Portal eKAI relacjonuje recital pieśni maryjnych w kołobrzeskiej bazylice w Kołobrzegu, podczas którego jeleniogórski organista Zbyszek Jurczenko promował swoją płytę. Artykuł podkreśla jego muzyczne pasje, doświadczenia związane z opuszczeniem zgromadzenia zakonnego, założeniem zespołu religijnego i emigracją do Tasmanii. Całość wieńczy zachęta do wspierania portalu eKAI. Tego typu relacje, pomijające istotę kultu katolickiego, sprowadzają wiarę do poziomu ludzkiej ekspresji artystycznej i ekumenicznej poprawności.
Profanacja sacrum w bazylice
Relacja z koncertu w kołobrzeskiej bazylice, przedstawiona przez portal eKAI, jest przykładem **ohydnej profanacji sacrum** i sprowadzenia kultu Bożego do poziomu świeckiego widowiska. Bazylika, jako miejsce poświęcone wyłącznie oddawaniu czci Bogu, została zamieniona w salę koncertową, gdzie prym wiedzie ludzka twórczość, a nie lex orandi, lex credendi (prawo modlitwy jest prawem wiary).
Relatywizacja powołania zakonnego
Zbyszek Jurczenko chciał zostać zakonnikiem. Był w Zgromadzeniu Salezjańskim w Pile, jednak przed święceniami poczuł, że to nie jest jego powołanie.
To zdanie, przedstawione bez żadnego komentarza, jest **bezczelnym atakiem na świętość powołania zakonnego**. Powołanie zakonne jest darem Bożym, a nie kaprysem, który można porzucić, gdy tylko „się poczuje”. Święty Tomasz z Akwinu naucza, że ten, kto raz poświęcił się Bogu przez śluby zakonne, nie może bez grzechu powrócić do życia świeckiego. Co więcej, brak tu jakiejkolwiek refleksji nad przyczynami opuszczenia zakonu. Czyżby w Zgromadzeniu Salezjańskim, znanym ze swego modernistycznego ducha, nie znalazł on prawdziwej wiary i pobożności?
Samozwańczy „artysta” zamiast sługi Bożego
Zbyszek Jurczenko, zamiast służyć Bogu w pokorze i posłuszeństwie, wybrał drogę samozwańczego „artysty”, który „dzieli się z wiernymi” swoją muzyką. Jest to typowy przykład **kultu człowieka**, który zastąpił w posoborowym kościele kult Boga. Prawdziwy organista kościelny powinien być przede wszystkim sługą liturgii, a nie gwiazdą estrady. Jego zadaniem jest upiększanie nabożeństw i prowadzenie wiernych do modlitwy, a nie promowanie własnej osoby i twórczości.
Małżeństwo i emigracja jako alternatywa dla Boga
Po jego opuszczeniu wrócił do domu i założył muzyczny zespół religijny. Podczas jednego z przeglądów piosenki religijnej w Lwówku spotkał wielu śpiewających religijne utwory, wśród tych młodych osób była także jego przyszła żona, ale wtedy jeszcze się nie znali. Poznali się w 1997 r. na festiwalu piosenki religijnej w Żywcu u franciszkanów. Po 3 latach wzięli ślub, potem wyjechali na emigrację do Tasmanii, tam urodziło się ich dwóch synów Mateusz i Julian, obecnie mają 20 i 18 lat. Po powrocie do kraju przyszła na świat Maja, obecnie trzynastolatka.
Fragment ten ukazuje smutny obraz człowieka, który odwrócił się od Boga i szukał szczęścia w małżeństwie, rodzinie i emigracji. Małżeństwo samo w sobie jest sakramentem świętym, ale nie może być traktowane jako alternatywa dla powołania zakonnego. Emigracja zaś, często podyktowana chęcią zysku, oddala człowieka od Boga i odrywa go od korzeni.
Ekumeniczny synkretyzm
Wspominanie o „festiwalu piosenki religijnej w Żywcu u franciszkanów” to kolejny przykład **ekumenicznego synkretyzmu**, który zatruwa posoborowy kościół. Na takich festiwalach miesza się sacrum z profanum, prawdę z fałszem, katolicyzm z herezjami. Franciszkanie, znani ze swego liberalnego podejścia do wiary, stali się propagatorami tego typu zgorszeń.
„Śpiewanie o Marji i górach” zamiast głoszenia Ewangelii
– Ziściły się moje marzenia i śpiewam o Marji i górach. Wykonując pieśni religijne zachęcam ludzi do wspólnego śpiewania i chwalenia Matki Bożej.
Słowa te są **wyrazem duchowej pustki i braku prawdziwej wiary**. Zamiast głosić Ewangelię i wzywać do nawrócenia, Jurczenko „śpiewa o Marji i górach”. Czyżby zapomniał o słowach Chrystusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19)? Czyżby nie wiedział, że celem życia chrześcijańskiego jest zbawienie dusz, a nie zaspokajanie ludzkich gustów estetycznych?
„Muzyka w Katedrze” – profanacja świątyni
Wzmianka o Międzynarodowym Festiwalu „Muzyka w Katedrze” jest kolejnym dowodem na to, że posoborowy kościół zamienił świątynie w sale koncertowe. Katedra, jako najważniejszy kościół w diecezji, powinna być miejscem, gdzie sprawuje się kult Boży w sposób najuroczystszy i najgodniejszy. Zamiast tego, odbywają się tam świeckie festiwale, które profanują świętość tego miejsca.
Apel o wsparcie finansowe jako priorytet
Na koniec, portal eKAI apeluje o wsparcie finansowe, co pokazuje, że dla modernistów pieniądze są ważniejsze niż zbawienie dusz. Zamiast wzywać do pokuty i nawrócenia, zachęcają do wpłacania datków. Jest to typowy przykład **materializmu**, który zatruwa posoborowy kościół. Radix enim omnium malorum est cupiditas (albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość) – przestrzegał święty Paweł (1 Tm 6, 10).
Podsumowując, artykuł z portalu eKAI jest przykładem **zatrważającej apostazji**, która ogarnęła posoborowy kościół. Zamiast głosić Ewangelię i wzywać do nawrócenia, moderniści promują kult człowieka, ekumeniczny synkretyzm i materializm.
Za artykułem:
Jeleniogórski organista z recitalem pieśni maryjnych w kołobrzeskiej bazylice (ekai.pl)
Data artykułu: 10.08.2025