Inżynieria dziecięctwa: współczesne niewolnictwo pod płaszczem postępu
Portal LifeSiteNews relacjonuje szokujący przypadek sześcioletnich bliźniaków zamkniętych w „klatce” w mieszkaniu 74-letniego mieszkańca San Francisco, który pozyskał dzieci poprzez surogację. Mężczyzna tłumaczył, że konstrukcja miała chronić neuroatypowego chłopca przed ucieczkami, jednocześnie przyznając: „Nie doceniłem pracy związanej z wychowywaniem dzieci”. Artykuł wskazuje na kolejne przypadki wykorzystywania przemysłu surogacyjnego przez osoby starsze, homoseksualistów i nawet skazanych przestępców seksualnych, podkreślając zagrożenie dla dobra dzieci. Ta pozornie słuszna krytyka pozostaje jednak w sferze naturalistycznych założeń, całkowicie pomijając lex naturalis (prawo naturalne) i nadprzyrodzony porządek ustanowiony przez Boga.
Relatywizacja nienaruszalności małżeństwa i rodzicielstwa
Opisana sytuacja demaskuje jedynie wierzchołek góry lodowej głębszego kryzysu. Podczas gdy autor słusznie wskazuje na komodyfikację ludzkiego życia, jego analiza zatrzymuje się na poziomie utylitarystycznych rozważań o „dobru dziecka”, ignorując zasadniczy grzech przeciwko samym fundamentom stworzenia. Casti Connubii Piusa XI stwierdza niezbicie: „Małżeństwo z woli samej natury skierowane jest ku rodzeniu i wychowywaniu potomstwa”. Tymczasem surogacja stanowi diaboliczne wypaczenie tego celu, redukując prokreację do transakcji handlowej, kobietę do inkubatora, a dziecko do produktu na zamówienie.
„Rich, white homosexual males have endless options for accessorizing their lives with human beings they have the means to acquire”
To zdanie, choć trafnie opisujące mentalność konsumpcjonistyczną, nie sięga sedna problemu. Delictum contra naturam (występek przeciw naturze) homoseksualizmu zostaje potraktowany jako zwykły „styl życia”, a nie objaw duchowej śmierci współczesnego świata. Już w 1930 roku Pius XI w Casti Connubii potępiał „ohydne występki” homoseksualne jako „zbrodnie wołające o pomstę do nieba”. Dziś nie tylko się je akceptuje, ale wręcz nagradza możliwością „tworzenia rodzin” poprzez procedury będące współczesną formą handlu ludźmi.
Milczenie o sakramentalnym charakterze rodzicielstwa
Najcięższym zarzutem wobec artykułu jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej perspektywy rodzicielstwa. W cytowanym tekście brak jakiejkolwiek wzmianki o:
- Świętości nierozerwalnego małżeństwa jako jedynej godziwej przestrzeni dla poczęcia dzieci
- Grzeszności sztucznego zapłodnienia i manipulacji genetycznych potępionych przez Piusa XII w przemówieniu do uczestników IV Międzynarodowego Kongresu Lekarzy Katolickich (29 września 1949)
- Stanie łaski koniecznym do godziwego wychowania potomstwa
- Ostatecznym celu życia ludzkiego – zbawieniu duszy
Zamiast tego obserwujemy redukcję dramatu do poziomu społecznego skandalu, gdzie problemem nie jest bunt przeciw Bogu, lecz „niedostosowanie” starszych rodziców. To typowe dla modernistycznej hermeneutyki, która zastąpiła grzech „dysfunkcją”, a łaskę – terapią społeczną.
Fałszywa antropologia podszyta gnostycką pychą
Przytaczane przykłady celebrytów takich jak Elton John czy Tom Ford ujawniają korzenie gnostyckie całego przedsięwzięcia. Jak stwierdza św. Ireneusz: „Prawdziwa chwała Boga to człowiek żyjący pełnią życia”. Tymczasem współczesna kultura śmierci, w tym przemysł surogacyjny, głosi dokładnie odwrotną zasadę: człowiek jest chwałą samego siebie, prawo do samostanowienia przewyższa prawa Stwórcy.
„Creating children is the most natural thing in the world, except for gays and lesbians, who disqualify themselves from nature’s ample provision for procreation”
To zdanie zawiera ziarno prawdy, ale pozostaje uwięzione w naturalistycznej pułapce. Problem nie polega jedynie na „dyskwalifikacji z naturalnych procesów”, lecz na świadomym buncie przeciw prawu Bożemu. Już w 1880 roku Leon XIII w Arcanum Divinae Sapientiae nauczał, że małżeństwo „z natury swej jest rzeczą świętą i że z natury swej ma związek z religią i sprawami boskimi”. Surogacja i homoseksualne „rodzicielstwo” to nie tylko wykroczenia przeciw naturze, ale sacrilegium (świętokradztwo) – profanacja świętego porządku ustanowionego w Raju.
Kryzys ojcostwa jako symptom apostazji Zachodu
Opisywane przypadki starszych mężczyzn pozyskujących dzieci jak przedmioty luksusowe stanowią logiczną konsekwencję odrzucenia Regnum Christi (Królestwa Chrystusa). Gdy społeczeństwo detronizuje Boga, zastępując Go kultem samowoli, ojcostwo przestaje być uczestnictwem w stwórczym działaniu Boga, a staje się narzędziem samopotwierdzenia. Pius XI w Quas Primas ostrzegał: „Pokój Chrystusowy może panować tylko w Królestwie Chrystusowym”. Dzisiejszy chaos w dziedzinie rodziny jest bezpośrednim owocem buntu przeciw społecznej władzy Chrystusa Króla.
W świetle niezmiennej doktryny Kościoła, każda forma surogacji – niezależnie od intencji – pozostaje ciężkim wykroczeniem przeciw piątemu i szóstemu przykazaniu. Jak uczy Katechizm Rzymski: „Bóg dał przykazanie «Nie cudzołóż» nie tylko dla ochrony małżeństwa, ale także dla zachowania czystości w każdej dziedzinie życia”. Tymczasem neo-kościół, przez milczenie lub względy „pastoralne”, stał się współuczestnikiem tej moralnej dewastacji.
Zawłaszczanie języka praw człowieka dla antyludzkich praktyk
Ironią jest obserwowanie, jak zwolennicy „praw reprodukcyjnych” nagle odkrywają potrzebę „ochrony dzieci”, gdy skutki ich ideologii stają się zbyt oczywiste. To typowa taktyka modernistów opisana już przez św. Piusa X w Pascendi jako „kłamliwa powierzchowność”. Veritatis splendor (Blask prawdy) nie świeci jednak w tym dyskursie – zamiast niego mamy relatywistyczne rozważania o „dobrych intencjach” i „prawie do szczęścia”.
Prawdziwa odpowiedź na opisane patologie nie polega na regulacjach prawnych czy kontroli przemysłu surogacyjnego, lecz na przywłaszczeniu społeczeństw Chrystusowi Królowi. Jak głosi bulla Unam Sanctam Bonifacego VIII: „Jest rzeczą absolutnie konieczną do zbawienia, aby każda istota ludzka była poddana Romanum Pontificem”. Dzisiejszy świat, odrzucając tę prawdę, skazuje siebie na coraz bardziej wynaturzone formy samozniszczenia.
Epilog: dzieci jako męczennicy współczesnej apokalipsy
Przedstawione w artykule dzieci – uwięzione w klatkach, sprzedane homoseksualistom, oddane starczym egoistom – to męczennicy czasów ostatecznych. Ich cierpienie woła o pomstę do nieba bardziej niż krew Abla. Ale nie wystarczy oburzać się na poszczególne przypadki. Trzeba rozpoznać w nich symptom apostasia magna (wielkiego odstępstwa) przepowiedzianego w 2 Tes 2,3.
Ratunek nie przyjdzie ze strony świeckich instytucji czy zsekularyzowanych struktur okupujących Watykan. Jedyną nadzieją jest powrót do integralnej wiary katolickiej, która głosi bez kompromisu: „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Mt 6,24). Dopóki społeczeństwa nie uznają publicznego panowania Chrystusa Króla, takie historie będą się tylko mnożyć – ku zgorszeniu aniołów i radości piekła.
Za artykułem:
6-year-old twin boys, obtained via surrogacy by elderly man, were locked in ‘human-size cage’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 13.08.2025