Jerozolima – święte miasto, które przez wieki było centralnym punktem historii zbawienia i niekwestionowanym sercem chrześcijaństwa, staje się w najnowszej wystawie Muzeum Narodowego w Warszawie jedynie „symbolem środka świata”, miejscem spotkania trzech religii: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Wystawa prezentuje ponad 220 dzieł sztuki od starożytności po czasy współczesne. Komentarz kuratorski ukazuje Jerozolimę jako miejsce wspólne i podzielone, pełne konfliktów, ale też nadziei na pokój. Szczególną uwagę poświęca się symbolice światła i ognia obecnej we wszystkich trzech religiach oraz podkreśla się związki Warszawy z Jerozolimą poprzez żydowską przeszłość miasta. Całość wpisuje się w duchu dialogu międzyreligijnego i relatywizacji wyjątkowości Objawienia.
Wystawa ta jest kolejnym przykładem zaciemniania prawdy o wyłącznym panowaniu Chrystusa Króla nad Jerozolimą oraz próbą zrównywania niepodważalnych prawd katolickich z synkretycznymi opowieściami o rzekomej równości religii.
Relatywizacja doktryny: Jerozolima jako „wspólnota trzech religii”
Narracja wystawy koncentruje się wokół przedstawienia Jerozolimy jako „świętego miasta trzech wielkich kultur: żydowskiej, chrześcijańskiej i muzułmańskiej”. Takie podejście odrzuca jasno określony przez naukę Kościoła prymat Objawienia Nowego Testamentu realizowanego przez Jezusa Chrystusa – Boga-Człowieka, który cierpiał, umarł i zmartwychwstał właśnie w tym mieście dla zbawienia wszystkich ludzi.
Wedle integralnej wiary katolickiej wyznawanej przed 1958 rokiem należy stanowczo przypomnieć: „nie ma innego imienia pod niebem danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Wyłączne panowanie Chrystusa obejmuje zarówno jednostki jak i społeczności – także samo miasto Jeruzalem. Przedstawianie tego miejsca jako symbolicznie neutralnego centrum świata jest sprzeczne ze słowami papieża Piusa XI: Non potest esse pax nisi sub Christi regno („Nie może być pokoju pomijając panowanie Chrystusa”).
Zanegować trzeba również twierdzenie kuratorów wystawy o „symbolicznym przewodniku światła”, gdzie zestawia się świecę paschalną – symbol Zmartwychwstania Pańskiego – na równi z menorą judaizmu czy lampami islamskimi. Ogień ofiary Starego Testamentu został raz na zawsze dopełniony Ofiarą Mszy świętej (Msza Święta Wszechczasów), a światło Paschy to światło Zbawiciela, a nie ekumeniczny znak dobra rozmyty w wielu tradycjach religijnych. Takie ujęcie bezpośrednio godzi w dogmatyczną niezmienność prawd wiary.
Sztuka sakralna instrumentalizowana do celów synkretycznych
Ekspozycja akcentuje obecność przedmiotów kultowych różnych religii – srebrnych skrzyń na Koran czy menory – obok rękopisów Pisma Świętego bądź obrazów chrześcijańskich. Paradygmat taki wpisuje się w potępiony już wielokrotnie przez Magisterium Kościoła synkretyzm religijny; papież Pius IX jasno stwierdził: Error est putare omnes religionis aequaliter probas esse („Błędem jest sądzić, że wszystkie religie są równie dobre”).
Nie sposób zaakceptować ekspozycji artefaktów masońskich czy promowania loży inspirowanej tradycją jerozolimską jako elementu historycznej drogi do świętości bądź pojednania narodowego. Masoneria była jednoznacznie potępiona przez Leona XIII oraz Piusa IX za swoje antychrześcijańskie cele (Humanum genus). Jej obecność we współczesnej narracji muzealnej świadczy o głębokim kryzysie rozumienia historii zbawienia.
Podobnie rzeźba Glicensteina pt. „Mesjasz śpiący” stanowi typowy przejaw laicyzacji oczekiwania mesjańskiego poprzez sprowadzenie go do poziomu artystycznego motywu zamiast rzeczywistego oczekiwania na powtórne przyjście Chrystusa Pana.
Zatarcie granic pomiędzy sacrum a profanum
Wraz ze spłyceniem wymiaru teologicznego wydarzeń związanych z Jerozolimą dochodzi do zamazania linii demarkacyjnych pomiędzy rzeczywistym sakrum a profanum bądź nawet herezją oraz bałwochwalstwem innych wyznań:
„Światło odgrywa też kluczową rolę w liturgii chrześcijańskiej… Światło jest też ważnym motywem w wielu surach Koranu… lampy stanowią istotny element kultury arabskiej”.
Takie zestawienie sugeruje fałszywą równość tych treści oraz ignoruje fakt objawionej prawdy zawartej jedynie w Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Święci Ojcowie Kościoła ostrzegali przed podobnymi błędami: Augustyn upominał wiernych by unikali wszelkiego udziału we wspólnych aktach quasi-religijnych pogan lub heretyków (Nolite communicare operibus tenebrarum sed magis redarguite — Nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności; raczej je gromcie, Ef 5,11).
Błędy społeczne artykułu: mit „pokoju” bez króla pokoju
Narracja dominuje założenie jakoby pokój mógł być osiągnięty dzięki wzajemnemu uznaniu różnic wyznaniowych lub celebracji pluralizmu:
„Dziś [Jerozolima] też jest miejscem niespokojnym, a jednocześnie symbolem oczekiwania na pokój”.
Tymczasem jedynie podporządkowanie indywidualne i społeczne Jezusowi Chrystusowi jako Królowi może przynieść autentyczny pokój narodów (Pax Christi in regno Christi — Pokój Chrystusowy tylko w Królestwie Chrystusowym, encyklika Quas Primas). Jakiekolwiek próby ustanowienia trwałego ładu poza porządkiem Bożym są utopią humanistyczną skazaną na porażkę.
Dalszym błędem jest marginalizacja realiów grzechu pierworodnego i skutków odstępstwa Izraela wobec Nowego Przymierza zawartego we Krwi Baranka Bożego (wypaczenie sensu misji Kościoła poprzez umniejszenie potrzeby nawrócenia Żydów czy muzułmanów do Wiary katolickiej — extra Ecclesiam nulla salus!).
Zmitologizowane powiązania lokalne zamiast duchowej genealogii Kościoła powszechnego
Kolejnym przykrym aspektem jest próba budowania tożsamości lokalnej Warszawy wokół elementów żydowskich (Aleje Jerozolimskie) czy nawet masońskich wpływów architektonicznych przy całkowitym przemilczeniu roli katolicyzmu łacińskiego jako fundamentu cywilizacji polskiej:
„W pobliskim parku Na Książęcem mieściła się inspirowana tradycjami jerozolimskimi loża masońska… Palma Joanny Rajkowskiej będąca symbolem pamięci o żydowskiej Warszawie”
Znacząco pominięto natomiast fakt istnienia niezliczonych kościołów katolickich dedykowanych Męce Pańskiej lub relikwiom Ziemi Świętej; milczy się o trudzie polskich pielgrzymek łacińskich czy roli klasztorów kalwaryjskich (jak Kalwaria Zebrzydowska) będących żywymi pomnikami pasyjnej pobożności ludowej Polaków.
Podsumowanie: jawna apostazja ducha posoborowego dialogizmu
Ekspozycja omawiana przez portal wiara.pl stanowi podręcznikowy przykład wypierania integralnej wiary katolickiej wyznawanej przed Vaticanum II przez ideologię pluralizmu i dialogizmu posoborowego. Nie można zgodzić się na mieszanie sacrum ze świeckością ani redukcję Misterium Odkupienia do kulturalno-historycznego mitu uniwersalistycznego.
Odrzucono naukę Soboru Florenckiego stwierdzającego jednoznacznie konieczność przynależności do Kościoła Katolickiego dla osiągnięcia wiecznego szczęścia (Extra Ecclesiam nulla salus — Poza Kościołem nie ma zbawienia.). Zaniedbanie tego dogmatu prowadzi prosto ku zatracie dusz powierzonych pieczy duszpasterzy oraz szerzeniu zamieszania społeczno-moralnego.
Końcowa refleksja winna brzmieć jak napomnienie Papieża Piusa X przeciwko modernizmowi:
Sicut enim Christus non potest dividi ita nec veritas eius separari aut zmieszać jej z błędami świata.
Należy więc stanowczo odrzucić wszelkie formy przedstawiania Jerozolimy poza jej nierozerwalną przynależnością do panowania Jezusa Chrystusa i znaczenia dla jedynej prawdziwej Wiary.
Za artykułem:
Drogi do Jerozolimy (religie.wiara.pl)
Data artykułu: 10.04.2025