Portal Tygodnik Powszechny (22 sierpnia 2025) przedstawia nekrolog Marcela Łozińskiego (1940-2025) jako „arcymistrza” kina dokumentalnego, wychwalając metody „uruchamiania rzeczywistości” i rzekomą uczciwość w eksplorowaniu ludzkich doświadczeń. Artykuł gloryfikuje filmy takie jak „Wszystko może się przytrafić” czy „89 mm od Europy” za „filozoficzną głębię” i „nawiązywanie więzi z widzem”, całkowicie pomijając antropocentryczny redukcjonizm dzieł Łozińskiego wobec nadprzyrodzonego porządku.
Fałszywy kult „uczciwości” dokumentalnej jako narzędzie relatywizacji prawdy
„Nie chodziło mu o to, by poszukiwać jakiejś absolutnej prawdy, ale po prostu wiarygodności i elementarnej uczciwości” – wyznaje autorka, nieświadomie demaskując modernistyczne przesunięcie epistemologiczne. Katolicka doktryna jednoznacznie stwierdza: „Prawda jest niepodzielna” (Pius IX, Qui Pluribus), zaś św. Augustyn w Państwie Bożym (XI, 25) naucza: „Prawda jest Bogiem samym, niezmiennym i wiecznym”. Łoziński, promujący subiektywistyczną „wiarygodność” zamiast obiektywnej Prawdy, realizował program Conditae a Christo Ecclesiae (1899) potępiającej „fałszywą tolerancję wobec błędów”.
Antykatolicka ontologia w „Wszystko może się przytrafić”
Wychwalana scena rozmowy z sędziwym bohaterem: „Jeśli ktoś umrze, to nie znaczy, że już go nie spotkasz” stanowi heretyckie zaprzeczenie dogmatu o Sądzie Ostatecznym i wiecznym przeznaczeniu duszy. Synod w Toledo (675) definiuje: „Po śmierci nie ma już miejsca na pokutę, tylko na odpłatę” (DB 287), zaś Katechizm Rzymski (1566) ostrzega: „Los duszy rozstrzyga się w momencie śmierci na wieczność”. Łoziński, zastępując katolicką eschatologię mglistym spirytualizmem, realizuje program modernistów potępionych w Pascendi Dominici Gregis (Pius X, 1907) jako „przenoszących wiarę w transcendentnego Boga do sfery subiektywnych uczuć” (nr 6).
Nihilizm społeczny pod płaszczem „krytyki polityki”
Chwalony film „Jak to się robi” (2006), rzekomo demaskujący „rodzimy marketing polityczny”, ukazuje totalną bezsilność świeckiego humanizmu wobec grzechu pierworodnego. Podczas gdy Łoziński ogranicza się do satyry na mechanizmy władzy, Pius XI w Quas Primas (1925) ogłasza: „Pokój Chrystusowy może zapanować jedynie w Królestwie Chrystusowym” (nr 1). Brak jakiegokolwiek odniesienia do Regnans in excelsis (1570) – bulli św. Piusa V nakazującej katolikom obalenie heretyckich władz – dowodzi, że „krytyczny” dokumentalista służył utrwaleniu systemu wykluczającego społeczne panowanie Chrystusa Króla.
Etyka „żeby nie bolało” jako przejaw modernizmu
Paradoksalnie, chwalona maksyma Łozińskiego: „kręcić filmy tak, żeby nie bolało” stanowi zdradę misji sztuki katolickiej. Sobór Trydencki w dekrecie o sztuce sakralnej (1563) nakazywał artystom „pobudzać wiernych do pobożności poprzez ukazywanie męki świętych i kary za grzechy”. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologica (I-II, q.39) naucza: „Ból jest lekarstwem na grzech”. Tymczasem antropocentryczna „niebolesność” Łozińskiego to realizacja potępionej przez Piusa XII w Humani Generis (1950) „fałszywej filantropii, która odrzuca konieczność Krzyża” (nr 44).
Milczenie o łasce uświęcającej jako najcięższe oskarżenie
Największym grzechem nekrologu jest całkowite pominięcie stanu łaski uświęcającej bohaterów filmów Łozińskiego. Podczas gdy dokumenty jak „Tonia i jej dzieci” eksplorują żydowskie korzenie, żaden nie ukazuje konieczności nawrócenia na katolicyzm dla zbawienia. Sobór Florencki (1442) definiuje niezbite: „Nikt, choćby najwięcej jałmużny rozdawał, nie może dostąpić życia wiecznego, jeśli nie trwa w łonie i w jedności Kościoła Katolickiego” (DB 714). Przemilczenie tego faktu przez portal związany z „duchowością” dowodzi kompletniej apostazji środowiska realizującej przepowiednię Leona XIII z Humanum Genus (1884) o „usunięciu wszelkiej różnicy między świętością a występkiem” (nr 24).
Za artykułem:
Odszedł Marcel Łoziński. Arcymistrz polskiego dokumentu (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 22.08.2025