Portal eKAI (25 sierpnia 2025) relacjonuje wystąpienie „abp” Józefa Kupnego podczas obchodów 45. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność” we Wrocławiu. Hierarcha sekty posoborowej porównał walkę związkową z „przechodzeniem przez ciasną bramę zbawienia”, twierdząc, że heroizm i męczeństwo „Solidarności” stanowią wzór drogi do zbawienia. Wymienił przy tym „papieża” Jana Pawła II jako inspiratora ruchu, apelując o kontynuację „ducha solidarności” opartej na „przyjaźni i braterstwie”.
Teologiczny synkretyzm jako narzędzie dechrystianizacji
„Abp” Kupny dopuszcza się heretyckiego pomieszania porządku nadprzyrodzonego z naturalnym, podważając dogmat Extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia). Gdy stwierdza: „liczy się osobista decyzja oraz zgodne z nią postępowanie życiowe, które wiedzie przez ciasne drzwi”, celowo przemilcza, że żadna „decyzja” nie zbawi człowieka bez łaski uświęcającej i przynależności do prawdziwego Kościoła. Jak nauczał Sobór Laterański IV: „Jedna jest powszechna społeczność wiernych, poza którą nikt wcale nie może dostąpić zbawienia” (DH 802). Tymczasem kaznodzieja zastępuje teologię ławy spowiedzialnej i stanu łaski – filozofią samozbawienia poprzez społeczną aktywność.
Kult człowieka jako substytut kultu Boga
Bezczelne zestawienie „męczeństwa” związkowców z męczeństwem za wiarę stanowi bluźnierczą analogię. Św. Tomasz z Akwinu precyzuje: „Męczennikiem jest ten, który cierpi śmierć z powodu wiary lub z powodu cnoty z wiarą związanej” (S. Th. II-II, q. 124, a. 5). Tymczasem śmierć w komunistycznych więzieniach – choć bohaterska – nie spełnia warunku „odium fidei” (nienawiści do wiary), będąc konsekwencją walki politycznej. Co więcej, gloryfikowanie Ulmanów (błędnie nazwanych „Ulmami”) jako rzekomych „świętych” – w tym nienarodzonego, nieochrzczonego dziecka – to jawny atak na dogmat o konieczności chrztu do zbawienia (Mk 16:16).
Destrukcja katolickiej nauki społecznej
Próba przedstawienia „Solidarności” jako ruchu ewangelicznego to historyczne fałszerstwo. Jak dokumentuje Instrukcja De Motionibus Seditiosis Świętego Oficjum z 1949 r.: „Katolikom nie wolno wspierać ruchów, które łączą się z komunistami, socjalistami lub innymi wrogami Kościoła”. Tymczasem struktury związku w latach 80. jawnie współpracowały z antyklerykalnymi środowiskami, a postulowany przez nie model „pluralizmu światopoglądowego” był zasadą potępioną przez Piusa XI w encyklice Quas Primas: „Błądzą ci, którzy twierdzą, iż możliwe jest jednoczesne uznawanie zwierzchnictwa Boga i świeckiej władzy, jakby Bóg nie wymagał całkowitego poddania”.
Bergogliońska kontynuacja apostazji
Wspomnienie Jana Pawła II jako „inspiratora” potwierdza, że sekta posoborowa realizuje program neomodernistycznej rewolucji. Już w 1907 r. św. Pius X przestrzegał w encyklice Pascendi Dominici Gregis: „Moderniści dążą do zniszczenia Kościoła nie od zewnątrz, lecz od wewnątrz, mieszając prawdę z fałszem”. Homilia „abp” Kupnego doskonale ilustruje tę metodę: pod płaszczykiem „duchowości” promuje się bałwochwalczy kult człowieka, gdzie miejsce Krzyża zajmuje sztandar związkowy. Nie przypadkiem cytowane hasło „Nie ma wolności bez Solidarności” stanowi bezpośrednie zaprzeczenie słów Chrystusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32).
Ofiara mszy świętej zdegradowana do instrumentu polityki
Najcięższym przestępstwem opisywanej ceremonii jest świętokradzkie wykorzystanie Najświętszej Ofiary do legitymizacji ideologii. Gdy „abp” Kupny sprawował posoborową pseudo-mszę (zwaną „Mszą św. parafii pw. św. Klemensa Dworzaka”), dopuścił się publicznego bałwochwalstwa, stawiając ołtarz w służbie rewolucji. Przypomina to potępioną praktykę „mszy patriotycznych” z czasów Rewolucji Francuskiej. Jak nauczał papież Innocenty III: „Kapłan, który używa sakramentów do celów politycznych, staje się gorszy od Judasza” (List Eius exemplo).
Duch „S” wyrażał się w pomocy potrzebującym. Początki Solidarności wiązały się z przechodzeniem przez ciasną bramę. Wymagały heroizmu, a czasem i męczeństwa – mówił „abp” Kupny.
Ten fragment ujawnia całkowite zerwanie z katolicką eschatologią. Gdy kaznodzieja mówi o „ciasnej bramie”, pomija jej jedyne znaczenie: „Wąska jest brama i ciasna droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7:14). W Ewangelii „ciasna brama” to Krzyż, czystość sumienia i wierność Magisterium – a nie strajki czy „braterstwo ludzkie”! Taka instrumentalizacja Pisma Świętego wprost realizuje modernistyczny postulat „ewolucji dogmatów”.
Struktury nieważne – sakramenty nieważne
Należy podkreślić, że „abp” Józef Kupny – wyświęcony w 2005 r. – nie posiada ważnych święceń kapłańskich, gdyż przyjął je z rąk „biskupów” konsekrowanych po 1968 r. za pomocą zreformowanego, nieważnego rytu. Jak stwierdził papież Pius XII w konstytucji Sacramentum Ordinis: „Tylko przez nałożenie rąk i modlitwę konsekracyjną podaną w Pontyfikale Rzymskim udziela się sakramentu kapłaństwa”. Skoro zaś uczestnicy ceremonii nie byli w stanie łaski uświęcającej (z powodu braku dostępu do ważnych sakramentów), całe wydarzenie było jedynie parodią kultu, nie zaś prawdziwą Mszą.
Milczenie jako wyznanie wiary w człowieka
Najwymowniejsze w całym przemówieniu są jednak strategiczne przemilczenia. Ani razu nie padają słowa: grzech, szatan, sąd ostateczny, piekło, czyśćc, spowiedź, Niepokalane Poczęcie Marji czy obowiązek podporządkowania państwa Chrystusowi Królowi. „Abp” Kupny nie wspomniał o Quas Primas ani o Immortale Dei Leona XIII, które nakazują katolikom walkę o publiczne uznanie praw Chrystusa Króla. Zamiast tego – jak typowy modernista – redukuje religię do etyki społecznej, co Pius X nazwał „transpozycją wiary w uczucie” (Pascendi, 7).
Symptom systemowej apostazji
Opisywane wydarzenie nie jest odosobnionym przypadkiem, lecz owocem soborowej rewolucji. Gdy „abp” Kupny oświadcza: „Dziękujemy członkom Solidarności, że w swoim działaniu wierni są wartościom chrześcijańskim”, powtarza błąd potępiony już w Syllabusie Piusa IX (pkt 39): „Państwo, jako źródło wszelkich praw, korzysta z pewnego prawa, które nie jest ograniczone żadnymi wartościami”. To jawny przejaw laicyzacji duchowieństwa, które – zamiast głosić Ewangelię – błogosławi rewolucje.
Jesteśmy powołani do solidarności, a więc do przyjaźni, braterstwa ludzkiego i chrześcijańskiego – podsumował „abp” Kupny.
W tej frazie widać ostateczne odrzucenie Obligatio ad Fidem (obowiązku wyznawania wiary). Jak nauczał św. Augustyn: „W sprawach koniecznych – jedność, w wątpliwych – wolność, we wszystkim – miłość”. „Braterstwo ludzkie” z heretykami i niewierzącymi jest więc niemożliwe, gdyż – jak przypomina Sobór Florencki – „nikt, choćby najhojniej jałmużny rozdawał, nawet jeśli krew przelał dla imienia Chrystusowego, nie może być zbawiony, jeśli nie trwa w łonie i jedności z Kościołem” (DH 714).
Apel o powrót do źródła
W 45. rocznicę „Solidarności” jedyną katolicką odpowiedzią może być wezwanie do powrotu pod berło Chrystusa Króla. Jak pisał Pius XI w Quas Primas: „Jeśli królowie i książęta tak czcili Imię Odkupiciela, ileż większa powinność ciąży na zwykłych śmiertelnikach, by uznać Jego prawa!”. Dopóki Polacy nie odrzucą posoborowych uzurpatorów i ich świeckich sojuszników – dopóty będą błądzić po „szerokiej drodze” prowadzącej do zatracenia.
Za artykułem:
Abp Kupny: jesteśmy powołani do solidarności (ekai.pl)
Data artykułu: 24.08.2025