Portal Tygodnik Powszechny (5 września 2025) przedstawia analizę norweskiego dokumentu „Portret zdezorientowanego ojca”, w którym reżyser Gunnar Hall Jensen eksploruje swoje relacje z nieżyjącym już synem. Artykuł koncentruje się na psychologicznych aspektach rodzicielstwa, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar życia rodzinnego i wieczne konsekwencje ludzkich wyborów.
Redukcja rodziny do naturalistycznej psychodramy
„Rozpacz wystawiona na widok publiczny” – tak autorka określa filmową spowiedź reżysera, który „przykrył swoje autentyczne poszukiwania duchowe filmowym efekciarstwem”.
Ten „intymny dokument” stanowi klasyczny przykład naturalistycznej redukcji podstawowej komórki społecznej do psychologicznej psycho-dramy. Jak zauważa Pius XI w encyklice Quas primas: „Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi (…) jeśli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny”. Tragedia rodzinna zostaje tu przedstawiona jako wyłącznie psychologiczny problem relacji międzyludzkich, podczas gdy prawdziwy kryzys dotyczy odrzucenia nadprzyrodzonego porządku łaski.
Milczenie o grzechu i odpowiedzialności moralnej
Film Jensena podlega tej samej krytyce, co modernistyczne błędy potępione w Syllabusie Piusa IX (1864): „Moral laws do not stand in need of the divine sanction” (błąd 56). Autorka artykułu bezkrytycznie przyjmuje naturalistyczne założenia dokumentu:
- Brak jakiejkolwiek wzmianki o grzechu zaniedbania obowiązków rodzicielskich
- Zero odniesień do stanu łaski uświęcającej jako fundamentu życia rodzinnego
- Całkowite pominięcie sądu szczegółowego i wiecznego jako ostatecznego kontekstu ludzkich wyborów
Fałszywa koncepcja rodzicielskiej miłości
„Doskonały materiał do namysłu nad tym, czym jest rodzicielstwo dzisiaj” – pisze recenzentka, nie zauważając, że dokument promuje relatywistyczne podejście do wychowania sprzeczne z nauczaniem Piusa XI: „Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy” (Quas primas).
W dokumencie i jego analizie brakuje:
- Zrozumienia ojcostwa jako udziału w ojcostwie Bożym
- Uznania rodzicielskiej władzy pochodzącej od Boga
- Obowiązku przekazywania wiary następnym pokoleniom
Kult technologii zamiast prawdziwej obecności
„Pomiędzy kadrami mówi o tym, jak łatwo coś istotnego prześlepić w pogoni za rejestrowaniem ulotnych chwil”
To zdanie demaskuje technologiczny fetyszyzm współczesnego rodzicielstwa, które – jak zauważa Święte Oficjum w Lamentabili sane – oddziela wiarę od rozumu (błąd 58). Zamiast katolickiej zasady ora et labora (módl się i pracuj), dokument proponuje iluzję autentyczności poprzez rejestrację życia zamiast jego przeżywania w łasce.
Fałszywe pocieszenie bez nadziei zmartwychwstania
Największym dramatem przedstawionej narracji jest całkowity brak nadprzyrodzonej nadziei. Jak stwierdza Syllabus: „Protestantyzm to nic więcej niż inna forma tej samej prawdziwej religii chrześcijańskiej” (błąd 18), co znajduje odzwierciedlenie w redukcji ludzkiego cierpienia do psychologicznego procesu „przepracowywania traumy”.
Katolicka odpowiedź na tragedię utraty dziecka znajduje się jedynie w:
- Ofierze mszy świętej w intencji zmarłych
- Modlitwie o łaskę dobrej śmierci
- Zadośćuczynieniu za grzechy przez praktyki pokutne
Tymczasem dokument i jego analiza pozostają w sferze czysto naturalistycznej, odcinając człowieka od źródła wszelkiej pociechy – łaski płynącej z Najświętszej Ofiary.
Za artykułem:
„Portret zdezorientowanego ojca”. Dokument, który nie daje spokoju (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 05.09.2025