Portal eKAI (15 sierpnia 2025) relacjonuje wystąpienie „kardynała” Grzegorza Rysia podczas uroczystości rocznicy Bitwy Warszawskiej połączonej ze świętem Wniebowzięcia Marji Panny i Wojska Polskiego. Hierarcha neo-kościoła stwierdził, że żadne zwycięstwo Polski „nie jest ostateczne”, łącząc tę tezę z obecnymi napięciami geopolitycznymi. Jako remedium wskazał „zmianę wewnętrzną” jednostek i „Boże drogi” polegające rzekomo na przemianie wrogów „w siebie”. Relacja podkreśla udział przedstawicieli władz świeckich i mundurowych w liturgii oraz późniejszych ceremoniach państwowych przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
Naturalistyczna redukcja dziejów do cyklu przemocy
Wypowiedź „metropolity” łódzkiego stanowi klasyczny przykład odcięcia historii zbawienia od historii ludzkiej, co Pius XII potępił w encyklice Humani generis jako owoc modernizmu. Twierdzenie, że
„żadne z naszych zwycięstw nie jest ostateczne”
ignoruje fundamentalną zasadę katolickiej filozofii dziejów: Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat (Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus panuje). Jak nauczał św. Augustyn w De civitate Dei, walka między państwem Bożym a ziemskim trwa wprawdzie do końca czasów, lecz każde zwycięstwo wyproszone przez Niepokalaną i służące triumfowi Kościoła stanowi nieodwracalny akt w dziele Królestwa Chrystusowego.
Rys konsekwentnie pomija nadprzyrodzony charakter Cudu nad Wisłą, sprowadzając go do militarnego epizodu w cyklu „zemsty” i „upokorzenia”. Tymczasem Pius XI w liście Singulare praesidium z 1923 r. jednoznacznie wskazał, że „zwycięstwo nad barbarzyńskim najazdem, którego cały świat się lękał, zawdzięcza Polska szczególnej opiece Królowej Niebios”. Ten akt Boskiej interwencji miał charakter eschatologicznego znaku, potwierdzającego przywileje Polski jako antemurale Christianitatis (przedmurza chrześcijaństwa).
Herezja antropocentrycznej przemiany wrogów
Najgroźniejszym elementem wystąpienia jest teologicznie monstrualna teza o rzekomym „zwycięstwie po Bożemu”:
„Bóg się okazuje nie przez to, że unicestwia swoich nieprzyjaciół tylko przez to, że ich zmienia w siebie, potrafi sobą wypełnić każdego”
. To jawna negacja dogmatu o grzechu pierworodnym i herezja apokatastazy potępiona przez Sobór Konstantynopolitański II (553 r.).
Św. Robert Bellarmin w De controversiis wykładał niezmienne nauczanie Kościoła: „Bóg zwycięża wrogów poprzez ich pokonanie i ujarzmienie, jak uczynił to z Faraonem, albo przez dopuszczenie ich samounicestwienia jak w przypadku Heroda”. Modernistyczna koncepcja „przemiany wrogów w Boga” to czysty panteizm, sprzeczny z definicjami Soboru Watykańskiego I o transcendencji Boga (Dei Filius).
Milczenie o prawdziwym źródle zwycięstwa
W całej homilii brakuje kluczowego elementu: Ofiary Mszy Świętej jako fundamentu wszelkiego triumfu. Jak przypominał Leon XIII w Au milieu des sollicitudes, „żadna ludzka strategia nie zastąpi łaski płynącej z Krzyża”. To nie „wewnętrzne zmagania” czy dialogowe utopie, lecz Różaniec odmawiany przez tysiące żołnierzy i ofiara złożona w kościołach całej Polski ściągnęły interwencję Nieba w 1920 roku.
Szczególnie wymowne jest pominięcie roli Prymasa Polski kard. Edmunda Dalbora, który w liście pasterskim z 27 lipca 1920 r. nakazał nieustanne wystawienie Najświętszego Sakramentu i publiczne błagania o ratunek. Dziś „duchowni” posoborowi, celebrując pseudo-liturgie na ołtarzach zamienionych w stoły zgromadzenia, odcinają naród od źródła łaski.
Kult człowieka zamiast Chrystusa Króla
Opisane uroczystości stanowią modelowy przykład bałwochwalczego synkretyzmu właściwego strukturom posoborowym. Połączenie Święta Wojska Polskiego z uroczystością Wniebowzięcia Marji Panny to jawne naruszenie zasady Deus non alligatur sacramentis, sed nos alligamur (Bóg nie jest związany sakramentami, ale my jesteśmy związani). Czczenie państwa i jego instytucji na równi z Tajemnicami Wiary to zdrada prymatu duchowego, o którym przypominał Pius XI w Quas Primas.
Obecność przedstawicieli władz świeckich przy „ołtarzu” neo-kościoła to nie „działanie na rzecz dobra wspólnego”, lecz propagowanie herezji wolności religijnej potępionej w Mirari vos Grzegorza XVI i Quanta cura Piusa IX. Prawdziwy Kościół nigdy nie pozwoliłby, by cywilni urzędnicy występowali w roli współorganizatorów liturgii, co stanowiłoby zgorszenie i naruszenie immunitetu kościelnego.
Teologia klęski jako owód apostazji
Stwierdzenie, że Katyń był „zemstą za upokorzenie w Bitwie Warszawskiej” to nie tylko historyczny fałsz, ale teologiczne bluźnierstwo. Terror bolszewicki stanowił karę za grzechy narodowe, w tym właśnie za brak dziękczynienia za Cud nad Wisłą i niewykorzystanie go do pełnej restauracji katolickiego ładu. Jak pisał Pius X do biskupów polskich w 1906 r.: „Naród tracący pamięć o swym posłannictwie staje się igraszką w rękach wrogów Krzyża”.
Modernistyczny kler, odcinając Polaków od ich nadprzyrodzonego dziedzictwa i wmawiając im „nieostateczność” zwycięstw, przygotowuje grunt pod nową niewolę. Brak wezwania do publicznego pokuty, zadośćuczynienia i intronizacji Chrystusa na Króla Polski demaskuje prawdziwy cel tych uroczystości: utrwalenie laickiego status quo neo-kościoła sprzymierzonego z wrogami Chrystusowego Królestwa.
Za artykułem:
Kard. Ryś: zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej nie było ostateczne! (ekai.pl)
Data artykułu: 15.08.2025