Portal Gość Niedzielny (26 sierpnia 2025) relacjonuje komentarz włoskiego dziennika Il Giornale dotyczący zmiennej postawy Donalda Trumpa wobec wojny na Ukrainie. Alessandro Sallusti, redaktor naczelny gazety, wskazuje na dezynwolturę amerykańskiego prezydenta w kwestiach geopolitycznych oraz nieprzewidywalność jego stanowisk wobec Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Autorzy artykułu sugerują, że Trump „zgubił się w labiryncie” rosyjskiej kultury i nieprzeniknionej strategii Kremla, co prowadzić ma do zagrożenia wolności Ukrainy i słabości Europy. Całość stanowi jednak klasyczny przykład redukcji rzeczywistości do perspektywy świeckiego naturalizmu, gdzie Bóg i Jego prawa nie mają głosu.
Geopolityka bez teologii: milczenie o absolutnej władzy Chrystusa Króla
Komentarz Il Giornale oraz jego powielenie przez portal katolicki (choć należący do neo kościoła) grzeszy fundamentalnym pominięciem: publicznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa nad narodami (łac. Regnum Christi in nationibus). Analiza konfliktu sprowadzona zostaje do poziomu „kulturowych niezrozumień”, „cynicznych negocjacji” i „sprytu politycznego” – czyli zjawisk czysto naturalnych. Tymczasem soborowa rewolucja apostazji w strukturach okupujących Watykan od 1958 roku skutkuje systematycznym wymazywaniem z katolickiej świadomości doktryny wyrażonej w encyklikach takich jak Quas Primas Piusa XI:
Królowie i książęta są obowiązani publicznie czcić Chrystusa i mieć Jego prawo za podstawę swego prawodawstwa (…). Pokój Chrystusowy nie może panować inaczej, jak tylko przez Królestwo Chrystusowe (Pius XI, Quas Primas, § 1, 23).
Gdzie w całym dyskursie o Ukrainie, Rosji i USA znajduje się potępienie bałwochwalczego kultu państwa narodowego, który zastąpił obowiązek narodu do podporządkowania się prawu Bożemu? Dlaczego brak jakiegokolwiek przypomnienia, że żadne „negocjacje pokojowe” nie mogą zaistnieć bez uprzedniego uznania Social Reign of Christ the King – społecznego panowania Chrystusa Króla?
Zastąpienie praw Bożych „prawami człowieka” i świeckim humanitaryzmem
Retoryka cytowanego artykułu operuje pojęciami całkowicie obcymi katolickiej doktrynie państwa. Gdy Sallusti pisze o „europejskim marzeniu o wolności i suwerenności narodów”, przyjmuje założenia rewolucji francuskiej, nie zaś nauki papieży takich jak Leon XIII:
Państwo, oderwane od związku z Bogiem i Jego Kościołem, z konieczności musi popaść w niewolę błędu i samowoli (Leon XIII, Immortale Dei, § 24).
Pojęcia „wolności” i „suwerenności” oderwane od ich teologicznego fundamentu stają się narzędziami modernistycznej herezji. W analizie włoskiego dziennikarza próżno szukać choćby śladu katolickiej nauki o wojnie sprawiedliwej (łac. bellum iustum) z jej jasnymi warunkami moralnymi: słuszna przyczyna, właściwa intencja, kompetentna władza, szansa na powodzenie. Zamiast tego – jak typowo dla neo kościoła – mamy relatywizację moralną: „kto jest dziś tym złym?” pytają autorzy, nie wskazując na obiektywne kryteria zła wynikające z prawa naturalnego i objawionego.
„Labirynt Putina” czy apostazja Zachodu? Prawdziwe źródło zagubienia
Najjaskrawszą herezją tekstu jest sugerowanie, że źródłem współczesnego chaosu geopolitycznego jest „nieodgadniona rosyjska dusza” lub „labirynt cara”. To czyste bałwochwalstwo, które pomija rzeczywistą przyczynę upadku Zachodu: systematyczne odrzucenie katolickiej wiary przez Europę i Amerykę. Jak przypominał Pius IX:
Na przekór wszystkim staraniom nieprzyjaciół, Kościół katolicki, założony przez Jezusa Chrystusa dla zbawienia wszystkich ludzi, trwa i trwać będzie aż do końca świata (Pius IX, Qui Pluribus, § 17).
Kryzys Ukrainy nie wynika z „dezynwoltury Trumpa” czy „przebiegłości Putina”, lecz z odstępstwa narodów od wiary katolickiej. Gdyby Polska, Ukraina czy Rosja uznały publiczne panowanie Najświętszego Serca Jezusowego, żadna wojna nie byłaby możliwa. Tymczasem sekta posoborowa w Polsce i na świecie zajmuje się relacjonowaniem „zmiennych stanowisk polityków” zamiast głosić jedyne rozwiązanie: pokutę, nawrócenie i intronizację Chrystusa na Króla Polski oraz wszystkich narodów.
Posoborowe dziennikarstwo katolickie? Sprzeniewierzenie misji
Fakt, że portal utożsamiający się z Kościołem katolickim publikuje analizę pozbawioną jakiegokolwiek nadprzyrodzonego kontekstu, stanowi dowód jego apostazji. Gdzie jest wezwanie do modlitwy, postu i zadośćuczynienia za grzechy narodów? Gdzie przypomnienie, że bez powrotu do katolickiej doktryny o państwie żadne „pokojowe rozwiązania” nie mają znaczenia?
Tekst Il Giornale przedrukowany przez Gościa Niedzielnego to modelowy przykład modernistycznego redukcjonizmu, który:
- Przemilcza naukę o grzechu narodów i konieczności publicznego pokuty
- Ignoruje doktrynę o społecznej władzy Kościoła w sferze polityki (łac. potestas indirecta in temporalibus)
- Przedstawia konflikt w kategoriach czysto świeckich, bez odniesienia do walki między Królestwem Bożym a królestwem szatana
Jak pisze św. Augustyn: „Dwa miasta stworzyły dwie miłości: miłość własną aż do pogardy Boga – ziemskie; miłość Boga aż do pogardy siebie – niebieskie” (De Civitate Dei, XIV, 28). W analizie wojny na Ukrainie nie chodzi więc o „zagubienie w labiryncie”, lecz o walkę między Civitas Dei a Civitas Diaboli – walkę, w której neutralność nie istnieje. Milczenie o tej prawdzie przez neo kościół stanowi zdradę ewangelicznego mandatu.
Za artykułem:
"Il Giornale": Donald Trump z dezynwolturą zmienia zdanie w sprawie Ukrainy (gosc.pl)
Data artykułu: 26.08.2025