Metoda Feldenkraisa: New Age w służbie apostazji państwowej
Portal Opoka (13 sierpnia 2025) informuje o finansowaniu z Krajowego Planu Odbudowy projektu promującego tzw. metodę Feldenkraisa, określając ją jako przykład niebezpiecznego przenikania ideologii New Age do sfery publicznej. Autor artykułu wskazuje na redukcjonistyczną antropologię metody oraz jej ezoteryczne korzenie, porównując propagatorów do hochsztaplerów z wiersza Brzechwy. Krytyka ogranicza się jednak do poziomu społeczno-politycznego, całkowicie pomijając teologiczną katastrofę zaakceptowania demonicznych praktyk przez struktury udające Kościół.
Naturalistyczna herezja jako fundament pseudoterapii
Sednem metody Feldenkraisa jest odrzucenie nadprzyrodzonego wymiaru ludzkiej osoby, sprowadzonej do systemu „myślenia, uczuć, wrażeń zmysłowych oraz ruchu”. Taka wizja stanowi jawne odrzucenie katolickiej antropologii, która wprost naucza o duszy nieśmiertelnej stworzonej na obraz Boży. Jak przypomina św. Augustyn: „Nolite conformari huic saeculo, sed reformamini in novitate sensus vestri” (Nie bierzcie wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu; List do Rzymian 12,2). Redukcja człowieka do poziomu zwierzęcia, kierującego się jedynie bodźcami fizycznymi, stanowi realizację modernistycznej agendy potępionej w Pascendi Dominici Gregis Piusa X:
„Moderniści […] człowieka czynią zasadą i źródłem oraz probierzem wszelkiej religii” (nr 6).
Autor artykułu popełnia jednak grzech zaniechania, nie wskazując, że finansowanie takiej pseudonauki przez państwo stanowi akt apostazji od społecznego panowania Chrystusa Króla. Żadna władza świecka nie ma prawa subsydiować praktyk sprzecznych z prawem naturalnym i objawionym, co jednoznacznie stwierdza Leon XIII w Immortale Dei:
„Państwo winno być Bogiem czczące, a jedyną religią państwową winna być religia prawdziwa” (nr 6).
Milczenie o duchowym wymiarze grzechu jako współudział w bałwochwalstwie
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie status animarum (stanu dusz) osób praktykujących metodę Feldenkrais. Każda technika operująca na „duchowości” poza ładem sakramentalnym prowadzi do śmiertelnego zatracenia – przypomina dekret Świętego Oficjum z 1949 roku potępiający jogę i praktyki orientalne. Tymczasem autor ogranicza się do krytyki „braku podstaw naukowych”, zupełnie ignorując fakt, że:
- Manipulacje psychofizyczne otwierają drzwi wpływom demonicznym (Summa Theologica II-II q. 92 a. 2)
- Relaksacja oparta na kontroli oddechu stanowi element inicjacji w religiach wschodnich potępionych przez św. Piusa X w Editae saepe
- Koncentracja na „wnętrzu” prowadzi do panteistycznej autoadoracji, co św. Pius X nazywa „przekleństwem naszych czasów” (Notre charge apostolique)
Co więcej, niepokojące jest bezkrytyczne powoływanie się na dokument „Papieskiej” Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego z 2003 roku, który sam w sobie stanowi produkt apostackiej hermeneutyki ciągłości. Jakakolwiek legitymizacja New Age przez struktury okupujące Watykan potwierdza jedynie ich status antykościoła.
Kuriozalna naiwność w obliczu inwazji demonicznych
Ton artykułu przypomina lamentację liberała zszokowanego, że rewolucja pożera własne dzieci. Autor dziwi się, że „urząd państwowy” finansuje praktyki ezoteryczne, podczas gdy właśnie sekularyzm państwowy nieuchronnie prowadzi do satanizmu zgodnie z zasadą corruptio optimi pessima (zepsucie najlepszego jest najgorsze). Bez przywrócenia publicznego kultu Trójcy Przenajświętszej i podporządkowania prawa cywilnego prawu Bożemu, każda krytyka „świeckich absurdów” jest jedynie hipokryzją.
Równie groteskowe jest ubolewanie nad „nadużyciem środków z KPO”, gdy tymczasem samo przyjęcie tych funduszy stanowi akt kolaboracji z globalistycznym porządkiem budującym novus ordo seclorum. Żaden katolik nie może uczestniczyć w programach finansowanych przez masonerię międzynarodową – przypomina dekret Świętego Oficjum z 1884 roku potępiający loże masońskie.
Winą obciążeni „duchowni” zdrajcy Krzyża
Ostateczną przyczyną triumfu metod takich jak Feldenkrais jest całkowita apostazja tak zwanych „pasterzy”, którzy zamiast strzec owczarni, sami wpuścili wilki do owczarni. Gdyby „duchowieństwo” posoborowe głosiło niezmienną doktrynę o:
- Niebezpieczeństwie praktyk pozachrześcijańskich (Sobór Trydencki, sesja XXV)
- Obowiązku państwa do tępienia fałszywych kultów (Sobór Laterański IV, kanon 3)
- Wyłączności Kościoła w sferze duchowej (Unam Sanctam Bonifacego VIII)
– żaden urzędnik nie odważyłby się subsydiować demonicznych praktyk. Milczenie hierarchów z sekty posoborowej wobec tego skandalu stanowi dopełnienie ich zdrady i potwierdza słowa Piusa XI z Quas Primas:
„Odpadnięcie społeczeństw od Boga przyniosło obfity plon gorzkich owoców” (nr 18).
Jedynym lekarstwem jest powrót do katolickiej integralności – odrzucenie wszystkich „soborowych nowinek” i przywrócenie publicznego kultu Chrystusa Króla. Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat!
Za artykułem:
Metoda Feldenkraisa, KPO i „Szelmostwa Lisa Witalisa” (opoka.org.pl)
Data artykułu: 13.08.2025