Portal Wiara.pl informuje o decyzjach dotyczących tzw. kanonizacji w strukturach posoborowych: 7 września mają być ogłoszeni „świętymi” Carlo Acutis i Pier Giorgio Frassati, natomiast 19 października kilku innych – m.in. Ignacy Choukrallah Maloyan oraz Bartłomiej Longo. Decyzje te zapadły podczas konsystorza pod przewodnictwem obecnego „papieża”, Leona XIV, a poprzedziła je modlitwa brewiarzowa. W artykule przywołano także wcześniejsze odroczenie kanonizacji Karola Acutisa z powodu śmierci Franciszka. Portal relacjonuje wydarzenie bez najmniejszego dystansu czy refleksji nad autentycznością procesu kanonizacyjnego po 1958 roku, operując językiem pełnym egzaltacji i medialnych sloganów.
Cytowany materiał ukazuje typową dla współczesnego antykościoła tendencję do wynoszenia na ołtarze postaci nie tylko niebędących wzorem integralnej katolickiej cnoty, lecz często promowanych wyłącznie ze względów sentymentalnych bądź ideologicznych. Trudno nie zauważyć tu wyraźnej banalizacji pojęcia świętości oraz całkowitego odejścia od tradycyjnych norm kanonicznych Kościoła katolickiego.
Degradacja procesu kanonizacyjnego w epoce posoborowej
Podkreślić należy, iż proces tzw. kanonizacji uległ radykalnemu przeobrażeniu po rewolucji soborowej rozpoczętej przez Jana XXIII, będącej zerwaniem z tradycją Kościoła apostolskiego i jego dwutysiącletnim dziedzictwem. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, uzurpatorskie struktury posoborowe utraciły jakąkolwiek władzę do rozstrzygania spraw dotyczących kultu publicznego i ogłaszania nowych świętych.
Nie sposób przyjąć poważnie decyzji podejmowanych przez grono ludzi pozbawionych sukcesji apostolskiej (successio apostolica) w sensie stricte katolickim – wszakże już Pius XII akcentował absolutną konieczność zachowania czystości wiary i doktryny przy jakichkolwiek aktach magisterium zwyczajnego czy uroczystego („Custodire depositum fidei”). Wszelkie zmiany proceduralne dokonane po 1958 roku są wobec tego nieważne ex natura rei, a ich skutki – żadne.
Zatarcie kryteriów świętości: przypadek Acutisa i Frassatiego
Zdumiewa łatwość, z jaką dziś produkuje się „nowych świętych”. Proces rozeznawania heroiczności cnót był dawniej długotrwały, wymagający dogłębnej analizy życia kandydata oraz licznych świadectw potwierdzających trwałe praktykowanie wszystkich cnót chrześcijańskich na poziomie heroicznym (heroica virtus). Św. Tomasz z Akwinu naucza jasno: „Non facile sanctitas ostenditur absque signis evidentibus” (Niełatwo objawia się świętość bez oczywistych znaków). Tymczasem współcześnie wystarczy medialny rozgłos lub emocjonalna narracja wokół osoby pokroju Carla Acutisa – młodego entuzjasty komputerów – by wynosić ją na ołtarze.
Jeszcze przed Soborem trydenckim Kościół strzegł autorytetu procesu beatyfikacji i kanonizacji z największą starannością; papież Urban VIII nakazał rygorystyczną rezerwę aktów publicznego kultu aż do orzeczenia Stolicy Apostolskiej pod groźbą surowych kar kościelnych (Clemens XI: „Sanctorum canonizationem sedis apostolicae reservatam esse”). Dziś zaś proces ten stał się farsą medialną pod dyktando poprawności politycznej oraz doraźnych trendów społecznych.
Kult świeckich idoli zamiast autentycznych wzorców ascetycznych
Promowanie takich postaci jak Carlo Acutis wpisuje się w szerszy proces laicyzacji kultu świętych: zamiast przedstawiać wiernym przykłady ascetów i mistyków oddanych Bogu bez reszty – jak choćby św. Jan od Krzyża czy Katarzyna ze Sieny – lansuje się bohaterów popkultury religijnej. Prawdziwa świętość polega na radykalnym wyrzeczeniu świata (abnegatio mundi) dla Chrystusa Króla; tymczasem nowe pseudo-świadectwa opierają się głównie na sentymentalizmie i powierzchownym aktywizmie społecznym.
W przypadku Frassatiego mamy do czynienia z próbą przedstawienia działalności charytatywnej jako szczytu doskonałości chrześcijańskiej, pomijając element walki duchowej ze światem skażonym herezją modernizmu (modernismus haeresis omnium haeresium pessima est – herezja modernizmu jest najgorszą ze wszystkich herezji). Brakuje zupełnie konfrontacji tych osób z rzeczywistymi zagrożeniami epoki czy ofiarowania siebie dla czystości wiary katolickiej aż po męczeństwo fizyczne lub moralne.
Zagubienie sensu cudowności jako pieczęci Bożej
Dawny ryt kanonizacyjny wymagał jawnych cudownych interwencji Boga potwierdzających szczególne umiłowanie danego sługi Bożego przez Opatrzność (signum divinum approbationis). Uproszczony model posoborowy sprowadził cuda do anegdotycznych uzdrowień relacjonowanych często przez osoby związane emocjonalnie z kandydatem lub nawet bezpośrednio zainteresowane sukcesem procesu! Przykład domniemanych cudów za wstawiennictwem Acutisa to jaskrawa ilustracja upadku standardów dowodowych stosowanych niegdyś przez Kongregację ds. Obrony Wiary (dawniej Św. Oficjum).
Tak więc zniesienie urzędu adwokata diabła (promotor fidei), który miał bronić prawdy przed pochopnymi beatyfikacjami, jest symbolicznym aktem rezygnacji z rzetelności teologiczno-kanonicznej oraz lekceważenia prawa Bożego (porównaj: Grzegorz IX ustanowił formalny obowiązek jego obecności).
Prawa Boże ponad prawa człowieka: społeczna konsekwencja fałszywego kultu
Kanony starokościelne jednoznacznie stwierdzają prymat praw Bożych nad prawami jednostki czy tzw. społeczeństwa obywatelskiego (Ius divinum anteponendum est legibus humanis). Upowszechnianie nowych modeli pobożności osadzonych we współczesnym kulcie osobowości prowadzi do dalszej atomizacji wspólnoty eklezjalnej oraz pogłębia zamęt duchowy laikatu:
Był to pierwszy w tym pontyfikacie konsystorz w sprawach kanonizacyjnych.
— cytując tego typu stwierdzenia redakcja portalu bezrefleksyjnie wspiera proces naruszający zasadniczą strukturę Kościoła Chrystusowego.
Konsekwencją takich działań jest jawna profanacja sensu sakralności oraz przekierowanie uwagi wiernych ku idolatriom nowoczesności zamiast ku wiecznej Prawdzie objawionej raz na zawsze (semel tradita sanctis fides). To właśnie dlatego Leon XIII ostrzega przed próbami adaptowania religii do gustów czasu bądź reformowania jej obyczajowości według wskazań opiniotwórczych środowisk laickich.
Komentarz końcowy: upadek autorytetu magisterium w świetle integralnej wiary katolickiej
Wszystkie opisane działania Watykanu posoborowego należy uznać za pozorne akty dyscyplinarno-liturgiczne niemające żadnej wartości ani skuteczności wobec braku legitymacji wynikającej z legalnej sukcesji Petrusowej (sede vacante ab anno MCMLVIII usque nunc permanentur: stolica Piotrowa pozostaje nieobsadzona od roku 1958 aż dotąd).
Odrzucony został elementarny warunek skuteczności aktu uroczystej deklaracji Kościoła powszechnego czyli trwanie jednej wiary tej samej we wszystkich czasach i miejscach (unam sanctam catholicam et apostolicam Ecclesiam credimus et confitemur… extra quam nemo salvatur — Wyznajemy jeden Kościół… poza którym nikt nie może być zbawiony; Sobór Laterański IV).
Każda próba redefinicji kryteriów świętości czy rozmywania jednoznaczności nauki dogmatycznej stanowi zdradę depozytu wiary przekazanego Apostołom (depositum fidei), a szerzenie takiego kultu winno być stanowczo potępione przez każdego wyznawcę katolicyzmu integralnego.
Za artykułem:
Zapadły decyzje w sprawie tegorocznych kanonizacji: Acutis i Frassati 7 września (info.wiara.pl)
Data artykułu: 13.06.2025