Portal Tygodnik Powszechny relacjonuje przyjęcie przez Komisję Europejską umowy o wolnym handlu z południowoamerykańskim blokiem Mercosur, przedstawiając ją jako reakcję na amerykańskie cła. Autor Marek Rabij powołuje się na tezę Matthiewa Kleina i Michaela Pettisa o „wojnach handlowych jako wojnach klasowych”, sugerując, że głównymi beneficjentami porozumienia staną się wielkie korporacje przemysłowe, podczas gdy koszty poniosą europejscy rolnicy – zwłaszcza ci gospodarujący na małych areałach. Artykuł pomija jednak fundamentalny wymiar moralny tej umowy, redukując problematykę do czysto utylitarnych kalkulacji ekonomicznych.
Milczenie o katolickiej nauce społecznej jako symptom apostazji
„Bruksela postanowiła otworzyć szerzej drzwi produktom z drugiej półkuli w reakcji na cła nałożone przez USA na produkty z UE” – pisze autor, całkowicie ignorując katolicką zasadę bonum commune (dobro wspólne), która wymagałaby oceny umowy przez pryzmat jej wpływu na strukturę społeczną, godność pracy ludzkiej i suwerenność żywnościową narodów. Pius XI w encyklice Quadragesimo anno jednoznacznie potępiał „nieludzką walkę o zysk” oraz „wolną konkurencję, która sama sobie pozostawiona, prowadzi do ruiny” (QA 88). Tymczasem raportowane porozumienie stanowi klasyczny przykład liberalnego absolutyzmu rynkowego, gdzie „nadwyżki skonsumują producenci”, jak przyznaje sam autor.
Zniszczenie rolnictwa rodzinnego jako zamach na porządek naturalny
Gdy Rabij konstatuje, że „Unia otworzy się w ten sposób na rynek, z którym jej rolnictwo nie będzie w stanie konkurować kosztowo”, pomija całkowicie katolicką doktrynę o uprzywilejowanej pozycji rolnictwa w ekonomii narodowej. Leon XIII w Rerum novarum nauczał, że „własność ziemska jest najwłaściwsza dla człowieka, gdyż z niej czerpie środki do utrzymania życia i do przedłużenia rodzaju” (RN 7). Dla Piusa XII rolnictwo stanowiło „podstawę prawdziwej cywilizacji chrześcijańskiej”, zaś Jan XXIII w Mater et Magistra wprost ostrzegał przed „zagrożeniami płynącymi z koncentracji produkcji rolnej w rękach nielicznych” (MM 123). Umowa z Mercosur – gdzie przeciętne PKB per capita jest trzykrotnie niższe niż w Polsce – to mechanizm eksterminacji drobnych gospodarstw, które od wieków stanowiły ostoję katolickiej kultury wiejskiej.
Relatywizm moralny w służbie korporacyjnego zysku
Artykuł bezkrytycznie powtarza liberalną mantrę o „tańszych surowcach i większym rynku zbytu”, całkowicie ignorując kwestię katolickiej zasady sprawiedliwej ceny. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae dowodził, że „sprzedaż po cenie przewyższającej wartość rzeczy jest już samo w sobie niesprawiedliwe i niegodziwe” (II-II, q.77 a.1), co wprost przekreśla możliwość uczciwej konkurencji z krajami stosującymi wyzysk pracowniczy i rabunkową eksploatację środowiska. Autor nie zauważa, że „tamtejsi konsumenci” (300 milionów) to w większości katolicy żyjący w warunkach głębokiej nędzy – ofiary neoliberalnych eksperymentów potępianych przez Pawła VI w Populorum progressio jako „nowy kolonializm” (PP 52).
Bierność duchowieństwa wobec gospodarczego samobójstwa
Najcięższym zarzutem wobec całej sytuacji jest kompletna bierność „duchowieństwa” posoborowego, które – zgodnie z duchem Vaticanum II – milczy wobec tej formy gospodarczej apostazji. Gdy Pius XI w Divini Redemptoris potępiał „bezlitosny międzynarodowy imperializm pieniężny” (DR 49), dzisiejsi „biskupi” wolą głosić herezję ekologicznego panenteizmu zamiast bronić podstaw bytu swoich wiernych. Umowa UE-Mercosur stanowi namacalny owd aggiornamento – modernistycznej „aktualizacji”, która w praktyce oznacza kapitulację przed globalistycznym molochem.
Apokaliptyczny wymiar gospodarczej rebelii
Milczenie autora na temat religijnego wymiaru tej umowy jest symptomatyczne dla całej epoki posoborowej. Gdy w Brazylii – kluczowym państwie Mercosur – masowo niszczy się katolickie świątynie, zastępując je neopogańskimi kultami, Bruksela finansuje ten proces poprzez transfer zysków z eksploatacji europejskich rynków. To nie przypadek, że umowa została przyjęta w roku, gdy kraje Mercosur oficjalnie zalegalizowały aborcję – obie decyzje stanowią przejaw tej samej rebelii przeciwko Chrystusowi Królowi, której Pius XI w Quas primas przypisywał źródło „nieszczęść trapiących ludzkość”.
W świetle niezmiennego Magisterium, każde porozumienie gospodarcze lekceważące zasadę społecznego panowania Chrystusa jest z natury nieważne i nieobowiązujące dla katolików. Prawdziwi wierni mają moralny obowiązek oporu wobec tego kolejnego przejawu „ohydy spustoszenia” (Mt 24:15), która dziś przybiera postać technokratycznych traktatów.
Za artykułem:
Tańsza wołowina, droższe życie? Umowa z Mercosur ma swoją cenę (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 08.09.2025