Realistyczny obraz katolickiego kapłana modlącego się przed krucyfiksem w starej świątyni

Nadzieja na pokój czy modernistyczne złudzenia? Analiza wypowiedzi „abp” Szewczuka w świetle doktryny katolickiej

Podziel się tym:

Portal Vatican News PL (24 sierpnia 2025) relacjonuje wypowiedzi „arcybiskupa większego kijowsko-halickiego” Swiatosława Szewczuka, który w rocznicę niepodległości Ukrainy wyraził „wielką nadzieję” na rychłe zakończenie wojny dzięki międzynarodowym wysiłkom dyplomatycznym. Hierarcha sekty posoborowej twierdzi, że „rosyjski pocisk nie rozróżnia między prawosławnymi i katolikami, chrześcijanami, muzułmanami czy Żydami”, określając współczesną tożsamość Ukrainy jako „inkluzywną”. Dziękuje przy tym wszystkim „chrześcijanom świata” oraz „Kościołom niekatolickim” za okazywaną solidarność. Całość wypowiedzi stanowi klasyczny przykład modernistycznego przesiąknięcia naturalizmem i apostazją ekumeniczną, całkowicie oderwaną od nadprzyrodzonej perspektywy wiary katolickiej.


Zdrada misji Kościoła na rzecz świeckiego nacjonalizmu

„Abp” Szewczuk otwarcie głosi heretycką tezę o Kościele jako „jedynym głosem w obronie narodu ukraińskiego”, który „wypełniał rolę, która normalnie należy do państwa”. To jawne zaprzeczenie nauki Leona XIII, który w encyklice Immortale Dei (1885) potępił mieszanie porządku duchowego i świeckiego: „Kościół i Państwo mają każdy swój właściwy zakres działania, określony przez naturę i cel jego” (p. 13). Tymczasem greckokatolicka struktura posoborowa wynosi do rangi cnoty teologicznej służbę „transformacji społeczeństwa postsowieckiego — z postkolonialnego w demokratyczne”. To całkowita negacja słów Piusa IX z Quanta cura (1864): „Nikt nie może wątpić, że cały socjalizm, komunizm, tajne stowarzyszenia, stowarzyszenia biblijne, liberalne — klerykalne (…) są zarażone śmiertelną zarazą i wprost przeciwne samemu prawu naturalnemu”.

Synkretyzm religijny jako nowa norma

Kiedy Szewczuk deklaruje, że „Ukraińcami czują się dziś (…) Żydzi, muzułmanie różnych narodowości, Ukraińcy, Rosjanie, Polacy, Węgrzy, Grecy”, dokonuje aktu apostazji wobec katolickiego pojęcia narodu. Już Pius XII w encyklice Summi Pontificatus (1939) przestrzegał: „Kiedy zapomina się o Bogu, albo gdy nie uznaje się Jego prawdziwej natury, wówczas z konieczności zniekształca się pojęcie sprawiedliwości” (p. 31). Jeszcze cięższym grzechem jest stwierdzenie, że „pomoc jest dla wszystkich” bez rozróżnienia na katolików i heretyków. To otwarte odrzucenie kanonu 1374 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który zabrania „czynnego uczestnictwa w obrzędach niekatolickich” pod karą ekskomuniki!

Naturalistyczna utopia pokoju bez Chrystusa Króla

Centralnym punktem krytyki jest bluźniercze zawłaszczenie pojęcia nadziei. Gdy Szewczuk mówi o „nadziei chrześcijańskiej, która nie zawodzi”, jednocześnie umieszcza jej źródło w „międzynarodowych działaniach, podejmowanych także na najwyższym szczeblu przywództwa światowego”. To jawna zdrada słów św. Pawła: „Jeśli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” (1 Kor 15,19). Prawdziwą katolicką odpowiedź znajdujemy w encyklice Piusa XI Quas Primas (1925): „Pokój Chrystusowy może zapanować tylko w Królestwie Chrystusowym”. Tymczasem cała wypowiedź hierarchy neokościoła to ciągła apoteoza humanitaryzmu, gdzie „czynić dobro” oznacza wyłącznie działalność społeczną, bez najmniejszej wzmianki o nawróceniu, stanie łaski uświęcającej czy obowiązku poddania narodów pod panowanie Chrystusa.

Teologiczne samobójstwo ekumenizmu

Najcięższym przejawem apostazji jest dziękczynienie Szewczuka skierowane do „Kościołów niekatolickich, zwłaszcza prawosławnych i protestanckich”. To jawne odrzucenie dogmatu Extra Ecclesiam nulla salus potwierdzonego przez papieża Innocentego III na Soborze Laterańskim IV (1215) oraz przez Piusa IX w Singulari quadam (1854). Św. Robert Bellarmin w De Controversiis jednoznacznie stwierdza: „Kościół jest jedną owczarnią pod jednym pasterzem. Wszystkie inne zgromadzenia heretyków i schizmatyków nie są Kościołami Chrystusa, lecz synagogami diabła” (t. 2, ks. III, rozdz. 2). Tymczasem „abp” posoborowy zdaje się realizować program masońskiej „religii człowieczeństwa”, całkowicie pomijając kwestię nawrócenia innowierców na jedyną prawdziwą wiarę.

Duchowa pustynia pominięć

Szczególnie wymowne są milczenia w tekście. Ani razu nie pada słowo „nawrócenie”, „grzech”, „ofiara przebłagalna” czy „Królestwo Chrystusowe”. Brak jakiejkolwiek wzmianki o Najświętszej Ofierze jako jedynym skutecznym środku uproszenia pokoju – zgodnie z nauką Trydentu (Sesja XXII, rozdz. 2). Nie wspomina się o obowiązku publicznego wyznawania wiary czy konieczności pokuty. Nawet „modlitwa” została sprowadzona do poziomu psychologicznej podpory, a nie autentycznego opus Dei. To perfekcyjne odzwierciedlenie modernistycznej zasady: „Religia należy do sfery prywatnej, państwo zaś do publicznej” – potępionej już przez Leona XIII w Libertas praestantissimum (1888).

Ukryta herezja antropocentryzmu

Gdy Szewczuk cytuje swojego poprzednika: „kiedy czynimy dobro, jesteśmy naprawdę silni”, dokonuje diabolicznego przewartościowania pojęć. W katolickiej teologii dobro zawsze oznaczało pełnienie woli Bożej, nie zaś świecki humanitaryzm. Św. Augustyn w Państwie Bożym ostrzega: „Gdy człowiek żyje według człowieka, a nie według Boga, jest podobny do diabła” (XIV, 4). Tymczasem w całym wywiadzie Chrystus zostaje zepchnięty do roli „inspiracji” dla działań społecznych, co stanowi dokładne wypełnienie proroctwa Piusa X z encykliki Pascendi (1907) o modernistach: „Dla nich bowiem Bóstwo Chrystusa opiera się nie na najściślejszym Jego zjednoczeniu ze Słowem, lecz na tym, że miał On najdoskonalszą świadomość stosunku człowieka do Boga” (p. 31).

Doktrynalna kontynuacja soborowej destrukcji

Całość wystąpienia Szewczuka stanowi logiczną konsekwencję herezji Vaticanum II. Gdy mówi o „tożsamości inkluzywnej”, realizuje postulaty soborowej deklaracji Dignitatis humanae o fałszywej wolności religijnej. Jego ekumeniczne gesty to bezpośrednie owady konstytucji Lumen gentium (p. 8) o „subsistit in”, które otworzyło drzwi do relatywizmu religijnego. Brak wzmianki o Rosji jako kraju wymagającym nawrócenia na katolicyzm stanowi zdradę misyjnego nakazu Chrystusa: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Tym samym struktura greckokatolicka potwierdza, że stała się jednym z najgroźniejszych narzędzi globalistycznej rewolucji – dokładnie jak przewidywał św. Pius X w liście apostolskim Notre charge apostolique (1910), potępiając modernistów jako „najgorszych wrogów Kościoła”.


Za artykułem:
Abp Szewczuk: istnieje wielka nadzieja, że wojna w Ukrainie się skończy
  (ekai.pl)
Data artykułu: 24.08.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

X (Twitter)
Visit Us
Follow Me
Śledź przez Email
RSS
Kopiuj link
URL has been copied successfully!
Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.