Portal Gość Niedzielny (11 sierpnia 2025) informuje o planowanych zmianach prawnych wprowadzających obowiązek rejestrowania przesłuchań w prokuraturach. Ministerstwo Sprawiedliwości, odpowiadając na postulaty Rzecznika Praw Obywatelskich, zamierza uregulować kwestię nagrywania czynności procesowych, argumentując to ochroną praw przesłuchiwanych i zabezpieczeniem funkcjonariuszy przed fałszywymi zarzutami. Już sam fakt, że Kościół toleruje świeckie dyskusje o „prawach człowieka” bez wskazania na Chrystusa Króla jako źródło wszelkiego prawa, stanowi zdradę Jego Królewskiego Majestestatu.
Kult człowieka zamiast kultu Bożej sprawiedliwości
Artykuł bezkrytycznie powiela modernistyczne założenie, jakoby państwo mogło autonomicznie stanowić prawo bez odniesienia do Lex Aeterna (prawa wiecznego). Dziennikarze cytują rzecznika „praw obywatelskich”, który – w duchu rewolucji francuskiej – stawia jednostkę w centrum systemu prawnego:
„Taki środek ograniczałby ryzyko naruszania praw osób przesłuchiwanych, zwłaszcza na wczesnym etapie postępowania, gdy nie mają jeszcze zapewnionej obrony”.
Katolicka doktryna społeczna jasno naucza, że publicum iudicium (władza sądownicza) wywodzi swój autorytet wyłącznie od Boga (Rz 13,1-2). Pius XII w przemówieniu z 6 listopada 1949 roku podkreślał, że „żadna ludzka władza nie może ustanawiać praw sprzecznych z prawem naturalnym i wiecznym”. Tymczasem projekt nowelizacji całkowicie pomija kwestię zgodności z Dekalogiem i moralnością katolicką, co zdradza ducha laicismo (laicyzmu) potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 39, 55).
Teologiczna pustka w obliczu sprawiedliwości
Rzuca się w oczy całkowite milczenie na temat nadprzyrodzonego wymiaru sprawiedliwości. W tekście nie znajdziemy ani jednego odniesienia do:
- Sądu Ostatecznego jako ostatecznego rozliczenia każdego czynu
- Grzechu krzywoprzysięstwa potępionego w Księdze Przysłów 19,5
- Sakramentu pokuty jako środka oczyszczenia sumień
- Konsekwencji świętokradztwa przy składaniu fałszywych zeznań
Ta silentium Dei (milczenie o Bogu) jest charakterystyczne dla sekty posoborowej, która – jak trafnie zauważył abp Marcel Lefebvre – „zredukowała wiarę do humanitarnego socjalizmu”. Gdy portal katolicki pisze o prawie bez przypomnienia słów św. Pawła: Non est potestas nisi a Deo (Nie ma władzy, jak tylko od Boga – Rz 13,1), staje się współwinny apostazji.
Demoniczna dialektyka „praw człowieka”
Podpisana przez dziennikarza fraza o „zabezpieczeniu funkcjonariuszy” przed „bezpodstawnymi zarzutami” odsłania diaboliczną pułapkę relatywizmu. W rzeczywistości bowiem:
- Prawdziwa ochrona niewinnych wynika z przestrzegania Bożych przykazań, nie zaś z technicznych zabezpieczeń
- System nagrań będzie wykorzystany do inwigilacji wiernych katolików, co potwierdzają doświadczenia z reżimów masońskich we Francji i Meksyku
- Wprowadza się herezję równości pomiędzy oskarżycielem a oskarżonym, podczas gdy św. Tomasz z Akwinu naucza o hierarchicznej strukturze władzy (Summa Theologiae I-II, q. 90)
Jak trafnie zauważył papież Leon XIII w encyklice Diuturnum Illud, „władza zwierzchnicza, choćby była w rękach jednego, pochodzi nie od ludzi, lecz od Boga”. Tymczasem projekt ministerstwa opiera się na zasadach rewolucji 1789 roku, która – jak pisał Pius VI w Quod aliquantum – „obaliła prawa religijne i cywilne, które tyle wieków były chlubą Francji”.
Prawo kanoniczne jako zapomniany fundament
Całkowicie pominięto fakt, że Kościół od XIII wieku w kanonie 1844 Codex Iuris Canonici z 1917 roku nakazywał protokołowanie procesów sądowych, a Sobór Trydencki (sesja XXIV, c. 12) ustanowił rygorystyczne zasady badania świadków. Gdyby państwo przyjęło katolickie zasady procesowe, problem „nadmiernej dyskrecjonalności” prokuratorów w ogóle by nie zaistniał.
Artykuł jednak nie wspomina o tym, że jedynym lekarstwem na korupcję i nadużycia władzy jest chrześcijańskie sumienie ukształtowane przez łaskę. Pius XI w Divini Redemptoris (1937) demaskował taką postawę: „Naturaliści, którzy pragną rządzić społeczeństwem zapominają o grzechu pierworodnym… nie dążą do uzdrowienia chorej woli ludzkiej”.
Duchowa zgnilizna pod płaszczem „postępu”
Retoryka artykułu ujawnia mentalność hominis apostatae (człowieka odstępcy), który:
- Używa biurokratycznego żargonu („zdalny udział”, „pełny zapis dźwięku”) zamiast języka moralnego
- Przedstawia państwo jako najwyższego arbitra sprawiedliwości
- Powiązuje się z laickim rzecznikiem „praw”, który w rzeczywistości forsuje antykatolicką agendę
Gdy w 1925 roku Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, podkreślał, że „żaden ludzki władca nie może wymagać posłuszeństwa, jeśli sprzeciwia się prawom Bożym”. Dziś zaś „katolickie” media bezkrytycznie powtarzają mantry masońskiej pseudomoralności, co stanowi jawną zdradę munus regale (urzędu królewskiego) Chrystusa.
Podsumowując, omawiany projekt ustawy – podobnie jak jego medialna prezentacja – stanowi kolejny przejaw apostasia magna (wielkiego odstępstwa) przepowiedzianego w 2 Tes 2,3. Dopóki narody nie powrócą do publicznego uznania władzy Chrystusa Króla, dopóty wszelkie „reformy prawne” będą jedynie przestawianiem krzeseł na tonącym Titanicu cywilizacji śmierci.
Za artykułem:
"DGP": przesłuchania w prokuraturze będą nagrywane (gosc.pl)
Data artykułu: 11.08.2025