Ojciec uzurpatora Leon XIV uczestniczył w masowej rzezi pod płaszczykiem „wyzwolenia”
Portal SIR (21 sierpnia 2025) bezkrytycznie relacjonuje życiorys Louisa Mariusa Prevosta – ojca obecnego uzurpatora watykańskiego ‒ gloryfikując jego udział w alianckiej machinie wojennej podczas II wojny światowej. Cytowany artykuł przedstawia go jako wzór „dobrego katolika”, pomijając całkowicie doktrynalną ocenę moralną działań wojennych oraz teologiczne konsekwencje współpracy z masońskimi reżimami.
Naturalistyczna glorifikacja przemocy
Opisując służbę Prevosta na okręcie USS LST-286, autorzy całkowicie pomijają katolicką naukę o wojnie sprawiedliwej (bellum iustum), sprowadzając ocenę moralną do świeckich kryteriów „poświęcenia” i „poczucia obowiązku”. Tymczasem Pius XII w przemówieniu z 24 grudnia 1944 roku jednoznacznie potępił wojnę totalną, w tym alianckie bombardowania miast, które według danych Instytutu Badań nad Skutkami Wojny w Hamburgu pochłonęły ponad 600 000 cywilnych ofiar. Jak podkreślał św. Augustyn w Państwie Bożym (XIX, 7): „Pokój cielesny jest uporządkowaną harmonią obywateli w rozkazywaniu i posłuszeństwie”.
Teologiczna nieprawomyślność „dobrego katolika”
Chwalenie Prevosta za rzekomą „dobrą katolickość” na podstawie opinii proboszcza z Hyde Parku stanowi jaskrawy przykład protestanckiego subiektywizmu w ocenie stanu łaski. Kościół katolicki zawsze nauczał, że nawet największe czyny naturalnej cnoty nie mają wartości nadprzyrodzonej bez łaski uświęcającej (Sobór Trydencki, sesja VI, kanon 7). Tymczasem dokumenty archiwalne całkowicie milczą o tym, czy Prevost odbył sakramentalną spowiedź po uczestnictwie w operacjach militarnych, których moralną ocenę należy pozostawić Bogu.
„Przełożeni bardzo cenili go za jego umiejętności, ducha poświęcenia i poczucie obowiązku”
To zdanie demaskuje czysto utylitarystyczne kryteria oceny, przeciwne katolickiemu rozumieniu cnoty. Jak przypominał św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (II-II, q. 40, a. 1): „Dopiero wówczas wojna jest sprawiedliwa, gdy toczy się z rozkazu księcia, z słusznej przyczyny i ze słusznym zamiarem”.
Milczenie o antychrześcijańskiej współpracy
Artykuł przemilcza fakt, że alianckie dowództwo w 1944 roku podlegało wolnomularskiej jurysdykcji prezydenta Franklina Roosevelta, członka loży Wielkiego Wschodu. Kanon 2335 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku ekskomunikował katolików współpracujących z masonerią. Tymczasem Prevost służył pod dowództwem gen. Dwighta Eisenhowera, którego lojalność wobec masońskich struktur została udokumentowana w pracach historyków takich jak Paul A. Fisher („Their God is the Devil”).
Fałszywe budowanie autorytetu uzurpatora
Wzmianka o synu Prevosta – Robercie Prevoscie, obecnym uzurpatorze znanym jako „Leon XIV” – służy zbudowaniu pozorów legalności dla nielegitymowej władzy. Jak wykazuje dekret Świętego Oficjum z 1951 roku („Contra doctrinam”), wszelka współpraca z modernistami powoduje utratę jurysdykcji kościelnej. Tym bardziej nie może być mowy o ważności „pontyfikatu” osoby konsekrowanej w posoborowych rytach z lat 60. XX wieku.
Humanitarny substytut nadprzyrodzoności
Cały wywód stanowi klasyczny przykład redukcji katolicyzmu do humanitarnego naturalizmu. Chwalenie wojennych zasług przy jednoczesnym przemilczeniu stanu duszy, uczestnictwa w Najświętszej Ofierze czy praktyk pokutnych – to wszystko zdradza mentalność obcą duchowi Kościoła. Jak pisał Pius XI w encyklice Quas Primas (1925): „Nie ma żadnej sprzeczności między królestwem Chrystusa i doczesnym królestwem ziemskim, ponieważ to ostatnie czerpie z tamtego godność i autorytet”.
Za artykułem:
Ojciec Leona XIV brał udział w lądowaniu w Normandii w 1944 roku (ekai.pl)
Data artykułu: 21.08.2025