Misjonarska farsa w Kamerunie: Pustka doktrynalna pod płaszczykiem humanitaryzmu
Portal eKAI (29 sierpnia 2025) relacjonuje uroczystość wysłania „siostry” Małgorzaty Bulowskiej ze Zgromadzenia „Siostr” od Aniołów na „misje” do Kamerunu, podczas której „biskup” Jerzy Mazur wręczył jej krzyż misyjny. Ceremonia odbyła się w „kościele” pw. Matki Bożej Miłosierdzia Ostrobramskiej w Piszu przy udziale modernistycznych duchownych i zwolenników posoborowej rewolucji. To nie misja katolicka, lecz teatr apostazji w służbie antropocentrycznej utopii.
Naturalistyczne zniekształcenie idei misyjnej
„Biskup” Mazur zdefiniował powołanie „misyjne” jako „bycie świadkiem Bożej miłości”, przytaczając anegdotę o głodujących dzieciach (sic!) jako rzekome uzasadnienie działalności.
„Twoja gotowość świadczy, że chcesz być miłością Boga do człowieka na ziemi afrykańskiej”
– stwierdził uzurpator.
To jawne odejście od doktryny katolickiej wyrażonej w encyklice Rerum Ecclesiae Piusa XI (1926), gdzie papież nauczał: „Głównym zadaniem misjonarzy jest głoszenie Ewangelii poganom, aby wyrwać ich z ciemności błędu i doprowadzić do światła wiary i prawdziwej wolności dzieci Bożych”. Tymczasem w relacji brak jakiegokolwiek odniesienia do nawracania dusz, walki z bałwochwalstwem czy udzielania sakramentów.
Krzyż jako relikt bez teologicznej treści
Wręczony krzyż – dawna własność „ojca” Jana Wróblewskiego z modernistycznej wspólnoty werbistów – to symboliczne oderwanie znaku zbawienia od jego nadprzyrodzonej treści. Jak przypomina bulla Ex quo singulari Benedykta XIV (1742), każdy przedmiot kultu musi być stosowany zgodnie z rytuałem zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską. Tymczasem ceremoniał wręczania „krzyży misyjnych” powstał w klimacie posoborowego synkretyzmu.
Zgromadzenie w służbie modernistycznej destrukcji
„Zgromadzenie Siostr od Aniołów” – jak czytamy – celowo porzuca zewnętrzne oznaki konsekracji (brak habitu), co stanowi jawne pogwałcenie kanonu 596 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.: „Zakonni noszą habit zakonny swojego Instytutu, sporządzony według przepisów prawa (…) jako zewnętrzny znak konsekracji”.
Ich działalność opisana jako „apostołstwo w świecie” i „świadectwo wiary w ukryciu” odzwierciedla modernistyczną herezję, którą św. Pius X w encyklice Pascendi potępił jako „ukrytą wiarę, którą należy maskować wobec nieprzyjaciół”. Tym samym zgromadzenie staje się narzędziem demontażu widzialnego charakteru Kościoła Chrystusowego.
Duchowa katastrofa w słowach „misjonarki”
„Mam w sercu ogromną radość, właściwie jest to bomba emocjonalna” – te słowa rzekomej siostry odsłaniają skrajną emocjonalizację życia duchowego. Św. Teresa z Avili w Twierdzy wewnętrznej (ks. VI, rozdz. 6) ostrzegała: „Największym oszustwem jest brać uczucia za dowód świętości”.
Brak jakiejkolwiek wzmianki o modlitwie, ofierze Mszy Świętej czy pragnieniu męczeństwa – które stanowiły istotę misyjnego zapału u św. Franciszka Ksawerego czy bł. Junipera Serry – świadczy o całkowitej degradacji idei poświęcenia.
Teologia bez Boga, misje bez Chrystusa Króla
Milczenie o konieczności podporządkowania Kamerunu społecznej władzy Chrystusa Króla (por. encyklika Quas Primas Piusa XI) demaskuje prawdziwy cel tej wyprawy: propagandę globalistycznej wizji człowieka oderwanego od łaski.
W świetle nauki św. Roberta Bellarmina (De Controversiis, tom III) jakakolwiek współpraca z niewiernymi bez jasnego celu ich nawrócenia stanowi communicatio in sacris (wspólnotę w świętych rzeczach) i podlega ekskomunice. Tymczasem cała relacja tchnie duchem potępionej przez Piusa XI „akcji katolickiej”, która zredukowała religię do pracy socjalnej.
Za artykułem:
Posłanie s. Małgorzaty Bulowskiej na misje w Kamerunie (ekai.pl)
Data artykułu: 29.08.2025