Religia człowieka: społeczeństwo bez Boga jako świątynia kłamstwa
Portal Tygodnik Powszechny (2 września 2025) przedstawia analizę zjawiska tzw. grifterów – osób publicznych świadomie głoszących sprzeczne poglądy dla zysku. Autorka Olga Drenda diagnozuje społeczną akceptację dla moralnej płynności, przywołując przykłady influencerów porzucających dotychczasowe treści na rzecz politycznej agitacji czy sensacji. Artykuł pomija jednak fundamentalną przyczynę tego zjawiska: systemowe odrzucenie obiektywnego prawa moralnego na rzecz antropocentrycznej religii „autentyczności”.
Naturalistyczne założenia jako fundament błędu
Tekst operuje wyłącznie kategoriami immanencji (rzeczywistości ograniczonej do sfery doczesnej), całkowicie ignorując nadprzyrodzony porządek łaski. Jak stwierdza papież Pius XI w Quas Primas: „Usunięcie zaś panowania Chrystusowego, o czym dziś tak usilnie zabiegają niektórzy, byłoby wywróceniem samego porządku ustanowionego przez Boga” (nr 18). Brak najmniejszej wzmianki o:
- Grzechu jako źródle moralnego zepsucia
- Sądzie Ostatecznym rozliczającym każdą nieprawość
- Konieczności łaski Bożej do zachowania cnoty
Ta celowa redukcja rzeczywistości do horyzontu materialnego stanowi klasyczny przejaw modernizmu potępionego przez św. Piusa X w encyklice Pascendi Dominici Gregis: „Religia nie ma się już polegać na zewnętrznym objawieniu, lecz na osobistym doświadczeniu” (nr 14). Autorka pisze o „brzydkiej plamce” ludzkiej natury, ignorując doktrynę peccatum originale (grzech pierworodny) oraz konieczność odkupienia przez Krzyż Chrystusa.
Język jako narzędzie apostazji
Retoryka artykułu ujawnia herezję indyferentyzmu potępioną przez Grzegorza XVI w Mirari Vos: „Owa najplugawsza wolność opinii, rozsadnik wszelkich błędów, którą rozsiewają na zgubę religijnej i cywilnej społeczności” (nr 14). Przykładem jest fraza:
„(…) prawdopodobnie w każdym człowieku jest mała, brzydka plamka, która pod wpływem odpowiedniej sugestii potrafi rozlać się na całą duszę.”
To ewidentna relatywizacja zła! Św. Augustyn w Państwie Bożym (XIV, 28) naucza: „Grzech jest dobrowolnym odstępstwem od wiecznego prawa”, a Sobór Trydencki w dekrecie o grzechu pierworodnym (sesja V) precyzuje: „Dziedziczony jako śmierć duszy”. Redukcja grzechu do „plamki” jest bluźnierczą negacją dogmatu.
Teologiczne bankructwo „autentyczności”
Kult „nieprzekupności” prezentowany w tekście jako rzekoma wartość, w istocie stanowi parodię cnoty męczeństwa. Autorka pisze:
„przedstawiać się jako człowiek, który woli stracić, niż sprzedać duszę i mówić bądź robić coś wbrew sobie”.
Lecz w rzeczywistości pozbawionej łaski i wiary, owa „dusza” staje się pustym fetyszem. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (II-II, q.124, a.2) definiuje męczeństwo jako „najdoskonalszy akt cnoty, przez który ktoś wystawia się na śmierć z miłości do Boga”. Tymczasem w tekście mowa o „godności” rozumianej jako psychologiczna konsekwencja – co stanowi jawną negację maksymy Ad maiorem Dei gloriam (Ku większej chwale Bożej).
Duchowa pustka posoborowej cywilizacji
Opisywane zjawisko to nieuchronny owoc odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Papież Pius XI w Quas Primas przestrzegał: „Odpadną narody od wiary, szerząc apostazję ludzi i państw” (nr 18). Gdy społeczeństwo odrzuca prawo Boże na rzecz „wolności religijnej” (potępionej w Mirari Vos), wówczas:
- Prawda zostaje zrelatywizowana do subiektywnych odczuć (modernistyczny aksjomat: „wiara rodzi się z potrzeby boskości”)
- Moralność sprowadza się do konwenansów społecznych (co potwierdza analiza Drendy o „podziwie dla niesprzedajności”)
- Transcendencja zastępowana jest kultem „autentyczności” jako nowego bożka
„(…) nie ma takich rzeczy, które nie przeszłyby im przez usta i nie istnieją dla nich dna zbyt głębokie, by na nie upaść.”
Ten opis doskonale ilustruje słowa św. Pawła z Listu do Rzymian (1,28): „A że nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu”. Upadek moralny jest konsekwencją apostazji, nie zaś – jak sugeruje tekst – efektem mechanizmów rynkowych.
Kult człowieka jako anty-religia
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite przemilczenie konieczności nawrócenia i życia w łasce uświęcającej. Podczas gdy Leon XIII w Rerum Novarum nauczał: „Podobnie jak wola ludzka nie może bez religii i bez Boga dojść do doskonałości, tak samo jest z życiem publicznym” (nr 24), analiza Drendy proponuje wyłącznie świeckie remedium: większą czujność wobec „kanciarzy”.
To potwierdza diagnozę św. Piusa X z Pascendi: „Moderniści religię umieszczają wyłącznie w przeżyciach uczuciowych, odrywając ją całkowicie zarówno od rozumu, jak i od jakichkolwiek objawień zewnętrznych” (nr 14). W świecie pozbawionym sakramentów, łaski i wieczności – „honor” staje się jedynie pustym gestem estetycznym.
Konkluzja: nihilizm jako owoc apostazji
Opisywane zjawisko grifterów stanowi logiczny finał cywilizacji odrzucającej Regnum Christi (Królestwo Chrystusa). Gdy prawda przestaje być obiektywną rzeczywistością (por. J 14,6), a staje się towarem na rynku idei – wówczas każda zdrada zasad jest jedynie kwestią ceny. Jak ostrzegał Pius XII w przemówieniu do prawników katolickich (13 XI 1949): „Gdzie nie uznaje się prawa Bożego, tam nie ma podstaw dla żadnego prawa ludzkiego”.
Artykuł Tygodnika Powszechnego, pomimo pozorów krytyki, sam jest produktem tego samego duchowego bankructwa – analizuje skutki, przemilczając przyczynę: odrzucenie Boga jako fundamentu moralności. W świecie, gdzie „autentyczność” zastąpiła świętość, a klikalność stała się najwyższą cnotą – grifter jest prorokiem nowej, bezbożnej religii człowieka.
Za artykułem:
Grifterzy – uważajcie na to utrapienie mediów społecznościowych (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.09.2025