UE forsuje świecki pacyfizm: zdrada praw Bożych i ukraińskiej duszy
Portal Gość Niedzielny (12 sierpnia 2025) relacjonuje oświadczenie przywódców 26 państw UE, którzy uznali, że „drogi do pokoju nie da się wyznaczyć bez Ukrainy”, domagając się respektowania jej granic i prawa do samoobrony przed rosyjską agresją. Dokument podkreśla wolę utrzymania sankcji przeciw Rosji oraz gotowość do udzielenia Ukrainie „gwarancji bezpieczeństwa” i wsparcia militarnego. Cała konstrukcja jawi się jako cyniczna próba legitymizacji wojennego status quo w imię świeckiego humanitaryzmu, całkowicie pomijająca nadprzyrodzony porządek łaski.
Naturalistyczna herezja pokoju oderwanego od Królestwa Chrystusowego
Cytowane oświadczenie operuje wyłącznie kategoriami politicum purum (czysto politycznymi), całkowicie pomijając fundamentalną zasadę katolickiej nauki społecznej: Pax Christi in Regno Christi (Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym). Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Nie może być większej nad tę godności i większego nad to szczęścia, gdy poddajemy się we wszystkim władzy Boga, bo przez to otwieramy drogę łasce Bożej do naszych dusz”. Tymczasem liderzy UE jawnie potępiający „zmianę granic siłą” równocześnie sankcjonują ideologiczne gwałty na granicach duszy ludzkiej poprzez milczące przyzwolenie na aborcję, genderową rewolucję i systematyczne rugowanie Krzyża z przestrzeni publicznej w samych krajach członkowskich.
„My, przywódcy UE, z zadowoleniem przyjmujemy wysiłki prezydenta Trumpa zmierzające do zakończenia rosyjskiej agresji na Ukrainę”
Ten fragment demaskuje metafizyczne bankructwo współczesnych przywódców. Jak można „z zadowoleniem przyjmować” działania amerykańskiego prezydenta, który publicznie identyfikuje się z heretyckimi wspólnotami protestanckimi, forsuje globalną kulturę śmierci, a w samej Ukrainie wspierał reżim prześladujący Cerkiew kanoniczną? Taka postawa stanowi zdradę podstawowego kanonu wiary: Extra Ecclesiam nulla salus (Poza Kościołem nie ma zbawienia).
Kult człowieka zamiast kultu Boga: wojna jako nowe świeckie sakramentum
Retoryka dokumentu pełna jest terminorum technicorum (terminów technicznych) modernistycznej dyplomacji: „gwarancje bezpieczeństwa”, „żywotne interesy”, „zdolność do skutecznej obrony”. Zabrakło jednak jedynego prawdziwego gwaranta pokoju – publicznego uznania panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa nad narodami. Już Leon XIII w encyklice Annum Sacrum stanowczo przypominał: „Władza (Chrystusa) nie ogranicza się tylko do narodów katolickich albo tylko do tych, którzy przez chrzest zostali włączeni do Kościoła, chociaż nie trwają w prawdzie lub w miłości; lecz ogarnia również i tych, którzy są pozbawieni chrześcijańskiej wiary, tak, że cały rodzaj ludzki podlega najzupełniej pod władzę Jezusa Chrystusa”.
Tymczasem unijni liderzy, w tym nominalni „katolicy” jak kanclerz Merz, bałwochwalczo zawierzają sprawę pokoju zgniłemu instrumentarium ONZ, NATO i dyplomatycznym układom z masonerią. Ich deklaracja o „wspieraniu Ukrainy w drodze do członkostwa w UE” to jawna zachęta do apostazji cywilizacyjnej, gdyż Unia Europejska jest zbudowana na fundamencie laickich traktatów rzymskich jawnie odrzucających dziedzictwo Christianitas.
Teologia wyzwolenia XXI wieku: krwawa ofiara z narodów na ołtarzu globalizmu
Najohydniejszym aspektem dokumentu jest przemilczenie moralnego obowiązku nawrócenia Rosji – zarówno jej władz, jak i społeczeństwa zdeprawowanego przez stulecia schizmy, a następnie komunizmu. Jak przypominał Pius IX w Syllabus Errorum: „Nadzieja nie powinna być pokładana w modlitwie za heretyków i schizmatyków” (błąd nr 17). Tymczasem świeccy przywódcy UE, niczym nowi masoni, głoszą doktrynę pokoju za wszelką cenę, całkowicie ignorującą konieczność pokuty i odrzucenia błędów przez agresora.
„Ukraina zdolna do skutecznej obrony stanowi integralną część wszelkich przyszłych gwarancji bezpieczeństwa”
To zdanie obnaża demoniczną logikę współczesnej polityki. Militarna skuteczność staje się bożyszczem zastępującym moralną sprawiedliwość. Gdzie jest nawiązanie do prawa naturalnego? Gdzie przypomnienie, że żadna „samoobrona” nie usprawiedliwia współpracy z siłami antychrześcijańskimi? Wręcz przeciwnie – dokument otwarcie deklaruje współpracę z „innymi podobnie myślącymi partnerami”, co w praktyce oznacza sojusz z islamskimi reżimami i globalnymi korporacjami niszczącymi rodzinę.
Posoborowa apokalipsa: gdy Europa wyrzeka się swego chrześcijańskiego DNA
Cała sytuacja stanowi namacalny owoc apostazji posoborowego establishmentu. Gdyby Europa pozostała wierna swej katolickiej tożsamości, nie potrzebowałaby „gwarancji bezpieczeństwa” od heretyckich Stanów Zjednoczonych. Jak nauczał Pius XII w Radiowym Orędziu z 24 grudnia 1944 r.: „Gdzie panuje nauka Chrystusowa, tam jest poszanowanie wolności osobistej i godności ludzkiej (…) Tam ludzie, klasy, narody poddają się wzajemnie, jedni drugim, we wzajemnej miłości”.
Tymczasem dzisiejsi przywódcy UE, wychowani na jadzie „ducha Soboru”, redukują rzeczywistość do dialektyki sił militarno-ekonomicznych. Zupełnie jak gdyby nie istniały pojęcia grzechu pierworodnego, konieczności zadośćuczynienia czy obowiązku podporządkowania państwa prawu Bożemu. Ich „droga do pokoju” to w istocie droga do nowego globalnego zniewolenia, gdzie krzyż Chrystusowy zostanie ostatecznie zastąpiony różowym trójkątem tolerancji i czarnym kwadratem technokratycznej tyranii.
Za artykułem:
UE/Liderzy 26 państw: drogi do pokoju nie da się wyznaczyć bez Ukrainy (gosc.pl)
Data artykułu: 12.08.2025