Portal Gosc.pl (14 maja 2024) przedstawia refleksje Błażeja Kmieciaka na temat zdrady, inspirowane przypadkiem polskiego sędziego, który uciekł na Białoruś. Autor rozważa moment, w którym człowiek uświadamia sobie, że stał się zdrajcą, przywołując różne przykłady, od agentów komunistycznych w seminariach po niewierność małżeńską.
Artykuł ten, choć porusza ważne kwestie moralne, zawiera w sobie elementy niebezpiecznego relatywizmu i braku jasnego odniesienia do niezmiennych zasad moralnych, co jest charakterystyczne dla myślenia posoborowego. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, zdrada jest zawsze złem, a jej źródłem jest grzech, który oddala człowieka od Boga i Jego przykazań.
Autor pisze:
„Od kilku dni większość krajowych mediów przekazuje informacje o polskim, byłym już sędzi sądu administracyjnego, który wyjechał na Białoruś oraz podjął działania, które jednoznacznie nazwać można zdradą państwa.”
Zdrada państwa jest ciężkim grzechem, sprzeciwiającym się czwartemu przykazaniu Dekalogu, które nakazuje czcić ojca i matkę, co w szerszym kontekście oznacza również wierność ojczyźnie. Katechizm Rzymski naucza, że obywatele są zobowiązani do posłuszeństwa prawowitej władzy i dbania o dobro wspólne. Zdrada państwa jest zatem nie tylko przestępstwem, ale przede wszystkim grzechem przeciwko sprawiedliwości i miłości bliźniego.
Kmieciak wspomina o tajnych współpracownikach służb komunistycznych w seminariach duchownych, pisząc:
„Okazało się bowiem, że był tajnym współpracownikiem służb komunistycznych. Twarz zdrajcy, donosiciela i agenta stanęła mojej mamie wtedy przed oczami. Co go skłoniło do podwójnej roli? Czy godziny w kaplicy i czytanie Słowa nie wierciły wystarczająco mocno jego sumienia?”
Zdrada kapłańska jest szczególnie odrażająca, gdyż osoba konsekrowana Bogu, zamiast służyć prawdzie i bronić Kościoła, staje się narzędziem w rękach wrogów wiary. Tacy ludzie zasługują na szczególne potępienie, gdyż ich grzech jest zgorszeniem dla wiernych i przyczynia się do osłabienia Kościoła. Święty Cyprian w swoim traktacie „O jedności Kościoła katolickiego” przestrzegał przed fałszywymi braćmi, którzy pod pozorem pobożności zdradzają Chrystusa.
Autor odnosi się również do filmu „Tylko nie mów nikomu”, sugerując, że sprawcy przemocy seksualnej wobec dzieci byli tajnymi agentami SB. Jest to próba zrelatywizowania zła pedofilii, sugerując, że motywacje polityczne mogą w jakiś sposób usprawiedliwiać te ohydne czyny. Z perspektywy katolickiej, pedofilia jest jednym z najcięższych grzechów, wołającym o pomstę do nieba. Nie ma żadnych okoliczności łagodzących dla tego rodzaju przestępstw, a sprawcy powinni być surowo karani.
Kmieciak pyta:
„Czy jednak zdrada jest zawsze niezgodna z przepisami? Czasem prowokacyjnie zadaję takie pytanie moim studentom w trakcie zajęć dotyczących wprowadzenia do prawa. Słyszę różne odpowiedzi: tak, nie, to zależy.”
Takie pytania wprowadzają zamęt i relatywizują pojęcie zdrady. Zdrada jest zawsze zła, niezależnie od przepisów prawnych. Prawo Boże jest nadrzędne wobec prawa ludzkiego, a zdrada jest zawsze sprzeczna z prawem Bożym. Święty Tomasz z Akwinu nauczał, że prawo ludzkie, które jest sprzeczne z prawem Bożym, nie jest prawem, lecz wypaczeniem prawa.
Autor wspomina o zdradzie małżeńskiej, pisząc:
„Niewierność słusznie widzimy jako coś jednoznacznie złego i niszczącego. Mam w pamięci wiele przykładów spraw, w trakcie których przy okazji rozwodów pojawiał się wspomniany już przeze mnie wątek przestępstwa pedofilii. Nie mam możliwości sprawdzenia, ile z wzajemnych, rozwodowych oskarżeń jest prawdziwych. Mam jednak świadomość, że do wielu rozwodów – jak widać mających często niepojęte konsekwencje – doszło właśnie z powodu zdrady.”
Zdrada małżeńska jest ciężkim grzechem przeciwko sakramentowi małżeństwa i wierności małżeńskiej. Małżeństwo jest nierozerwalne, a zdrada jest pogwałceniem przysięgi małżeńskiej. Rozwody, które są skutkiem zdrady, są plagą naszych czasów i przyczyniają się do rozpadu rodzin i demoralizacji społeczeństwa.
Kmieciak cytuje Richarda Paula Evansa i Waldemara Łysiaka, porównując zdrajcę do Judasza. Jest to trafne porównanie, gdyż Judasz zdradził samego Chrystusa, wydając Go w ręce wrogów. Zdrada Judasza jest symbolem wszelkiej zdrady i przypomina nam o konsekwencjach odwrócenia się od Boga.
Autor pisze:
„Zdrada Boga, który zdrajcę przed zdradą nazywa „przyjacielem” pozostaje na wieki.”
Słowa te są szczególnie bolesne, gdyż pokazują, jak wielką miłością Bóg darzy człowieka, nawet tego, który Go zdradza. Bóg nie przestaje kochać człowieka, ale człowiek, który zdradza Boga, sam odrzuca Jego miłość i skazuje się na wieczne potępienie.
Na końcu artykułu pojawia się pytanie o nadzieję i wybaczenie. Z perspektywy katolickiej, nadzieja jest zawsze możliwa, gdyż Bóg jest miłosierny i gotów przebaczyć każdemu, kto żałuje za swoje grzechy i nawraca się do Niego. Jednak wybaczenie nie oznacza zapomnienia o grzechu, lecz naprawienie szkód i pokutę za popełnione zło.
Podsumowując, artykuł Błażeja Kmieciaka, choć porusza ważne kwestie moralne, zawiera w sobie elementy relatywizmu i braku jasnego odniesienia do niezmiennych zasad moralnych. Z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, zdrada jest zawsze złem, a jej źródłem jest grzech, który oddala człowieka od Boga i Jego przykazań. Jedyną nadzieją dla zdrajcy jest żal za grzechy, nawrócenie się do Boga i pokuta za popełnione zło.
Za artykułem: „Nasz” Judasz
Data artykułu: 14.05.2024