Rewerentny obraz katolickiego kapłana podczas homilii przy ołtarzu, z naciskiem na Eucharystię i tradycyjną architekturę kościoła, oddający atmosferę modlitwy i wiary.

Tron państwowy zamiast ołtarza: homilia abp. Galbasa jako manifest naturalizmu

Podziel się tym:

Tron państwowy zamiast ołtarza: homilia abp. Galbasa jako manifest naturalizmu

Portal Opoka informuje o homilii Adriana Galbasa wygłoszonej 6 sierpnia 2025 r. podczas Mszy z udziałem nowo zaprzysiężonego prezydenta RP Karola Nawrockiego. Homilia osadzona jest wokół Przemienienia Pańskiego i cytuje św. Leona Wielkiego, akcentując „umocnienie wiary” uczniów przez wizję chwały Chrystusa przed Kalwarią. Galbas rozwija wątek „góry Tabor” i „góry Kalwarii” w życiu prezydenta, wzmacnia postulat „jednoczenia narodu” przez urząd prezydenta i w warstwie retorycznej kieruje celebrację liturgiczną ku afirmacji państwowego projektu wspólnoty politycznej. Końcowy przekaz brzmi: władza polityczna ma spajać naród, a religijny ceremoniał ma to usankcjonować – co jest klasycznym przykładem posoborowego naturalizmu i moralizatorskiego klerykalizmu, gdzie łaska jest milczeniem, a polityczny pragmatyzm staje się quasi-sakramentem jedności.


Poziom faktograficzny: sakralizacja urzędu państwowego i instrumentalizacja liturgii

Homilia została osnuta wokół uroczystości inauguracji prezydentury, a więc wydarzenia polityczno-państwowego, w które włączono Mszę. Kluczowe zdania brzmią: „Urząd Prezydenta powinien nas wszystkich jednoczyć, ponieważ prezydent jest symbolem narodowej jedności (…); być prezydentem wszystkich Polaków, ponad jakimikolwiek podziałami”. Ta teza otwiera i warunkuje całość retoryki: liturgia staje się ramą legitymizacji świeckiego urzędu jako locus jedności. Następnie Galbas szeroko omawia scenę Przemienienia (Łk 9,28-36), przywołuje Daniela 7 i Psalm 97 oraz wprowadza komentarz św. Leona Wielkiego o „usunięciu zgorszenia krzyża”. Całość spina analogią: „góra Tabor” – „góra Kalwarii” w życiu prezydenta; „wiecznego Taboru nie będzie”, życie prezydenta będzie falować, nie zabraknie „Wielkich Piątków”.

Co pominięto? Nie ma ani słowa o grzechu, o konieczności trwania w stanie łaski uświęcającej, o prymacie prawa Bożego nad prawem stanowionym, o obowiązku państwa wyznania Królowania Chrystusa, o sądzie Bożym nad władcami, o obowiązkach rządzącego wobec lex divina et naturalis (prawa Bożego i naturalnego). Nie padło żadne wezwanie do porzucenia błędnych zasad rewolucji: „praw człowieka” ponad Prawem Bożym, wolności religijnej jako zasady państwowej, ekumenizmu. Zamiast tego – miękki, integracyjny naturalizm i sakralizacja urzędu.

Poziom językowy: asekuracyjny humanitaryzm i zacieranie ostrza nadprzyrodzonego

Ton jest pastoralno-celebracyjny, z retoryką psychologicznego „umocnienia” i „jednoczenia”. Teologicznie nieprecyzyjny język przeniesiono na grunt polityki, czyniąc z „Przemienienia” figurę motywacyjną dla głowy państwa. Wypowiedź „Urząd Prezydenta powinien nas wszystkich jednoczyć” ujawnia kryterium doczesnej jedności jako nadrzędne. Jest to unitas naturalis (jedność naturalna) zamiast unitas in veritate et fide (jedność w prawdzie i wierze). Figura „Taboru” i „Kalwarii” zostaje psychologizowana: trudności władzy publicznej jako odpowiednik Paschy, bez żadnego rozróżnienia między cierpieniem sprawiedliwym a karą za społeczny grzech buntu przeciw panowaniu Chrystusa Króla.

Retoryczne przemilczenie kluczowego słowa: „Chrystus Król” – choć cytowany jest Dn 7 o władzy Mesjasza nad narodami – zostaje natychmiast zneutralizowane przez przejście do apoteozy świeckiego „symbolu jedności”. To retoryczna wymiana ołtarza na tron, i to bez wypowiedzenia prawdy o powinności tronu służyć ołtarzowi: Regnum Christi super omnia (królestwo Chrystusa ponad wszystkim).

Poziom teologiczny: zderzenie z doktryną katolicką sprzed 1958 r.

1) O misji Kościoła i państwa. Pius XI w encyklice Quas Primas naucza jasno: pokój, jedność i ład społeczny istnieją tylko pod berłem Chrystusa Króla. „Pokój możliwy jest jedynie w królestwie Chrystusa.” Państwo, które nie uznaje Chrystusa, staje się tyranią albo anarchią; nie istnieje neutralność religijna. W homilii nie ma wezwania, by prezydent podporządkował władzę zasadom prawa Bożego, by publiczne prawo uznało królewską władzę Chrystusa nad narodami (Dn 7,14). Cytat biblijny zostaje zawłaszczony jako ornament, po czym jego sens polityczny – obowiązek poddania narodów Chrystusowi – zostaje zduszony.

2) O Przemienieniu i Krzyżu. Św. Leon Wielki wyjaśnia Przemienienie jako przygotowanie na zgorszenie Krzyża, by Apostołowie „nie wątpili w to, że poniżenie dobrowolnie przyjęte przez Chrystusa nie narusza Jego boskiej natury”. Jego nauka służyła katharsis wiary: wiary w Bóstwo Chrystusa i konieczność Odkupienia. Homilia wykorzystuje Leonową intuicję, ale rozcieńcza ją do moralizmu. Chrystus staje się wzorcem „moralnego hartu” dla polityka, a nie Panem, któremu naród i władca mają się podporządkować publicznym kultem i prawem. To przenicowanie sensu: z teologii zbawienia do psychologii przywództwa.

3) O łasce i władzy. Tradycja przedsoborowa uczy: łaska jest konieczna do spełniania prawa Bożego; rządzący bez łaski popadają w niesprawiedliwość. Pius XII przypominał, że władza pochodzi od Boga per se, ale jej konkretne zarządzanie musi być zgodne z porządkiem moralnym; inaczej traci legitymizację moralną. Homilia nie wzywa prezydenta do spowiedzi, do publicznej deklaracji obrony prawa naturalnego (ochrona życia od poczęcia, nierozerwalność małżeństwa, zakaz bluźnierstw, cenzura moralna w prawie publicznym), nie stawia wymagań, nie grozi karą Bożą za pogwałcenie lex divina. Milczy o sakramentach. To najcięższy zarzut: milczenie o sprawach nadprzyrodzonych czyni z liturgii scenę integracji narodowej, a nie kult Boga.

4) O kulcie publicznym i wolności religijnej. Tradycja potępia jako błąd tezę, że państwo ma „wolność religijną” rozumianą jako neutralność i równouprawnienie religii. Grzegorz XVI i Pius IX odrzucają tę doktrynę jako źródło rozkładu. Pius XI i Pius XII potwierdzają: Chrystus ma prawo panować nad prawem publicznym. Homilia, choć cytuje Dn 7, nie formułuje wniosku wprost: państwo polskie ma obowiązek oddać cześć Chrystusowi w prawie i instytucjach. Zamiast tego – „prezydent wszystkich Polaków ponad podziałami”, co praktycznie oznacza ponad Prawem Bożym, jeśli „podziałem” jest spór o prawdę Objawioną.

Poziom symptomatyczny: owoc soborowej rewolucji – humanitarny moralizm bez łaski

Zauważmy mechanizm: cytat z Pisma i Ojca Kościoła (autorytet), następnie przesunięcie ciężaru z teologii do psychologii i polityki, na końcu – apel o „jedność”. To esencja posoborowej hermeneutyki: aggiornamento rozumiane jako wtopienie nadprzyrodzoności w projekt społecznej harmonii. Ołtarz służy „dobru wspólnemu” wyabstrahowanemu od kultu Boga. Liturgia staje się rytuałem państwowej pedagogiki. W tym kluczu także wstawka o Leonie Wielkim – w kontekście wzmianki o aktualnym „papieżu” o imieniu Leon – to zabieg symboliczny: podszycie kontynuacji tam, gdzie w istocie dokonano zerwania. Jest to właśnie hermeneutyka ciągłości jako maska rewolucji: cytujemy świętych, aby unieważnić ich wnioski.

Demaskacja błędów szczegółowych

1) „Prezydent jako symbol jedności” bez odniesienia do Chrystusa Króla. Jedność bez prawdy jest zmową. Pius X nauczał, że „cywilizacja chrześcijańska” jest jedyną cywilizacją prawdziwą; próby budowy wspólnoty politycznej na neutralności religijnej to powrót do pogaństwa. Jedność narodu – tak, ale wyłącznie w wyznaniu prawdziwej wiary i w prawie zgodnym z Objawieniem. Inaczej jedność staje się narzędziem spajania buntu przeciw Bogu.

2) Psychologizacja Krzyża. Mówienie o „Wielkim Piątku” w życiu prezydenta bez wyartykułowania, że cierpienie władzy ma sens tylko jako służba porządkowi Chrystusa, to nadużycie symbolu. Krzyż nie jest metaforą życiowych trudności; jest realnym narzędziem Odkupienia, które domaga się posłuszeństwa przykazaniom i wyznaniu wiary.

3) Milczenie o grzechu publicznym i sprawiedliwości. Brak napomnienia co do non-possumus wobec aborcji, in vitro, rozwodów cywilnych, pornografii, bluźnierstw, profanacji świąt, handlu w niedzielę, edukacji demoralizującej – to grzech zaniechania. Władca, który nie karze zła publicznego, staje się współwinny. Kościół prawdziwy ostrzega władzę miecza: „Non est potestas nisi a Deo” – ale miecz, który nie służy Bogu, staje się mieczem przeciw Bogu.

4) Fałszywy obraz misji Kościoła względem państwa. Zamiast przypomnienia, że ołtarz kształtuje tron, liturgia została użyta jako dekoracja tronu. Brak jasnej doktryny o obowiązkach państwa wobec prawdziwej religii kompromituje kaznodzieję jako nauczyciela wiary; to modernistyczny duszpasterz obyczajów publicznych, nie świadek dogmatu.

Co należało powiedzieć według niezmiennej doktryny

1) Wprost wezwać prezydenta do poddania swej władzy królewskiemu panowaniu Chrystusa: przez publiczne wyznanie i przez konkretne akty państwowe: obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci bez wyjątków, ochronę małżeństwa jako nierozerwalnego związku mężczyzny i kobiety, zakaz publicznego bluźnierstwa i deprawacji, prymat prawa naturalnego w konstytucji, uprzywilejowanie religii katolickiej jako religii państwowej i zobowiązanie instytucji do kultu publicznego Chrystusa Króla.

2) Przypomnieć, że władza bez łaski jest bezsilna wobec grzechu: prezydent ma obowiązek spowiedzi, Mszy świętej i przyjmowania sakramentów w łączności z prawdziwym Kościołem; inaczej każdy akt quasi-religijny jest jeżeli nie li 'tylko’ świętokradztwem, to bałwochwalstwem.

3) Wskazać, że „jedność narodowa” ma warunek: jedność w prawdzie – w przeciwnym razie jest to idolatria państwa. „Nie można służyć Bogu i mamonie” – także w życiu publicznym. Lex Christi albo chaos.

Konkluzja: między Tabor a Kalwarią – państwo musi uklęknąć

Przywołane w homilii słowa Pisma o władzy Mesjasza nad narodami (Dn 7) mają konsekwencję polityczną, której Galbas nie wypowiedział: narody mają obowiązek służyć Temu, którego Ojciec wskazał: „Jego słuchajcie” (Łk 9,35). W praktyce oznacza to prymat Prawa Bożego nad wszystkimi „prawami człowieka”, nad „dialogiem” i „tolerancją” wyniesioną ponad cnotę religii. Bez tej zasady homilia staje się katechezą obywatelską, a liturgia – pagentem państwowego samouwielbienia. To jest właśnie „zgorszenie” naszych czasów: zamilczana teologia, rozgadany naturalizm. I dopóki tron nie uklęknie przed ołtarzem Chrystusa Króla, Tabor pozostanie jedynie dekoracją, a Kalwaria – sądem nad narodem i jego władcami.


Za artykułem:
Homilia abp. Galbasa w dniu inauguracji prezydentury Karola Nawrockiego
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 06.08.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.