Ekumeniczne zgorszenie w Sztokholmie: zdrada nicejskiego Credo
Portal eKAI (25 sierpnia 2025) relacjonuje zakończenie Tygodnia Ekumenicznego w Sztokholmie, zorganizowanego w setną rocznicę konferencji z 1925 roku. Podczas wydarzenia ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej odczytał Nicejskie Wyznanie Wiary po grecku. W programie znalazły się seminaria, Festiwal Pokoju oraz nabożeństwo w katedrze sztokholmskiej z udziałem szwedzkiej rodziny królewskiej i premiera. „Papież” Leon XIV przesłał przesłanie wychwalające „postęp ekumeniczny”, wymieniając między innymi wspólną modlitwę z luterańskimi przywódcami w Lund w 2016 roku. Watykański hierarcha Anders Arborelius uczestniczył w tej religijnej mieszaninie, podczas gdy abp Flavio Pace z posoborowej Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan entuzjazmował się „nowym impulsem do jedności”. Tę farsę jednościową podsumowano wezwaniem do budowania „cywilizacji miłości i pokoju” bez nawracania heretyków.
Profanacja nicejskiego dziedzictwa
„Dlatego dziedzictwem Nicei jest poczuce, że czasami Duch Święty wzywa nas do spotkania się razem, by ponownie wypowiedzieć prawdy wiary, lecz także odnaleźć nowy impuls do jedności”
– stwierdził abp Pace, wypaczając cel Soboru Nicejskiego I. Prawdziwy sens tego soboru (325 r.) był dokładnie odwrotny: nie szukanie kompromisu, lecz bezkompromisowe potępienie herezji Ariusza poprzez zdefiniowanie homoousios (współistotności) Chrystusa z Ojcem. Św. Atanazy Wielki, uczestnik soboru, pisał: „Ci, którzy mówią «był czas, gdy Go nie było», przed narodzeniem nie był, oraz że został stworzony z niczego (…) tych powszechny i apostolski Kościół wyklina” (List do biskupów Egiptu, 2). Tymczasem w Sztokholmie Credo potraktowano jako magiczny zaklęcie „jedności w różnorodności”, podczas gdy w rzeczywistości jest ono wyznaniem wojny przeciwko wszystkim odstępcom od katolickiej ortodoksji.
Naturalistyczna redukcja misji Kościoła
„Budowanie pokoju jest integralną i niezbędną częścią współistnienia wszystkich ludzi i przetrwania naszej planety. Znajduje ono wyraz w tym, jak traktujemy siebie nawzajem i jak traktujemy nasze środowisko”
– głosił Bartłomiej. To zdanie jest kwintesencją herezji modernizmu potępionej w Pascendi św. Piusa X, gdzie „religia sprowadza się do pewnego uczucia ślepego i płynącego z potrzeby nieświadomości” (p. 6). Zamiast głosić konieczność nawrócenia się do jedynego prawdziwego Kościoła dla zbawienia duszy (poza którym, według dogmatu Extra Ecclesiam nulla salus, nie ma zbawienia), liderzy tej konferencji zajmują się „przetrwaniem planety” i „godnością ludzką”. Pius XI w Mortalium Animos (1928) demaskował podobne praktyki: „Usiłowania te (…) nie mogą w żaden sposób aprobowane być przez katolików, ponieważ opierają się na tej błędnej myśli, iż wszystkie religie są mniej więcej dobre i chwalebne” (p. 2).
Fałszywa jedność jako apostazja
„Nigdy wcześniej wezwanie do zjednoczonego chrześcijaństwa nie było tak ważne, jak dzisiaj” – oświadczył patriarcha Bartłomiej. Lecz jaką jedność? Sobór Trydencki w dekrecie o sakramencie chrztu (Sessio VII) stwierdza jasno: „Jeśli ktoś powie, że chrzest (…) może być udzielony nawet przez heretyka w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego z intencją czynienia tego, co czyni Kościół – niech będzie wyklęty” (kan. 4). Tymczasem w Sztokholmie „pan” Arborelius i protestanccy pastorzy występowali jako równorzędni „świadkowie wiary”, choć ci drudzy nie posiadają ważnych święceń ani władzy głoszenia Ewangelii. Pius XII w Mystici Corporis (1943) przypomina: „Tylko ci są rzeczywiście włączeni w Kościół, którzy przyjęli chrzest odrodzenia i wyznają prawdziwą wiarę” (p. 22).
Posoborowa kontynuacja herezji Söderbloma
„Papież” Leon XIV wychwalał luterańskiego arcybiskupa Nathana Söderbloma, który w 1925 roku głosił tzw. „praktyczne chrześcijaństwo” oderwane od doktryny. To dokładnie ta sama herezja, którą potępił Pius X w Pascendi: „Dogmaty nie tylko mogą, ale powinny się rozwijać i zmieniać” (p. 13). W rzeczywistości Söderblom był prekursorem soborowej apostazji – jego hasło „działać razem, mimo różnic doktrynalnych” prowadzi prosto do świętokradzkiej Komunii dla rozwiedzionych i bałwochwalczych modlitw z poganami w Asyżu. Tymczasem Leon deklaruje: „Choć Kościół katolicki nie był reprezentowany na tym pierwszym spotkaniu, mogę dziś z pokorą i radością potwierdzić, że stoimy razem z wami”. To jawne odrzucenie nauczania Piusa IX, który w Syllabus Errorum potępił tezę, że „protestantyzm jest tylko inną formą tej samej prawdziwej religii chrześcijańskiej” (pkt 18).
Duchowa pustka pod płaszczykiem „duchowości”
Największym oskarżeniem wobec sztokholmskiego spektaklu jest całkowite milczenie o czterech ostatnich rzeczach człowieka: śmierci, sądzie, niebie i piekle. Gdy Bartłomiej mówi o „duchowej pustce współczesnego świata”, nie proponuje nawrócenia, pokuty i ofiary Mszy Świętej, lecz ekologiczny aktywizm i dialog. Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1258) zabraniał katolikom jakiegokolwiek udziału w kultach heretyckich. Obecność „kardynała” Arboreliusa na protestanckim nabożeństwie jest więc aktem apostazji, zaś Festiwal Pokoju to parodia katolickiego pojęcia pax Christi in regno Christi (pokój Chrystusa w królestwie Chrystusa). Prawdziwy pokój może przyjść tylko przez społeczne panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa, jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusa tylko w Królestwie Chrystusowym można znaleźć” (p. 1).
Za artykułem:
Nicejskie wyznanie wiary w centrum Tygodnia Ekumenicznego w Sztokholmie (ekai.pl)
Data artykułu: 25.08.2025