo genere bonus vel malus est: czyn sam w sobie jest dobry lub zły). Kto opuszcza urząd pasterski dla namiętności cielesnych lub dóbr doczesnych, popełnia grzech ciężki przeciwko I przykazaniu Bożemu oraz przysiędze dane Bogu – niezależnie od tego jak bardzo „cierpiał”, „był sfrustrowany” czy jak bardzo go „ciągnęło ku światu”.

Wyraźnie potępili to papieże: Pius X podkreślał zgubność źle rozumianego miłosierdzia wobec upadłych duchownych (Sacramentum Ordinis, 1917), natomiast Grzegorz XVI pisał o wstrząsającym zgorszeniu duchowieństwa wpadającego w światowość pod pretekstem trudności osobistych. Usprawiedliwianie aktów apostazji argumentami socjologicznymi – jakoby była to normalność wynikająca ze zmian społecznych – to zaprzeczenie prawdzie Objawienia.

Kulturowy modernizm zamiast doktryny łaski stanu

Artykuł szeroko eksponuje modernistyczną wizję powołania jako wyboru indywidualisty („szuka tego co mnie kręci”, „realizacja talentów”, „komfort zawodowego życia”), zupełnie ignorując istotę ofiary własnego życia dla Chrystusa i Jego Mistycznego Ciała. Zamiast pochylić się nad misterium Krzyża wpisanym w każde autentyczne powołanie („Kto chce pójść za Mną…”), promuje mentalność konsumpcyjną: gdy praca nuży lub biskup okazuje się wymagający – lepiej odejść.

Ten paradygmat został jednoznacznie napiętnowany przez Leona XIII (encyklika Exeunte iam anno): życie konsekrowane wymaga walki wewnętrznej ze sobą samym aż po heroizm cnoty; wszelkie ustępstwa prowadzą do ruiny dusz powierzonych opiece duchowej oraz postępującej laicyzacji wspólnot parafialnych.

Zatracenie sensu ofiary i fałszywa koncepcja wolności sumienia

Jeszcze bardziej zatrważające są fragmenty sugerujące rzekomą neutralność moralną decyzji odejścia:

Lepiej bowiem, żeby księża odchodzili od kapłaństwa, niż żebyśmy odeszli od Ewangelii.

To haniebne przeciwstawienie fałszywe! Odebranie sobie prawa do odprawiania Mszy Świętej i udzielania Sakramentów NIE JEST żadnym wyborem ewangelicznym ani aktem szczerości wobec sumienia – ale publiczną obrazą Boga Stwórcy oraz zniewagą wobec Najwyższego Kapłana Jezusa Chrystusa!

Kościół zawsze nauczał (por. Sykstus V), że kto świadomie porzuca stan duchowny bez dyspensy Stolicy Apostolskiej ten popada w stan grzechu ciężkiego (peccatum mortale ex defectu fidelitatis erga Christum Sacerdotem et Sponsum Ecclesiae – grzech śmiertelny wynikający z braku wierności wobec Chrystusa-Kapłana i Oblubieńca Kościoła). Próba tłumaczenia takich aktów nowoczesną koncepcją wolności sumienia czy prymatem subiektywnych uczuć stanowi jawne zaprzeczenie Tradycji katolickiej.

Brak odniesienia do celu wiecznego: zbawienia duszy!

Uderza całkowite pominięcie najważniejszego aspektu życia kapłańskiego: troski o własne zbawienie wieczne oraz odpowiedzialności za zgubione dusze wiernych! Żadna wzmianka o przestrodze Zbawiciela („Kto by stał się powodem zgorszenia…”), żadnej przestrzeni dla bojaźni Bożej ani pokuty za grzech apostazji.

Święty Jan Chryzostom ostrzega: Więcej piekielnego ognia czeka kaplanów odstępujących od swego urzędu niż nierządnic obciążonych najcięższymi występkami. (parafraza homilii O Kapłaństwie). Ignorowanie tej prawdy prowadzi do fatalizmu duchowego i masowego upadku stanu duchownego.

Niezmienność doktryny a krytyka laicyzacjonizmu posoborowego

Sam fakt rosnącej liczby odejść wynika właśnie z dekad praktycznej herezji modernistycznej szerzonej przez antykościół posoborowy: redukcja liturgii do roli spektaklu społecznego; traktowanie seminariów jako centrów terapii psychologicznej; zdegradowanie celibatu do kwestii negocjacjalnej czy funkcjonalnej; promowanie rzekomego dialogu ekumenicznego kosztem jednoznaczności dogmatycznej… Wszystko to składa się na atmosferę permanentnej dezorientacji ontologiczno-moralnej kleru po Vaticanum II.

Dlatego też należy bić na alarm przed dalszym tolerowaniem takiego podejścia – zarówno ze strony hierarchii posoborowej jak świeckich komentatorów! Autentyczna reforma możliwa będzie wyłącznie poprzez radykalny powrót do integralnej wiary katolickiej sprzed 1958 roku: surowe egzekwowanie dyscypliny kościelnej (por. kanony Soboru Trydenckiego), bezwarunkowe podporządkowanie Chrystusowi Królowi wszystkich sfer życia kościelnego, zdecydowane piętnowanie każdego aktu niewierności jako grzechu ciężkiego wymagającego pokuty publicznej!

Prawa Boże ponad tzw. prawa człowieka – kryterium sądu nad upadłym klerem

Na marginesie trzeba mocno zaznaczyć: wszelkie laickie postulaty surowszego karania duchownych poprzez sądy cywilne mają charakter demagogiczny i antykatolicki. O ile realni sprawcy przestępstw winni być ukarani zgodnie ze sprawiedliwością naturalną (sine acceptione personarum – bez względu na osobę), to jednak żaden samosąd ani medialny lincz nie zastąpi prawdziwego sądu kościelnego według tradycji kanonicznych starożytnego Kościoła (kanony Nicejski I).

Żądanie sekularyzacji procesu oczyszczania szeregów kleru sprzeciwia się społecznemu panowaniu Chrystusa Króla (Quas Primas – Pius XI: Nie może być pokoju pomijając panowanie Chrystusa). To nie państwo ma być najwyższym arbitrem losów upadłego duchowieństwa lecz sama Hierarchia Święta kierująca się Prawem Bożym!

Zakończenie – wezwanie do odwagi cywilizacji chrześcijańskiej!

Przedstawiona narracja portalu wiara.pl jest przykrym echem powszechnego zamieszania epoki posoborowej pod rządami uzurpatorów poczynając od Jana XXIII po obecnego Leona XIV („papież”). Rozwiązaniem nie jest kolejna reforma formacyjna ani liberalizacja dyscypliny lecz powrót do twardej ascezy ewangelicznej:

Cui multum datum est multum quaeretur ab eo – Komu wiele dano od tego wiele wymagać będą! (Łk 12,48).

Tylko radykalizm krzyża zapewni trwałość stanu kapłańskiego; każdy kompromis prowadzi prostą drogą ku zatracie jednostek i klerykalnemu nihilizmowi.


Za artykułem:
Dlaczego księża odchodzą?
  (prasa.wiara.pl)
Data artykułu: 13.12.2023

Więcej polemik ze źródłem: prasa.wiara.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.