Reverent tradycyjny ksiądz w kościele, czytający starodawną teologię, symbolizujący autentyczną katolicką duchowość przeciwko modernistycznym tendencjom

Humanistyczna formacja zamiast nadprzyrodzonej wiary – krytyka modernistycznych tendencji

Podziel się tym:

Humanistyczna formacja zamiast nadprzyrodzonej wiary – krytyka modernistycznych tendencji


Portal Opoka (13 września 2025) publikuje komentarz ks. Antoniego Bartoszka pt. „Z obfitości serca mówią usta”. Tekst pozornie zachęca do głębokiej formacji duchowej poprzez lekturę klasycznych dzieł teologicznych, w szczególności św. Augustyna. Autor krytykuje uzależnienie od technologii, podkreśla wagę czytania „dobrych książek” i wskazuje na potrzebę kształtowania wnętrza przez wartościowe treści. Wymienia przy tym „papieża” Leona XIV (Roberta Prevosta) oraz Benedykta XVI jako autorytety, a także nawiązuje do współczesnych wydarzeń w Kościele. Całość stanowi jednak typowy przykład redukcji życia duchowego do psychologii i intelektualizmu, charakterystycznej dla posoborowej apostazji.

Naturalizm zamiast nadprzyrodzoności: forma bez treści

Ks. Bartoszek słusznie zauważa problem uzależnienia od technologii, jednak jego diagnoza ogranicza się do warstwy psychologicznej: „możemy czuć się rozdygotani”, „rodzą się wątpliwości”. Brak jakiejkolwiek wzmianki o stanach łaski, grzechu, szatanie jako źródle zamętu czy potrzebie sakramentów demaskuje modernistyczne przesunięcie akcentów. Kościół zawsze nauczał, że „bez Mnie nic uczynić nie możecie” (J 15,5), tymczasem tekst sugeruje, że formacja duchowa sprowadza się do samodyscypliny w doborze lektury – jakby wystarczyło zastąpić filmiki na YouTube dziełami Augustyna, by rozwiązać problemy duchowe. To klasyczny błąd pelagiański, potępiony przez Sobór Kartagiński (418 r.): „Gdyby ktoś twierdził, że bez łaski Bożej ludzka wola może jedynie unikać grzechów, ale nie może ich odpuszczać – niech będzie wyklęty” (kanon 3).

Wiele dzieci i młodych jest uzależnionych od komórki. Równocześnie trzeba przyznać, że także i dorośli mają z nią niemały problem.

To zdanie doskonale ilustruje relatywizację zła moralnego. Uzależnienie od technologii nie jest tu przedstawione jako przejaw nieuporządkowanych namiętności czy zaniedbania życia modlitewnego, lecz jako zwykły „problem” do zaradzenia przez zmianę nawyków. Tymczasem Pius XII w encyklice „Mediator Dei” (1947) ostrzegał: „Człowiek współczesny, zanurzony w doczesności, traci zmysł grzechu i zapomina o wieczności”. Ks. Bartoszek milczy o konieczności rachunku sumienia, spowiedzi czy modlitwy wynagradzającej – kluczowych narzędzi walki z nałogami w tradycyjnej duchowości.

Fałszywe autorytety: od Benedykta XVI do Leona XIV

Szokujące jest przywołanie Benedykta XVI i „papieża” Leona XIV jako wzorców formacji. Benedykt XVI (Joseph Ratzinger) był jednym z architektów hermeneutyki ciągłości – idei, że Sobór Watykański II nie zerwał z Tradycją, co stanowi jawną herezję wobec nauczania św. Piusa X, który w encyklice „Pascendi” (1907) pisał: „Moderniści usiłują pogodzić wiarę z nauką, co prowadzi do zniszczenia samej istoty religii”. Tymczasem Benedykt XVI w przemówieniu z 2005 r. twierdził, że Sobór należy interpretować w „ciągłości reformy”, co otworzyło drogę do dalszych innowacji.

Mamy jako papieża Leona XIV, wywodzącego się ze zgromadzenia księży augustianów. Warto poznać klimat duchowy, w którym wzrastał przyszyły papież.

To zdanie to czysty kult człowieka, zakazany przez kanon 1404 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.: „Nikt nie może być czczony jako święty bez aprobaty Stolicy Apostolskiej”. Robert Prevost („Leon XIV”) jest uzurpatorem, który przyjął „święcenia” w nieważnym rycie Pawła VI (1968). Nawiązanie do „klimatu duchowego augustianów” to próba budowania autorytetu poprzez skojarzenia – dokładnie tak, jak czynią to sekty.

„Państwo Boże” bez Króla: polityczny augustynizm

Promowanie dzieła „Państwo Boże” św. Augustyna w oderwaniu od katolickiej doktryny o społecznym królowaniu Chrystusa to kolejny przejaw modernizmu. Ks. Bartoszek pisze o „walce między dwiema miłościami” (cytat z Benedykta XVI), ale pomija kluczowy wątek: że Chrystus jest jedynym Królem narodów, a państwa mają obowiązek uznać Jego władzę. Pius XI w encyklice „Quas Primas” (1925) stanowczo nauczał: „Królestwo naszego Zbawiciela obejmuje wszystkich ludzi. […] Narody i państwa muszą słuchać Jego praw, pod groźbą utraty pokoju i stabilności”. Tymczasem w tekście nie znajdziemy ani słowa o konieczności podporządkowania polityki, edukacji czy kultury prawom Bożym – „Państwo Boże” sprowadzone zostało do metafory „szczęścia ochrzczonych”.

Milczenie o rzeczywistym kryzysie: brak oceny posoborowej destrukcji

Najcięższym zarzutem jest całkowite pominięcie kontekstu obecnej sytuacji Kościoła. Gdy autor pisze o „nowym roku formacji duszpastersko-katechetycznej”, nie wspomina, że w posoborowych strukturach:

  • Katechezy często promują relatywizm religijny (potępiony przez św. Pius X w „Lamentabili”, pkt 21: „Kościół nie może definiować, że religia katolicka jest jedyną prawdziwą”).
  • „Msze” są odprawiane w nieważnych rytach (Instrukcja Świętego Oficjum z 1949 r. o ważności święceń i Mszy).
  • „Sakramenty” pozbawione są ex opere operato (np. nowa formuła chrztu bez wyraźnego zamiaru czynienia tego, co czyni Kościół).

Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia („Novus Ordo Missae” Pawła VI), a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest świętokradztwem. To milczenie czyni ks. Bartoszka współwinny skandalu duchowego, o którym św. Paweł pisał: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16).

Podsumowanie: intelektualizm zamiast wiary

Tekst ks. Bartoszka to przykład typowo posoborowego przesunięcia: zamiast nadprzyrodzonej wiary proponuje się humanistyczną formację; zamiast walki z herezją – dyskusję o literaturze; zamiast czci dla prawdziwych świętych – kult współczesnych pseudoautorytetów. Jak pisał św. Pius X w „Pascendi”: „Moderniści starają się być uznani za reformatorów, podczas gdy w rzeczywistości są niszczycielami”. Dopóki „duchowni” tacy jak ks. Bartoszek nie odważą się nazwać po imieniu apostazji posoborowej i nie wrócą do niezmiennej doktryny Kościoła, ich „dobre książki” pozostaną jedynie intelektualną rozrywką, niezdolną zbawić ani jednej duszy.


Za artykułem:
Z obfitości serca mówią usta
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 05.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.