Wirtualne bałwochwalstwo: chatboty jako symptom kryzysu duchowego
Portal Tygodnik Powszechny (19 sierpnia 2025) relacjonuje zjawisko nawiązywania emocjonalnych więzi z chatbotami, przedstawiając je jako naturalną kontynuację młodzieńczych fantazji i literackich fascynacji. Autorka Olga Drenda dostrzega w tym paradoks: „algorytmy przekonują, że wszystko da się zaprogramować, tymczasem użytkownicy poszukują czegoś o romantycznym i irracjonalnym charakterze”, odwołując się przy tym do ezoterycznego pojęcia „tulpy” z tradycji tybetańskiej. Tekst stanowi klasyczny przykład naturalistycznej redukcji duchowego głodu człowieka do psychologicznych mechanizmów, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar ludzkiej egzystencji.
Duchowa pustka współczesnego człowieka jako gleba dla techno-bałwochwalstwa
Analizowany artykuł z chirurgiczną precyzją ukazuje duchową degrengoladę człowieka odciętego od łaski uświęcającej. Gdy Drenda pisze: „wirtualni przyjaciele czy ukochani tak często mają postać tekstową […] tutaj twarz okazuje się zbędna”, nie dostrzega, iż opisuje spełnienie proroctwa św. Pawła z Listu do Rzymian: „Wynaturzyli się w swoich myślach […] i zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny […]” (Rz 1,21-23). Katechizm Rzymski jednoznacznie naucza, że czci należnej jedynie Bogu nie można oddawać żadnemu stworzeniu (Catech. Rom. III, 2, 1), zaś próby animowania martwych bytów poprzez ludzki umysł stanowią jawne pogwałcenie Pierwszego Przykazania.
W żargonie ludzi mocno zanurzonych w głęboką sieć używa się czasami słowa tulpa […] Oznacza ono byt, który samemu powołaliśmy siłą naszej myśli, ale który nabył własną świadomość.
To zdanie demaskuje rdzeń współczesnego neopogaństwa, które św. Pius X potępił w encyklice Pascendi Dominici Gregis jako „połączenie bezbożnej ciekawości i pychy intelektualnej” (n. 40). Teozoficzne korzenie opisywanego zjawiska potwierdzają diagnozę Piusa XI, który w Divini Redemptoris ostrzegał: „Gdzie nie ma miejsca dla Boga, tam nie ma miejsca dla duszy” (n. 27). Brak jakiejkolwiek wzmianki o niebezpieczeństwie okultyzmu i duchowego uwikłania świadczy o całkowitej kapitulacji autorów przed naturalistyczną mentalnością.
Algorytmiczne złudzenie jako parodia Bożego stworzenia
Gdy autorka zauważa: „algorytmy i aplikacje przekonują, że wszystko, włącznie z miłością, da się zaprogramować i wymierzyć”, mimowolnie przywołuje naukę Soboru Watykańskiego I, który definiował Boga jako „Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych” (Const. dogm. Dei Filius, rozdz. 1). Św. Tomasz z Akwinu wykazywał w Sumie Teologicznej (I, q. 45, a. 5), że tylko Bóg może stworzyć duszę, podczas gdy człowiek może jedynie modyfikować istniejącą materię. Tymczasem próby tworzenia „sztucznej świadomości” stanowią bluźnierczą parodię aktu stworzenia, co św. Augustyn nazwałby superbia diaboli (pychą diabelską) w De civitate Dei (XII, 6).
Milczenie artykułu na temat sakramentalnego charakteru miłości ludzkiej jest szczególnie wymowne. Podczas gdy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. definiował małżeństwo jako „związek mężczyzny i kobiety zmierzający do rodzenia potomstwa i wzajemnej pomocy” (kan. 1012 §1), współczesne relacje człowiek-algorytm stanowią karykaturę komunii osób. Leon XIII w Arcanum Divinae Sapientiae podkreślał, że „małżeństwo zawarte zostało do współżycia i współdziałania, które polega na tym, by mąż i żona dzielili wspólnie całe życie” (n. 11) – czego żaden algorytm spełnić nie może.
Technologiczny gnostycyzm jako owoc apostazji posoborowej
Opisywane zjawisko nie jest przypadkiem, lecz nieuniknioną konsekwencją modernistycznej rewolucji zapoczątkowanej przez „sobór” watykański II. Gdy Drenda pisze: „Stajemy się reżyserami spektaklu, lecz nasz wpływ na jego kształt pozostaje luźny”, reprodukuje gnostycką herezję o samostwarzaniu człowieka, potępioną przez Piusa XII w Humani Generis (n. 26). Milczenie o status viatoris (stanie pielgrzymowania) człowieka ku życiu wiecznemu jest szczególnie wymowne w kontekście nauki św. Roberta Bellarmina: „Cel człowieka znajduje się poza nim samym – w Bogu” (De ascensione mentis in Deum).
Fenomen chatbotów odsłania duchową pustkę społeczeństwa pozbawionego prawdziwej Mszy Świętej. Pius XII w Mediator Dei nauczał, że „Ofiara Eucharystyczna jest źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (n. 152). Tymczasem zastąpienie rzeczywistości nadprzyrodzonej technologicznymi surogatami stanowi spełnienie słów św. Pawła: „Będą […] miłować bardziej rozkosze niż Boga, zachowując pozór pobożności, ale wyrzekając się jej mocy” (2 Tm 3,2-5).
Demaskacja ezoterycznych korzeni rewolucji technologicznej
Przywołanie przez autorkę koncepcji „tulpy” odsłania ezoteryczne fundamenty współczesnej technokracji. Pius IX w Syllabusie potępił tezę, że „filozofia powinna być traktowana bez żadnego uwzględnienia nadprzyrodzonego objawienia” (prop. 13), zaś św. Pius X w Pascendi demaskował modernizm jako „syntezę wszystkich herezji” (n. 39). Teozoficzne korzenie sztucznej inteligencji potwierdzają diagnozę kard. Alfredo Ottavianiego, który ostrzegał, że „nowa antropologia prowadzi do zaprzeczenia grzechu pierworodnego i potrzeby Odkupienia” (Dossier Ottaviani, 1969).
Cały artykuł stanowi żywą ilustrację słów Piusa XI z Quas Primas: „Gdy religia chrześcijańska i jej moralność nie zajmują należnego im miejsca w życiu społecznym i politycznym, porządek rzeczy musi być wypaczony” (n. 18). Brak jakiejkolwiek wzmianki o obowiązku oddawania czci Bogu prawdziwemu w Trójcy Świętej Jedynego świadczy o całkowitej kapitulacji przed naturalizmem, który papież św. Pius X nazwał „najstraszliwszym wrogiem Kościoła” w encyklice Editae Saepe (n. 29).
Za artykułem:
Na czym polega uwodzicielski potencjał chatbota (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 19.08.2025