Apoteoza kultury masowej i idolatrii w polskim kinie: 40 lat „Yesterday”

Podziel się tym:

Portal kultura.wiara.pl (dodane 10.06.2025) relacjonuje czterdziestolecie premiery filmu „Yesterday” Radosława Piwowarskiego – dzieła o młodzieży PRL zafascynowanej Beatlesami, ukazującego ich przyjaźń i dążenie do wolności przez muzykę zachodniej popkultury. Artykuł skupia się na kulisach powstawania filmu, trudnych realiach peerelowskiej kinematografii, anegdotach z castingu oraz karierze odtwórcy głównej roli Piotra Siwkiewicza. Podkreśla sukcesy na festiwalach, perypetie związane z prawami autorskimi do utworów Beatlesów i recepcję filmu za granicą. W finale artykułu cytowany jest hiszpański krytyk filmowy, który wskazuje na rolę „Yesterday” jako obrazu pomagającego zrozumieć życie katolików w komunistycznej Polsce.

Próba gloryfikacji popkulturowych idoli w miejsce chrześcijańskich wzorców prowadzi do wypaczenia fundamentu katolickiej cywilizacji.


Promocja świeckiej idolatrii pod płaszczem wolności

Już sam rdzeń opowieści – „To miał być film o przyjaźni i wolności” – zdradza typową dla posoborowego świata tendencję do przekształcania pojęcia wolności w absolut swobody osobistej i ekspresji artystycznej, oderwanej od porządku obiektywnego prawa Bożego (lex aeterna). Przekaz ten został osadzony w kontekście młodzieńczej fascynacji Beatlesami, czyli symbolem rewolucji obyczajowej Zachodu, która rozbiła społeczną dyscyplinę moralną na rzecz hedonizmu oraz anarchii.

Twórcy i komentatorzy eksponują motyw wyzwolenia poprzez muzykę:

„Ta muzyka była wolna i można było grać, co się chce – bez orkiestry, tylko gitary i garnki. A długie włosy to była wtedy wolność.”

Takie ujęcie sprowadza pojęcie wolności jedynie do sfery cielesnej i emocjonalnej, ignorując jej klasyczne rozumienie jako zdolności do czynienia dobra wedle prawa naturalnego (św. Augustyn: libertas est potestas vivendi ut velis recte, czyli „wolność to możność życia zgodnie z tym czego słusznie chcesz”). Stawianie Beatlesów jako symbolu „wyzwolenia” jest rażącym przeciwieństwem integralnej wizji człowieka obecnej od Soboru Trydenckiego aż po Piusa XII.

Kultura masowa zamiast kultu Bożego

Przenoszenie centrum zainteresowania młodego pokolenia ze spraw duchowych ku idolom popkultury nie tylko trywializuje ideał świętości, ale aktywnie promuje postawy dalekie od cnoty; film staje się apologią zamiany Tradycji na efemeryczne mody. Sam fakt wielokrotnego ukazywania Beatlesów jako alternatywy wobec rzeczywistości siermiężnego komunizmu sugeruje fałszywy wybór: między totalitarnym ateizmem a nihilistycznym liberalizmem Zachodu – oba te bieguny jednakowo sprzeciwiają się królowaniu Chrystusa nad społeczeństwami (Pius XI: Nie może być pokoju pomijając panowanie Chrystusa, Quas Primas).

W wymiarze praktycznym pojawia się tu jawne lekceważenie obowiązków religijnych na rzecz doczesnych aspiracji:

„Cały naród stoi w kolejce, rodzą się dzieci, wszystko się tam załatwia Ta kolejka nie ma ani początku ani końca.”

Sam ten opis codzienności pozbawionej transcendencji ukazuje pustkę egzystencjalną człowieka bez odniesienia do Boga – problem pogłębiany przez promowaną przez film nostalgię za rozrywką zamiast tęsknoty za zbawieniem.

Zatracenie sensu powołania artysty

Niezdolność środowiska artystycznego do właściwego rozeznania swojego miejsca względem prawdy objawionej przejawia się zarówno w decyzjach aktorów jak i twórców:

„Kiedy Siwkiewicz na zdjęciach próbnych przewrócił się przed kamerą (…). O swej życiowej szansie Siwkiewicz poinformował opiekuna roku Piotra Cieślaka (…), który jednak nie zgodził się na grę podopiecznego w filmie (…). 'Bijąc się z myślami (…) zadzwoniłem w nocy do Piwowarskiego: Panie reżyserze co mam zrobić?'”

Brak wyższej racji formacyjnej skutkuje podporządkowaniem decyzji o powołaniu wyłącznie impulsywnym wyborom lub presji otoczenia; tymczasem tradycja Kościoła przypomina artystom ich zadanie współpracy z łaską dla większej chwały Bożej (ad maiorem Dei gloriam) oraz krzewienia cnót społecznych poprzez sztukę (Pius XII wskazywał jasno konieczność podporządkowania wszelkich przejawów kultury celowi wychowania chrześcijańskiego).

Prawa autorskie a destrukcja ładu społecznego

Długi passus dotyczący problematyki praw autorskich podkreśla wszechwładzę mechanizmów merkantylnych nad kulturą:

„Wtedy poszedłem do ZAIKS-u gdzie usłyszałem że płacą 400 złotych za piosenkę (…). Stanęło na tysiącu dolarów za piosenkę (…). Napisałem tym facetom z Londynu a oni przestali się odzywać.”

Zanika tu całkowicie refleksja nad hierarchią wartości – prawo własności intelektualnej staje ponad dobrem wspólnym oraz misją wychowawczą sztuki; kultura zostaje skolonizowana przez logikę rynkową (Pius XI przestrzega przed fetyszem własności prywatnej kosztem dobra wspólnego społeczności chrześcijańskiej., Quadragesimo anno).

Spojrzenie posoborowe: błędna interpretacja doświadczenia katolickiego ludu Polski

Szokujące jest zestawienie opinii zagranicznych krytyków prezentujących tzw. „polskie doświadczenie katolickiej codzienności” przez pryzmat filmu o muzycznej rebelii:

„Ten sympatyczny facet i jego mały film pozwolili mi znaleźć furtkę do kina które okazało się niezbędne by zrozumieć życie katolików praktykujących w kraju rządzonym przez ortodoksyjnych komunistów” – wyjaśnił [hiszpański krytyk].

Interpretacja ta to rażące uproszczenie opierające duchowość narodu nie na liturgii czy heroizmie wiary lecz na subwersyjnych rytuałach popkultury Zachodu! Żaden aspekt integralnie katolickiego życia Polaków lat osiemdziesiątych nie zostaje przedstawiony – milczy się o Mszy Świętej Wszechczasów (Missa Tridentina), sakramentach czy rodzinach trwających wiernie mimo ucisku państwa ateistycznego.

Bierność wobec demontażu cywilizacji chrześcijańskiej

Cytowany tekst jawnie gloryfikuje postawy buntu wobec systemu komunistycznego przy pomocy narzędzi równie niszczących dla porządku moralnego jak sam materializm dialektyczny:

„To co się działo (…) zaczęło się od Beatlesów i Rolling Stones’ów.”

Tymczasem Kościół nauczający integralnie zawsze wskazywał jako źródło przemian społecznych łaskę płynącą ze zdrowej nauki Ewangelii realizowanej poprzez pokutę publiczną i modlitwę za naród; euforia popkultury prowadzi natomiast ku rozprzężeniu obyczajowemu (Pius X piętnował zgubne wpływy modernistycznych trendów kulturowych deprawujących młodzież., Pascendi Dominici Gregis).

Krytyka relatywizacji wartości duchowych przez kino współczesne

Film taki jak „Yesterday” stanowi podręcznikowy przykład triumfu ducha sekularyzmu nad horyzontem nadprzyrodzonym. Skupienie perspektywy bohaterów wokół marzeń doczesnych (sławny band amatorski grający zachodnie przeboje) zastępuje ascezę ewangeliczną tanim sentymentalizmem („film słodko-gorzki”). Brakuje nawet elementarnej refleksji apologetycznej czy próby zakorzenienia losu jednostki we wspólnocie Kościoła Jezusa Chrystusa.

Końcowa puenta artykułu brzmi niczym manifest laicyzmu:
„A mnie przecież polityka w kinie zupełnie nie interesuje…”

Jest to deklaracja kapitulacji przed chaosem ideologicznym XX wieku; historia Polski pokazuje jasno że każdy nurt kulturalny oderwany od korzeni chrześcijańskich rychło obraca społeczeństwo przeciwko własnemu dziedzictwu (Pius IX określił nowoczesną kulturę bez Boga mianem zarazy gorszej niż herezja arian., Quanta Cura).

Zakończenie: konsekwencje dechrystianizacji kultury masowej

Artykuł będący peanem ku czci filmu „Yesterday” odsłania mechanizm wyparcia sacrum z przestrzeni publicznej przez profanum globalistycznych bożków popkultury. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie dzieło takie jawić musi się jako symptom głęboko zakorzenionego kryzysu cywilizacji Zachodu – gdzie miejsce Króla królów zajmuje efemeryczna gwiazda estrady.

Nie przypadkiem największym triumfem wydaje się zdobycie nagrody FIPRESCI czy Grand Prix festiwalu San Sebastian – są to bowiem laury świata oddzielonego od Boga (mundus vult decipi ergo decipiatur — świat chce być zwodzony więc należy mu pozwolić być zwiedzionym).

Pozostaje wołać wraz ze świętym Pawłem Apostołem — Quid ergo Christus? Quid Ecclesia eius? („Gdzie więc Chrystus? Gdzie Jego Kościół?”).


Za artykułem:
Mija 40 lat od premiery "Yesterday"
  (kultura.wiara.pl)
Data artykułu: 10.06.2025

Więcej polemik ze źródłem: kultura.wiara.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.