Catholic priest w tradycyjnych szatach przed ołtarzem w kościele, światło przez witraże, atmosfera modlitwy i wiary

Jubileusz „katolickich influencerów”: digitalny marketing zamiast Ewangelii

Podziel się tym:

Jubileusz „katolickich influencerów”: digitalny marketing zamiast Ewangelii

Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski informuje o „Jubileuszu cyfrowych misjonarzy i katolickich influencerów” w Rzymie (28–29 lipca 2025) w ramach Roku Świętego 2025. „Rzecznik” KEP, Leszek Gęsiak SJ, wzywa, by „wykorzystać Internet” jako miejsce „intensywnego życia” i głosić „chrześcijańską nadzieję”. W tekście padają hasła o „refleksji nad obecnością w mediach społecznościowych” oraz uznaniu Facebooka, Instagrama, X, YouTube i TikToka za „współczesną platformę ewangelizacji”. Całość sprowadza Ewangelię do neutralnego przekazu „pozytywnej nadziei”, bez słowa o grzechu, sądzie, prawdziwej wierze i konieczności posłuszeństwa Prawu Bożemu – promując medialną strategię, która jest propagandą naturalistycznego humanitaryzmu, a nie misją Kościoła.


Redukcja misji Kościoła do cyfrowej ergonomii i wizerunku

W komunikacie czytamy: „It is an opportunity to reflect on each of our presence in social media… whether our contribution… bears good or bad fruit.” oraz „Let us take advantage of this opportunity to be where intense life takes place today, namely, on the Internet.” W tej retoryce uderza naturalizm: „intensywność życia” zostaje przypisana sferze cyfrowej, jakby gratia (łaska) zależała od zasięgów, a nie od sakramentów i porządku nadprzyrodzonego. Kluczowa kategoria tradycyjnej teologii – finis ultima (cel ostateczny) – zostaje przemilczana. Nie ma mowy o konieczności pokuty, wyznaniu wiary katolickiej integralnie, ani o panowaniu Chrystusa Króla nad społeczeństwami. Zamiast tego – usability dusz, metrics dusz, algorytm dusz.

Poziom faktograficzny: co naprawdę ogłoszono i czego programowo nie powiedziano

Fakty: KEP reklamuje rzymski zjazd „influencerów” jako element „Roku Świętego”. Pojawiają się dwa hasła: „chrześcijańska nadzieja” i „ewangelizacja w social media”. Czego nie ma? Nie ma wyznania wiary – żadnego odwołania do dogmatów, do lex credendi (prawa wiary), do nieodzowności łaski uświęcającej i sakramentów dla zbawienia. Nie ma ostrzeżenia przed błędem, herezją i modernizmem, którego potępienia są kanonicznie jasne (np. Syllabus Piusa IX, encyklika Pascendi Piusa X). Nie ma nawet minimalnego przypomnienia, że synkretyczny pseudo-ekumenizm i wolność religijna prowadzą do zanegowania jedyności Kościoła Chrystusowego i królewskiego prawa Zbawiciela do narodów (por. Quas Primas Piusa XI: pokój jest możliwy tylko w Królestwie Chrystusa).

Poziom językowy: asekuracyjny marketing nadprzyrodzoności

Frazy o „nadziei” funkcjonują tu jak komunikat PR. Brak jest rozróżnienia między naturalną otuchą a virtus spei (cnotą nadziei), zakorzenioną w łasce i w obiektywnych obietnicach Chrystusa dla Jego Kościoła, który jest una, sancta, catholica et apostolica (jeden, święty, katolicki i apostolski). Zastąpienie mowy o nadprzyrodzoności formułami „dobry czy zły owoc w komunikacji” zdradza kategorię efektywnościową: „owoc” jako lepszy engagement, a nie nawrócenie, zerwanie z grzechem śmiertelnym, wejście w stan łaski i wytrwanie aż do końca.

Poziom teologiczny: milczenie o łasce, grzechu i sądzie jako zasadnicza apostazja

Kościół przed 1958 rokiem głosi z bezwzględną jasnością: bez łaski nie ma zbawienia; bez poddania rozumu i woli Objawieniu – nie ma wiary; bez podporządkowania publicznego państw prawu Chrystusa Króla – nie ma pokoju. Pius XI w Quas Primas podkreśla, że obowiązek społecznego królowania Chrystusa nie jest opcjonalny ani wewnętrznie prywatny. Tymczasem tzw. „Jubileusz influencerów” to programowa neutralizacja religii: zero potępienia błędu, zero walki o prawdę, zero wskazania, że platformy cyfrowe wylewają heterodoksję, rozwiązłość i bluźnierstwo. Brak także ostrzeżenia, że konsumowanie „treści religijnych” w posoborowym ekosystemie, w którym sakramenty są symulowane, a „Msza” sprofanowana, jest jeżeli nie li 'tylko’ świętokradztwem, to bałwochwalstwem.

Poziom symptomatyczny: typowy owoc posoborowej rewolucji

Wszelkie elementy są tu klasyczne dla rewolucji 1962–1965 i jej następstw: aggiornamento (aktualizacja) jako zasada, „dialog”, „nadzieja”, „platforma” – bez prawdy, bez potępienia błędu. Hermeneutyka ciągłości służy jedynie przykryciu realnej ewolucji dogmatu do postaci deformy, która przepoczwarza misję w marketing. Abusus non tollit usum – nadużycie nie znosi użycia – ale także odwrotnie: „użycie” nie rozgrzesza z nadużycia. Samo wejście na platformy cyfrowe nie jest problemem; problemem jest głoszenie bez treści nadprzyrodzonej i bez jurysdykcji Kościoła, który – zgodnie z wiarą katolicką wyznawaną integralnie – nie może być redukowany do posoborowych struktur i ich „wydarzeń jubileuszowych”.

„Nadzieja” odcięta od prawdy i królowania Chrystusa nie jest chrześcijańska

W tekście nie ma nawet przypomnienia, że fides ex auditu (wiara rodzi się z słuchania) dotyczy depozytu Objawienia przekazanego przez prawdziwy Kościół, a nie dowolnie dobranych „influencerów”. Użycie słowa „chrześcijańska nadzieja” bez wyznania, że poza jedynym Kościołem Katolickim nie ma zbawienia oraz bez wezwania do pokuty, jest oszustwem duszpasterskim. Sobór Florencki i wcześniejsze formuły doktrynalne nie pozostawiają wątpliwości co do konieczności wiary katolickiej i sakramentów do zbawienia – a tu milczenie. Milczenie o status gratiae (stanie łaski), o piekle i o sądzie – to jest niewybaczalne.

Digitalizacja bez doktryny: jak rodzi się nowy kler menedżerski

Język komunikatu zdradza mentalność menedżerską: audyt „obecności”, „refleksja o owocach komunikacji”, „platformy”. Gdzie jest mandat misyjny „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody… ucząc zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem”? Nowe duchowieństwo „medialne” wyparło misję nawrócenia – zastąpiło ją kampanią brandową. Lex orandi, lex credendi (prawo modlitwy jest prawem wiary) zostało zdemolowane razem z ofiarnym charakterem Mszy; teraz lex communicandi (prawo komunikacji) stało się złotym cielcem. To nie jest przypadek – to następstwo odejścia od niezmiennej teologii i włączenia się w kult człowieka.

Prawa Boże ponad „prawami człowieka”: konieczność potępienia błędu

Tradycyjny Magisterium naucza: władza świecka i porządek społeczny muszą uznać królewskie prawa Chrystusa (Quas Primas). „Prawa człowieka”, rozumiane jako autonomiczny absolut sumienia bez prawdy, zostały już zdemaskowane jako fundament relatywizmu. Gdzie w komunikacie jest wezwanie, aby cyfrową przestrzeń poddać Lex Christi? Nie ma. Jest tylko neutralne „być tam, gdzie życie jest intensywne”. To formuła akceptacji panowania świata. Non possumus – nie możemy.

Konsekwencje pastoralne: ślepy prowadzi ślepego

Wiernym oferuje się „jubileusz influencerów” zamiast sakramentalnej rzeczywistości i niezmiennej doktryny. Zamiast surowej katechezy o grzechu i łasce – kurs autopromocji. Zamiast walki z błędem – networking. Kto w to wejdzie bez ostrzeżeń, zostanie wciągnięty w system, gdzie „sakramenty” są symulowane, a pobożność degeneruje się w emocjonalny kontent. To nie prowadzi do nieba.

Co należało powiedzieć i zrobić

Po pierwsze, jasno wyznać: pełnia środków zbawienia jest tylko w jedynym, prawdziwym Kościele Katolickim, który naucza niezmiennie i sprawuje ważne sakramenty. Po drugie, ogłosić: celem ewangelizacji jest nawrócenie, porzucenie błędu i grzechu, wejście w stan łaski, wytrwanie w wyznaniu wiary aż do końca. Po trzecie, zdemaskować: platformy cyfrowe są siedliskiem herezji i zgorszenia; używać ich wolno jedynie do bezkompromisowego głoszenia prawdy, z potępieniem błędu i bez podlizywania się algorytmom. Po czwarte, przypomnieć: Salus animarum suprema lex (zbawienie dusz najwyższym prawem) – a więc żadnego „influencing” kosztem dogmatu.

Wezwanie do wiernych: trzymajcie się niezmiennej nauki i sakramentów Kościoła

W obliczu medialnej mgły i jubileuszowych fajerwerków pozostaje droga stara i pewna: katechizm nieskażony plagą modernizmu, Msza i sakramenty sprawowane ważnie, moralność oparta na Prawie Bożym, publiczne uznanie królowania Chrystusa. Wszystko inne – w tym „influencerstwo” bez doktryny – jest mirażem, który rozprasza, zamiast prowadzić do zbawienia.

Konkluzja

„Jubileusz influencerów” w wersji posoborowej to kolejny etap prywatyzacji i marketingowej komodyfikacji religii. To nie jest misja Kościoła. To scenografia, pod którą trwa milczenie o tym, co jedynie konieczne: wierze katolickiej wyznawanej integralnie, łasce uświęcającej i królowaniu Chrystusa nad ludami i prawami. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha – i niech odrzuci digitalny mamonizm przebierający się w słowo „nadzieja”.


Za artykułem:
Spokesman of the Polish Bishops' Conference on the Jubilee of Catholic Influencers: Let us spread the message of Christian hope on the Internet
  (episkopat.pl)
Data artykułu: 28.07.2025

Więcej polemik ze źródłem: episkopat.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.