Portal Tygodnik Powszechny (26 sierpnia 2025) przedstawia rozmowę z ornitologiem Szymonem Drobniakiem dotyczącą badań populacji muchołówki białoszyjej na szwedzkiej wyspie Gotlandia. Artykuł koncentruje się na technicznych aspektach monitoringu ptaków, migracji oraz wpływie zmian klimatycznych na populację. Całość utrzymana jest w duchu scjentystycznego naturalizmu, gdzie przyroda istnieje wyłącznie jako przedmiot ludzkiej eksploatacji poznawczej.
Ślepota teleologiczna w badaniach przyrodniczych
Natura non agit frustra (natura nie działa daremnie) – głosiła średniowieczna zasada wypływająca z Summy teologicznej św. Tomasza z Akwinu (I, q. 103, a. 2). Tymczasem relacja z badań na Gotlandii całkowicie pomija celowość stworzenia, redukując życie ptaków do mechanizmów przyczynowo-skutkowych. Gdy autor stwierdza: „Muchołówki żyją dość długo, nawet osiem lat. Ale śmiertelność jest duża”, przemilcza fundamentalną prawdę, że każde życie jest darem Boga Stwórcy, a nie przypadkowym produktem ewolucyjnej gry.
Papież Pius XII w encyklice Humani generis (1950) ostrzegał przed niebezpieczeństwem teorii ewolucji, gdy prowadzą do negacji „pierwotnej grzeszności ludzi i nadprzyrodzonego przeznaczenia rodzaju ludzkiego” (pkt 37). Tymczasem biolodzy ewolucyjni jak Drobniak traktują stworzenia Boże jako materiał badawczy, zapominając, że jak uczy św. Augustyn: „Nawet najmniejsze stworzenie nosi w sobie ślady Boga” (Wyznania X, 6).
Antropocentryczna arogancja w manipulacji przyrodą
Najcięższym przejawem modernistycznej mentalności jest bezczelna ingerencja w porządek stworzenia: „Każda dodatkowa grupa budek to więcej pracy, żeby je utrzymać. Nie chcemy tej populacji niepotrzebnie rozdymać”. To jawne odrzucenie biblijnego mandatu „czynienia sobie ziemi poddaną” (Rdz 1,28), który w tradycji katolickiej interpretowano zawsze jako odpowiedzialne zarządzanie, a nie eksperymentatorską zabawę w demiurga.
Sobór Trydencki w dekrecie o grzechu pierworodnym (1546) przypominał, że całe stworzenie zostało „poddane marności” przez ludzki grzech (Rz 8,20). Tymczasem badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego zachowują się jak kapłani scjentystycznej religii, gdzie „powierzchnie badawcze” i „rekrutacja osobników” zastępują kult prawdziwego Boga. Jak pisał św. Bonawentura: „Świat jest księgą, w której dusza czyta Boga” – księgą, którą tutaj próbuje się przemielić przez statystyczne modele.
Milczenie o porządku nadprzyrodzonym
Najbardziej wymowne w całym artykule jest całkowite pominięcie kwestii duchowych. Gdy czytamy o „trudnej migracji” ptaków, nikt nie wspomina, że św. Franciszek z Asyżu nazywał je „braćmi skrzydlatymi” (Kwiatki św. Franciszka, Rozdz. XVI), widząc w ich locie symbol ludzkiej pielgrzymki ku wieczności. Brak jakiejkolwiek refleksji nad tym, że całe stworzenie wielbi Boga (Ps 148, 7-10), będąc świadkiem Jego chwały.
Kardynał Robert Bellarmin w dziele De ascensione mentis in Deum (1615) pisał: „Kto obserwuje ptaki w locie, winien dostrzec w tym Boską opatrzność”. Tymczasem zespół Drobniaka zajmuje się wyłącznie zbieraniem danych o „fenologii przyspieszonej o około dziesięć dni”, ignorując fakt, że Chrystus wyraźnie wskazał: „Przypatrzcie się ptakom w powietrzu […] Ojciec wasz niebieski żywi je” (Mt 6,26).
Scjentystyczna redukcja rzeczywistości
Szczególnie wymowny jest fragment o „obserwacji każdego ptaka poprzez aplikację eBird”, który stanowi parodię Bożej wszechwiedzy. Gdy autor zachwyca się „miliardem rekordów” w cyfrowych bazach, zapomina słów Księgi Mądrości: „Przed Tobą nawet bogactwa świata są jak ziarnko piasku” (Mdr 11,23).
Papież Leon XIII w encyklice Aeterni Patris (1879) podkreślał, że „prawdziwa filozofia nie może rozwijać się bez światła wiary”. Tymczasem współczesna ornitologia, oderwana od teologii, staje się jałowym katalogowaniem szczegółów, o czym świadczy przyznanie: „Wciąż wiemy mało”. Gdyby badacze sięgnęli po Hexaemeron św. Ambrożego, zrozumieliby, że ptaki są żywymi symbolami cnót – gołębica czystości, orzeł kontemplacji, a nawet wróbel Bożej opatrzności (Mt 10,29).
W czasach, gdy struktury okupujące Watykan promują „ekologię integralną” w duchu apostazji, tym bardziej trzeba przypomnieć słowa Piusa XII z przemówienia do Papieskiej Akademii Nauk (1951): „Kościół nie obawia się prawdziwej nauki, gdyż ta prowadzi do Boga”. Badania na Gotlandii stanowią zaś smutny przykład nauki, która zatrzymała się w pół drogi – rejestrując stworzenia, ale nie potrafiąc wznieść się ku Stwórcy.
Za artykułem:
Szwedzka wyspa nam pomaga. Polscy naukowcy badają ptaki na Gotlandii (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 26.08.2025