Aborcyjne Wahadło: Zbrodnia Nie Jest Kompromisem

Aborcyjne Wahadło: Zbrodnia Nie Jest Kompromisem

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny (25 kwietnia 2024) publikuje felieton Franciszka Kucharczaka, w którym autor komentuje debatę na temat aborcji w Polsce, odnosząc się do przyjęcia przez Sejm projektów aborcyjnych i krytykując ideę „kompromisu aborcyjnego”.

Autor, jakoby broniąc życia poczętego, w rzeczywistości prezentuje postawę, która z punktu widzenia integralnej wiary katolickiej jest niedopuszczalna. Zamiast stanowczo potępić aborcję jako zbrodnię wołającą o pomstę do nieba, Kucharczak wdaje się w dyskusję o „wahadle” i „kompromisach”, co jest sprzeczne z niezmiennym nauczaniem Kościoła.

Jak wiadomo, Sejm przyjął do dalszych prac wszystkie cztery projekty aborcyjne, z których ani jeden, z punktu widzenia ludzkiego prawa do życia, nie jest do przyjęcia.

Z perspektywy katolickiej, każde działanie zmierzające do legalizacji aborcji jest grzechem ciężkim i naruszeniem prawa Bożego. Nie ma tu miejsca na kompromisy czy „dalsze prace”. Prawo Boże jest niezmienne i obowiązuje wszystkich, niezależnie od decyzji sejmowych.

W tym kontekście słyszę często, że gdyby poprzednia władza nie „zaostrzała” prawa dotyczącego aborcji, to nie byłoby tego dążenia do jego „liberalizacji”. Bo trzeba było nie ruszać „kompromisu aborcyjnego”; teraz zaś wahadło odbije w drugą stronę, tratatata.

Autor zdaje się sugerować, że zaostrzenie prawa aborcyjnego przez poprzednią władzę sprowokowało dążenia do jego liberalizacji. Jest to błędne rozumowanie. Zło zawsze dąży do ekspansji, a jakiekolwiek ustępstwa wobec niego są jedynie zachętą do dalszych ataków. Jak naucza św. Augustyn, *„zło nie jest substancją, lecz brakiem dobra”*, a zatem nie można z nim negocjować.

Pozwolę sobie zakwestionować tezę, jakoby pozostawienie prawa na wcześniejszym poziomie zagwarantowałoby pokój społeczny i pozostanie przy rzeczonym „kompromisie aborcyjnym”. A guzik. Nigdy nie ustało dążenie drugiej strony do poszerzenia w Polsce swobody dokonywania aborcji.

Słusznie autor zauważa, że dążenia do poszerzenia „swobody” aborcji nigdy nie ustaną. Jest to logiczna konsekwencja odrzucenia prawa Bożego i podążania za duchem tego świata. Jednakże, zamiast wzywać do bezkompromisowej obrony życia, Kucharczak ogranicza się do stwierdzenia faktu, co jest niewystarczające.

Nie udało się to, ponieważ się po prostu nie dało – konstytucja na to nie pozwala. Trybunał Konstytucyjny, jakikolwiek by był, musiałby to przyznać. Dlatego nie uda się i teraz, chyba że dojdzie do złamania prawa, tak jak doszło już w innych dziedzinach.

Autor opiera się na konstytucji i Trybunale Konstytucyjnym, zamiast na prawie Bożym. Jest to typowe dla myślenia posoborowego, które relatywizuje prawdę i uzależnia ją od ludzkich instytucji. Prawo Boże jest nadrzędne wobec wszelkich praw ludzkich, a obowiązkiem katolików jest bronić go bez względu na konsekwencje.

A drugie, że Polska ze swoim prawem chroniącym ludzkie życie (pamiętajmy, że wciąż chroni) jest jak trzeźwy na libacji alkoholowej. Pijani uczestnicy takich imprez bardzo nie lubią takich ludzi. To dla nich wyrzut sumienia i wskazanie, że można inaczej. Dlatego pijane krwią wpływowe państwa nam nie odpuszczą. Dla nich to nie do pojęcia, żeby ktokolwiek w środku Europy śmiał nie tylko pozostawać w aborcyjnej stagnacji, ale wręcz iść w przeciwnym niż one kierunku.

Autor porównuje Polskę do trzeźwego na libacji alkoholowej. Jest to trafne porównanie, ale brakuje w nim wezwania do nawrócenia i pokuty. Katolicy powinni być światłem dla narodów, wzywając do porzucenia grzechu i powrotu do Boga. Samo trwanie w „trzeźwości” nie wystarczy, jeśli nie towarzyszy temu aktywna ewangelizacja.

Znaczące, że rząd francuski we wstępie do ustawy wprowadzającej aborcję do konstytucji oznajmił, że Francja robi to w odpowiedzi na decyzję Sądu Najwyższego USA, znoszącą federalne prawo do aborcji. A przy tym wyraził ubolewanie, że „w wielu krajach, również w Europie, istnieją nurty opinii próbujące za wszelką cenę utrudniać kobietom swobodę przerywania ciąży”. To oczywiście o nas. A już bezpośrednio do nas zwrócił się Parlament Europejski, wzywając Polskę do uchylenia prawa ograniczającego aborcję. Pozostałym zaś krajom zalecił wprowadzenie pełnej niekaralności aborcji.

Autor relacjonuje naciski ze strony innych państw i instytucji na Polskę w kwestii aborcji. Jest to dowód na to, że walka o życie poczęte jest walką duchową, w której stawką jest zbawienie dusz. Katolicy nie mogą ulegać presji świata, lecz muszą trwać w wierze i bronić prawdy.

I teraz pytanie: dlaczego w krajach, gdzie wolno dzieci poczęte zabijać wedle kaprysu, „wahadło” jakoś nie wraca na stronę pro-life? Dlaczego, choć dawno już przebiło ścianę, wychyla się jeszcze bardziej w stronę zabijania? Odpowiedź: bo nie ma sprzeciwu. Podczas gdy tam bożek Moloch dąży do zabetonowania swojego „prawa” do pożerania dzieci, u nas próbuje dopiero wyszarpać dla siebie chociaż niektóre maleństwa.

Autor słusznie zauważa, że w krajach, gdzie aborcja jest legalna, „wahadło” nie wraca na stronę pro-life. Jest to dowód na to, że zło nigdy nie ustępuje, jeśli nie napotyka na zdecydowany opór. Katolicy muszą być wojownikami Chrystusa, walczącymi o życie poczęte z determinacją i odwagą.

Nie dajmy więc sobie wmówić, że w Polsce prawo „za bardzo” dziś chroni życie i że to „daje paliwo” zwolennikom opcji przeciwnej. Zło nigdy nie nasyci się nieprawością. Jeśli nikt nie stawia mu tamy, ono ogarnie kolejne obszary i pójdzie dalej. Nie zadowoli się jakimiś „kompromisami”. Naszym zadaniem jest więc pozostać trzeźwymi, choćby wszyscy inni wpadli w delirium. Tu chodzi o ludzkie życie, i to nie tylko doczesne.

Autor wzywa do pozostania „trzeźwymi”. Jednakże, z perspektywy wiary katolickiej wyznawanej integralnie, samo trwanie w „trzeźwości” nie wystarczy. Konieczne jest aktywne działanie na rzecz obrony życia poczętego, nawracanie grzeszników i głoszenie prawdy o Bogu. Jak naucza św. Paweł, *„Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!”* (1 Kor 9, 16).

Fragment o eutanazji w Belgii jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo świat oddalił się od Boga i Jego prawa. Legalizacja eutanazji jest aktem barbarzyństwa i pogwałceniem godności ludzkiej. Katolicy muszą stanowczo potępiać eutanazję i bronić prawa każdego człowieka do życia, od poczęcia aż do naturalnej śmierci.

Podsumowując, artykuł Franciszka Kucharczaka, choć zawiera pewne słuszne spostrzeżenia, jest niewystarczający z punktu widzenia integralnej wiary katolickiej. Autor nie wzywa do bezkompromisowej obrony życia poczętego, lecz ogranicza się do dyskusji o „wahadle” i „kompromisach”, co jest sprzeczne z niezmiennym nauczaniem Kościoła. Katolicy muszą być wojownikami Chrystusa, walczącymi o życie poczęte z determinacją i odwagą, głosząc prawdę o Bogu i wzywając do nawrócenia.


Za artykułem: Pijane wahadło
Data artykułu: 24.04.2024

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.