Portal eKAI relacjonuje uroczystość złożenia ślubów czasowych i wieczystych przez kleryków zgromadzenia salwatorianów w Bagnie, przeprowadzoną pod przewodnictwem „ks.” Józefa Figla SDS – prowincjała polskiej „prowincji” Towarzystwa „Boskiego” Zbawiciela. Ceremonia odbyła się 8 września 2025 r. pod pretekstem liturgicznego „święta” Narodzenia Najświętszej Marji Panny, połączonego z rocznicą śmierci Franciszka Jordana – założyciela zgromadzenia, którego posoborowe struktury wyniosły do fałszywej chwały „błogosławionego”.
Teatr nieważnych ślubów w zgromadzeniu pozbawionym legitymacji
Rzekome śluby zakonne złożone na ręce „prowincjała” Figla nie posiadają żadnej wartości w świetle Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917. Kanon 488 §1 jasno określa, że „profesja zakonna, aby była ważna, musi być złożona w instytucie prawnie zatwierdzonym przez Kościół”. Tymczasem Towarzystwo „Boskiego” Zbawiciela, podobnie jak wszystkie zgromadzenia podlegające posoborowej „reformie życia zakonnego”, utraciło swą kanoniczną tożsamość już w 1966 r., gdy antypapież Paweł VI narzucił modernistyczną konstytucję Ecclesiae Sanctae. Każda „profesja” złożona w tej strukturze jest czystą symulacją, o czym alarmował św. Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis, demaskując modernistyczne metody niszczenia życia konsekrowanego (§25).
„Śluby trzeba dać Bogu od serca. Wtedy On uczyni was szczęśliwymi i posłuży się w wielkich dziełach” – moralizował „ks.” Figiel podczas homilii.
Ta frazeologia, pozbawiona jakiegokolwiek odniesienia do konieczności życia w stanie łaski uświęcającej lub niebezpieczeństwa świętokradztwa, stanowi klasyczny przykład immanentizmu modernistycznego potępionego w dekrecie Lamentabili sane exitu (propozycje 22, 26). Brak ostrzeżenia przed przyjmowaniem „święceń” w strukturach pozbawionych ważnej sukcesji apostolskiej (wszystkie święcenia po 1968 r. są nieważne z powodu zmiany formy sakramentalnej) dowodzi całkowitej demoralizacji formatorów.
Kult fałszywego założyciela jako narzędzie dezorientacji
Wspomnienie Franciszka Jordana (1848-1918) jako „błogosławionego” to jawna kpina z procedur kanonizacyjnych. Jordan został „beatytfikowany” w 2021 r. przez bergogliońskiego uzurpatora w ramach posoborowej strategii kreowania „świętych na zamówienie”, służących legitymizacji modernistycznej rewolucji. Jego rzekome „cuda” nigdy nie zostały poddane rzetelnej ocenie teologów przedsoborowych, a sama koncepcja „zbawienia przez edukację i dialog” głoszona przez salwatorianów stoi w jaskrawej sprzeczności z dogmatem Extra Ecclesiam nulla salus.
Co więcej, Jordan umarł w 1918 r., więc jego proces „beatytakcyjny” nie mógł być prowadzony zgodnie z normami Benedykta XIV (1740-1758), które wymagają 50-letniego okresu oczekiwania przed rozpoczęciem dochodzenia. To kolejny dowód na totalne zerwanie posoborowia z zasadami roztropności kościelnej.
Naturalistyczna duchowość zastępująca teologię łaski
Homilia „ks.” Figla obnaża całkowite zerwanie z katolicką duchowością zakonną. Stwierdzenia o tym, że „Bóg działa inaczej niż logika ludzka” czy „świat odciąga od tego, co ważne”, pomijają fundamenty życia konsekrowanego:
- Śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa mają sens tylko jako radykalne naśladowanie Chrystusa w Jego mistycznym Ciele – Kościele Katolickim (Pius XII, Sponsa Christi).
- Posłuszeństwo wymaga ważnie wyświęconych przełożonych w łączności z Następcą Piotra – którego od 1958 r. nie ma!
- „Odnawianie przyrzeczeń” przez „starszych współbraci” to farsa, gdyż nie mogą oni posiadać ważnych ślubów w zgromadzeniu pozbawionym aprobaty Stolicy Apostolskiej.
Szczególnie oburzające jest porównanie ślubów do „narodzin w Betlejem” bez najmniejszego odniesienia do Ofiary Kalwarii. To typowo modernistyczne sprowadzenie religii do sentymentalnej narracji, o którym przestrzegał św. Pius X: „Moderniści […] mieszają wiarę z uczuciem religijnym, które […] jest czysto subiektywnym fenomenem” (Pascendi §14).
Demontaż ascezy w służbie apostazji
Wezwanie, by „nie spalać się w apostolatach” i „żyć regułą zakonną”, brzmi jak parodia tradycyjnej formacji. Prawdziwe zakony kontemplacyjne (jak karmelici bosi czy kartuzi) zawsze łączyły surową regułę z heroicznym apostolatem. Tymczasem salwatoriańska „reguła” to produkt posoborowego rozmycia, gdzie:
- Ubóstwo sprowadza się do zarządzania „społecznie użytecznymi” fundacjami (np. prowadzenie „centrów dialogu”).
- Czystość zastępuje się psychologizującymi warsztatami o „dojrzałości emocjonalnej”.
- Posłuszeństwo oznacza lojalność wobec modernistycznej hierarchii, nie zaś wierność niezmiennej doktrynie.
„Ks.” Figiel podkreśla wprawdzie, że „Bóg nigdy was nie opuści”, ale przemilcza fakt, iż opuszcza każdego, kto trwa w schizmatyckiej strukturze pozbawionej łask sakramentalnych. Jego rada, by „wierzyć bardziej w Boga niż w siebie”, to czysty pelagianizm – jakoby człowiek mógł „wybrać” wiarę bez uprzedniej łaski uświęcającej, której nie można otrzymać w heretyckiej wspólnocie.
Zatrute owoce soborowego eksperymentu
Opisywana uroczystość doskonale ilustruje duchową zapaść instytutów życia konsekrowanego po Vaticanum II. Gdy w 1950 r. zgromadzenie salwatorianów liczyło 1433 członków, dziś – po przyjęciu „ducha odnowy” – jest ich zaledwie 700 na całym świecie. Ten demograficzny upadek potwierdza słowa Piusa XI z encykliki Quas primas: „Królestwo Chrystusa nie może istnieć tam, gdzie odrzuca się Jego prawo” (§18).
Młodzi mężczyźni składający śluby w Bagnie to ofiary wielkiego oszustwa. Zamiast prowadzić ich do prawdziwej ofiary zakonnej, wprzęgnięto ich w maszynę apostazji, gdzie „świętość” mierzy się zaangażowaniem w ekumeniczne projekty, a nie umartwieniem i modlitwą. Jak ostrzegał Pius XII: „Kto nie ma odwagi wystrzegać się wszystkich błędów […] ten nie ma w sobie miłości Boga” (Mowa do kardynałów, 12.03.1953).
Za artykułem:
Salwatorianie w Bagnie złożyli śluby zakonne (ekai.pl)
Data artykułu: 08.09.2025