Cyfrowy naturalizm „Więzi”: apologia oligopolu i ucieczka od łaski
Portal Więź.pl (05 sierpnia 2025) publikuje tekst Katarzyny Nowak o „gównowaceniu” internetu (na podstawie pojęcia Cory’ego Doctorowa), krytykujący komercjalizację wyszukiwarek i platform społecznościowych, inwazyjność algorytmów, degradację jakości treści, uzależnienie od oligopoli Big Techu i iluzoryczność „praw” użytkowników. Autorka postuluje ograniczenia regulacyjne, świadome korzystanie z „zaufanych portali”, powrót do lektury i bezpośrednich relacji oraz cyfrową ascezę: „być ciałem i głową w jednym miejscu”. Konkluzją jest humanistyczny apel o odzyskanie uwagi, czasu i relacji. Teza: tekst maskuje radykalny naturalizm – diagnozuje symptomy, ale milczy o pierwszej przyczynie: odejściu od królowania Chrystusa i porzuceniu łaski, sprowadzając zło do problemu regulacji i higieny cyfrowej.
Diagnoza faktograficzna: co tekst mówi, a przede wszystkim – czego panicznie unika
Artykuł rozpoznaje rzeczywiste patologie ekosystemu cyfrowego: degradację jakości usług, manipulację algorytmiczną, uprzywilejowanie treści zatrzymujących uwagę, drenaż ruchu zewnętrznych portali, model subskrypcyjny, asymetrię sił kontraktowych oraz oligopol. Padają przykłady: AI-owe odpowiedzi zamiast źródeł, tłumienie linków wychodzących, korporacyjne „nowomowy” zmieniające warunki umów na niekorzyść użytkownika, cynizm wobec wydawców, a nawet dystopijna alegoria „Black Mirror”. Diagnoza jest trafna na poziomie opisu skutków.
Jednak najcięższy zarzut dotyczy milczenia: zero słów o grzechu, o łasce, o pierwszeństwie Prawa Bożego, o cnotach religijnych, o panowaniu Chrystusa nad porządkiem publicznym, o obowiązkach państwa względem prawdziwej religii, o celu ostatecznym człowieka. Zamiast tego – humanistyczny moralizm: „uważność”, „relacje”, „czas z przyjaciółmi”. Abusus non tollit usum (nadużycie nie znosi używania) – ale tekst z góry ogranicza całe pole sporu do kategorii czysto naturalnych. To jest właśnie sedno duchowej zapaści: problem zdefiniowany bez odniesienia do łaski, a więc nierozwiązywalny.
Język i ton: biurokratyczny humanizm jako zasłona dla apostazji
Charakterystyczne zwroty: „prawa użytkowników”, „regulacje UE”, „personalistyczne spojrzenie”, „przestrzeń dialogu”, „wrażliwość”, „zaufane portale”. To słownik świeckiej religii praw człowieka, która zastąpiła wyznanie wiary. Natrętne „dialogi” i „wrażliwości” ujawniają mentalność, którą papież Pius X w Pascendi dominici gregis demaskował jako modernizm rozpuszczający dogmat w doświadczeniu i subiektywizmie. Autorka prezentuje rzeczywistość cyfrową jako „pole relacji” – lecz relacji pozbawionych odniesienia do Boga, sakramentów, łaski i prawa moralnego. To typowa redukcja: ordo amoris zostaje zastąpiony „komfortem” i „dobrostaniem” relacyjnym. Tymczasem – jak przypomina Pius XI w Quas Primas – vera pax istnieje tylko w królowaniu Chrystusa (pokój możliwy jest jedynie w królestwie Chrystusa). Bez tego władza algorytmu zawsze zdominuje wolę rozchwianą przez pożądliwości.
Teologia nienazwana: naturalizm, kult człowieka i negacja panowania Chrystusa
Cała argumentacja osiada na gruncie czysto naturalnym: psychologia uwagi, jakość treści, ergonomia, higiena cyfrowa, państwowa regulacja. Brak choćby jednego słowa o finis ultimus (ostatecznym celu), o koniecznej ascezie chrześcijańskiej, o prawach Boga do sumień i instytucji, o grzechu cudzym (np. zgorszeniu i współudziale w rozpowszechnianiu treści nieporządnych), o obowiązku unikania bliskich okazji do grzechu. Ta cisza krzyczy. Milczenie o nadprzyrodzonym jest najcięższym oskarżeniem.
Tradycyjna doktryna jasno określa porządek: rozum oświecony wiarą, wola umocniona łaską, cnoty wlanie i nabyte, łaska sakramentalna jako motor życia duchowego. Prawda nie jest konsensusem portali i produktów – jest zgodą intelektu z rzeczywistością stworzoną i objawioną. Pius XII przypominał, że technika jest narzędziem podporządkowanym celowi moralnemu, a ten – Prawu Bożemu. Kiedy tekst wzywa do „czytania wartościowych portali” i „czasopism”, przemilcza rzecz zasadniczą: bez łaski uświęcającej człowiek pozostaje niewolnikiem pożądliwości, a algorytm łatwo stanie się narzędziem ich pobudzania. Problem nie polega na tym, że Facebook promuje to, co „angażuje”. Problem w tym, że bez cnoty umiarkowania i męstwa człowiek chce być angażowany w to, co go łechce. To grzech, nie UX.
Dezercja z doktryny społecznej: „prawa człowieka” zamiast Prawa Bożego
Rozwiązania proponowane przez autorkę: presja na europosłów, regulacje, ochrona konsumentów. Tymczasem Kościół nauczał przed 1958 rokiem, że porządek publiczny ma uznać królewskie panowanie Chrystusa i prawo naturalne. Pius XI w Quas Primas uczy o obowiązku narodów i państw podporządkowania się Chrystusowi Królowi. Leon XIII w Libertas oraz Immortale Dei wykazuje, że libertas rozumiana bez prawdy i bez Boga degeneruje się w tyranię silniejszych interesów. Gdy państwo abdykuje z religijnego obowiązku, w próżnię wchodzi idol – kapitał, technokracja, „prawa człowieka”. Autorka żebrze u idolatrii Brukseli o korekty cennika bożków, ale nie domaga się uznania praw Chrystusa w prawie pozytywnym. To nie jest rozwiązanie – to współudział w kulcie człowieka. Dignitatis humanae i cała posoborowa „wolność religijna” tylko przyspieszyły proces: skoro religia jest prywatna, to rynek i algorytm stanowią „prawdę publiczną”. Oto owoc „hermeneutyki ciągłości”: korporacje uzyskały niekontrolowany, quasi-sakramentalny wpływ na czas, uwagę i pojęcia dobra u mas, a „duchowieństwo” posoborowe błogosławiło to w imię „dialogu”.
Symptomy rewolucji soborowej: od liturgicznej destrukcji do algorytmicznej kolonizacji
Posoborowy humanitaryzm, który z ofiary Mszy uczynił zgromadzenie, a z teologii – psychologię, zrodził mentalność konsumpcji duchowej. Gdy porzucono ofiarniczy, przebłagalny charakter kultu i katechezę o grzechu, piekle, sądzie, mechanika „angażowania” stała się nieodróżnialna od mechaniki „pobożności” platformowej. „Duszpasterstwo” posoborowe wytrenowało wiernych w religii wrażeń: byle coś się działo, byle było „blisko ludzi”, byle „autentyczne” – a algorytmy zrobiły resztę. To nie przypadek, to ciąg konieczny: lex orandi, lex credendi – gdy prawo modlitwy uległo demolce, prawo wiary spłynęło w naturalizm. A wtedy prawo platform wyryło nowy katechizm: scroll – klik – bodziec – bodziec – bodziec. Tam, gdzie Kościół uczył ascezy, milczenia, postu, skupienia, posoborowy aktywizm nauczył niecierpliwego „uczestnictwa”. Użytkownik otrzymał dokładnie to, do czego go wychowano.
Fundamenty katolickie: co trzeba powiedzieć, a czego autorka nie odważyła się nawet dotknąć
1) Primatus Dei. Pierwszeństwo Boga i Prawa Bożego nad każdą sferą życia, w tym nad rynkiem cyfrowym. Państwo zobowiązane jest uznać królowanie Chrystusa w porządku publicznym. Regulacja jest wtórna wobec uznania Prawdy. Bez tego – tylko wzmocnimy inny idol.
2) Finis hominis. Cel ostateczny człowieka: zbawienie duszy. Czas i uwaga są dobrami powierzonymi przez Stwórcę dla uświęcenia przez obowiązki stanu i cnoty. Środki techniczne ocenia się w świetle tego celu, nie odwrotnie.
3) Ascesis et gratia. Potrzeba łaski i ascezy: post cyfrowy nie jako higiena, lecz jako akt cnoty umiarkowania, posłuszeństwa, religii i męstwa. Bez łaski sakramentalnej pozostaje tylko „detoks” psychologiczny – bezsilny wobec konkupiscencji.
4) Veritas et auctoritas. Prawda nie rodzi się z konsensu regulatorów ani z „zaufanych portali”. Prawda została objawiona, kanonizowana przez Magisterium przedsoborowe i wymaga posłuszeństwa. Wszelkie „portale dialogu” bez podporządkowania prawdzie katolickiej stają się rozgłośnią pomyłek.
5) Grzech cudzy. Promowanie treści płytkich, rozpraszających, niemoralnych lub heretyckich – nawet przez „neutralne” udostępnianie – jest współudziałem w grzechu. „Zaufane portale” bez wiary integralnej prowadzą na manowce. „Relacje” bez nakierowania na Boga stają się kultem człowieka.
Demaskacja iluzji „rozwiązań”: od Brukseli po „zaufane portale”
Autorka radzi, by „apelować do posłów i europosłów” oraz „korzystać z zaufanych portali”. To klasyczny program modernizmu społecznego: ubóstwienie procedury i delegacja sumienia na instytucje świeckie. Bruksela nie odda Bogu tego, co Boże; w najlepszym razie wymieni smycze. Co do „zaufanych portali” – cuius auctoritas? Kto definiuje „wartościowe” treści? Skoro nie prawo Boże i integralna wiara katolicka, pozostaje personalistyczna guma, którą da się rozciągnąć nad każdą ideologią. To pułapka: zamiast nawrócenia – kuracja; zamiast pokuty – ergonomia; zamiast kapłana – moderator; zamiast spowiedzi – „digital minimalism”.
Rzeczywiste remedia katolickie: porządek łaski, prawo Chrystusa, asceza i cnota
1) Wyznanie wiary integralnej. Porzucić posoborowe nowinki. Uporządkować rozum przez katechizm przedsoborowy, wierzyć jak Kościół zawsze i wszędzie. Bez prawdy wiary nie ma prawdziwej diagnozy ani lekarstwa.
2) Królowanie Chrystusa w prawie. Domagać się, by porządek publiczny uznał pierwszeństwo Prawa Bożego. Nie chodzi o „regulacje konsumenckie”, ale o hierarchię celów: dobro wspólne podporządkowane dobru najwyższemu. Oligopol technologiczny to skutek porzucenia pierwszej tablicy Dekalogu w polityce.
3) Łaska i sakramenty. Bez stanu łaski uświęcającej człowiek będzie przegrywał z algorytmem bodźca. Życie modlitwy, spowiedź integralna, Komunia św. przyjmowana w prawdziwym kulcie – to nie „dodatki”, to warunek sprawności cnót.
4) Asceza realna. Zakaz urządzeń w godzinach modlitwy i pracy istotnej, post medialny w piątki i w okresach pokutnych, rezygnacja z platform szerzących błąd i zgorszenie. Nie „higiena”, ale akty posłuszeństwa Bogu – w przeciwnym razie jest jeżeli nie li ‘tylko’ świętokradztwem, to bałwochwalstwem, gdy technice oddaje się serce i czas należny Stwórcy.
5) Porządek domowy i szkolny. Ojciec rodziny jako głowa domu ma obowiązek uregulować korzystanie z mediów w duchu katolickim. Szkoły bez kultu Bożego i bez karności moralnej będą produkowały pokolenia podatne na kolonizację algorytmiczną.
O duchowieństwie posoborowym: współsprawcy rozkładu
W tekście pobrzmiewa nuta „personalistycznej wrażliwości” – sygnatura instytucji, które od dekad zastępują Ewangelię programem socjologicznym. „Duchowni” posoborowi, zachwyceni dialogiem z kulturą cyfrową, przyłożyli rękę do katastrofy: katechezę zastąpili warsztatami, mszę – festynem, ascezę – coachingiem. Oni pierwsi uczyli, że wszystko jest „kwestią komunikacji”. Zawsze ostrzegamy: żadnych świeckich samosądów; sprawiedliwość należy do prawdziwego Kościoła. Ale fakty są nieubłagane: bez nawrócenia do wiary integralnej – oni będą wciąż produkować wiernych dla algorytmu.
Podsumowanie polemiczne: zredukowane człowieczeństwo, zredukowany Bóg
Artykuł Więź.pl słusznie widzi skutki, ale nie widzi przyczyny. Wzrost mocy platform jest lustrzanym odbiciem abdykacji porządku nadprzyrodzonego. Remedia proponowane przez autorkę – unijna regulacja, „zaufane portale”, „uważność relacyjna” – są jak przykładanie okładów do rany gangrenicznej bez amputacji przyczyny. Bez panowania Chrystusa Króla – w sercach, rodzinach, państwach – technokracja zawsze zatriumfuje, a człowiek bez łaski będzie klikał aż po śmierć. Prawodawcy mogą skorygować torturę bodźców, ale nie uleczą woli. Uzdrowienie zaczyna się w konfesjonale, na kolanach i pod władzą Prawdy, którą Kościół nauczał nieomylnie, zanim oddano świat w zastaw idolom „dialogu”.
Aneks praktyczny: krótkie „reguły porządku” dla katolika
– Ustal cel: zbawienie duszy; każdy środek techniczny oceniaj według tego kryterium.
– Wytnij źródła błędu: platformy promujące herezje, nieprzyzwoitość, bluźnierstwo – porzuć.
– Post i cnota: post medialny w piątki i soboty, godziny ciszy dziennej, urządzenia poza sypialnią, żadnych ekranów przed modlitwami i Mszą.
– Nauka i lektura: katechizm przedsoborowy, encykliki Leona XIII, św. Piusa X, Piusa XI, Piusa XII; lektura źródeł, nie streszczeń „AI”.
– Rodzina: ojciec jako „moderator” ładu moralnego, nie „administrator” urządzeń.
– Polityka: domagaj się prawa zgodnego z Prawem Bożym; regulacja bez wyznania królowania Chrystusa to tylko kosmetyka.
Niech brzmi finałowa przestroga: Ubi non est Christus, regnat idolum (gdzie nie ma Chrystusa, króluje bożek). Jeśli bożkiem jest algorytm, to nie wina jego sprytu, lecz naszej apostazji. Zamiast „streścić mi ostatnie 10 lat” – odpokutuj ostatnie 10 lat, by odzyskać łaskę i porządek życia. Wtedy nawet internet stanie na właściwym miejscu: narzędzie, nie pan.
„Jakość nie przestaje się pogarszać – aż do śmierci” – tak bywa w królestwie idolów; w Królestwie Chrystusa łaska podnosi naturę i przywraca ład.
Za artykułem:
Jak zapamiętać życie bez pomocy AI? „Gównowacenie” internetu i wartość relacji (wiez.pl)
Data artykułu: