Jezuitów posoborowych modlitwa bez wiary w Kaliszu: Triumf pustego rytuału nad doktryną

Podziel się tym:

Jezuitów posoborowych modlitwa bez wiary w Kaliszu: Triumf pustego rytuału nad doktryną


Portal eKAI (10 września 2025) relacjonuje zjazd jezuitów w kaliskim sanktuarium pod przewodnictwem „biskupa” Damiana Bryla, rzekomo dziękujących za ocalenie domów zakonnych w PRL-u przez wstawiennictwo św. Józefa. „W homilii o. Zbigniew Leczkowski (…) przypomniał, że Rok Jubileuszowy przeżywany jest w Kościele pod hasłem «Pielgrzymi nadziei»” – czytamy w komunikacie pełnym teologicznych dwuznaczności i modernistycznej nowomowy.

Naturalistyczna redukcja nadprzyrodzoności do psychologicznych uniesień

Kluczowy błąd tkwi w przedstawieniu nadziei jako uczucia adaptacyjnego wobec „niestabilności, kruchości świata”, a nie cnoty teologalnej zakorzenionej w obiektywnym objawieniu. Homilia pomija całkowicie naukę Soboru Trydenckiego o nadziei jako „ufnym oczekiwaniu wiecznej szczęśliwości od Boga dzięki zasługom Chrystusa” (sesja VI, rozdz. 16). Zamiast tego otrzymujemy psychologizującą papkę o „zakorzenieniu w Bogu” oderwanym od konieczności stanu łaski uświęcającej.

„On sam wbrew ludzkim kalkulacjom uwierzył Bogu i powierzył Mu swoje zmagania”

– te słowa o św. Józefie demaskują fałszywy ekumenizm mówcy. Gdzie jest wzmianka o posłuszeństwie Świętego Patriarchy prawu Bożemu wobec próby porzucenia Matki Boskiej (Mt 1,19)? Gdzie nawiązanie do jego roli jako terribilis adversariorum – strasznego dla heretyków? W posoborowym dyskursie Józef staje się figurą mglistego „zaufania”, nie Patrona Kościoła walczącego.

Pomijanie dogmatycznej funkcji kultu świętych

Akt zawierzenia prowincji jezuickich św. Józefowi przeprowadzony przez „o. Jarosława Paszyńskiego” i „o. Zbigniewa Leczkowskiego” to parodia prawdziwego nabożeństwa. Pius XI w encyklice Quas Primas przypominał, że wszelkie kultowe akty mają sens jedynie jako hołd dla królewskiej władzy Chrystusa. Tymczasem relacja nie wspomina ani słowem o Ofierze Mszy Świętej, o adoracji Najświętszego Sakramentu, o modlitwie o nawrócenie heretyków – czyli o istocie katolickiej pobożności.

Co więcej, „biskup” Damian Bryl wzywa do „dzielenia się nadzieją” w oderwaniu od głoszenia niezmiennych prawd wiary. To jawny przejaw modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili św. Piusa X (propozycja 65: „Dogmaty (…) są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki”). Nadzieja bez odniesienia do Sądu Ostatecznego i konieczności unikania grzechu śmiertelnego to czcza gadanina.

Historyczne kłamstwo jako podstawa tożsamości

Rzekome „zagrożenie likwidacją domów zakonnych w PRL-u” służy budowie martyrologicznego mitu. Prawda jest brutalna: współcześni jezuici sami dobrowolnie zlikwidowali swój zakon, przyjmując herezje posoborowe. Św. Robert Bellarmin w De Controversiis wykazuje, że zakon tracący wierność doktrynie przestaje istnieć jako ciało Kościoła. Gdzie dziś jezuici wierni przysiędze zwalczania protestantyzmu? Gdzie żarliwość w obronie Niepokalanego Poczęcia? Zastąpili to dialogiem i ekumenizmem – herezjami potępionymi przez św. Piusa X w Pascendi.

Liturgiczna nieważność jako zasada

Milczenie o formie sprawowanych obrzędów mówi wszystko. Gdyby celebrowano prawdziwą Mszę Świętą, portal ekai.pl z pewnością wspomniałby o tym jako o sensacji. Tymczasem relacja z „komunii św.” i „pasterskiego błogosławieństwa” w wykonaniu nieważnie wyświęconych „duchownych” to parodia sakramentów. Św. Alfons Liguori w Theologia Moralis przypomina: „Sacramenta autem non sunt per solam intentionem ministri” – sakramenty nie udzielają się przez samą intencję szafarza (KS. 289). Brak ważnych święceń czyni wszystkie ich czynności liturgiczne nie tylko bezowocnymi, ale i bluźnierczymi.

Święty Józef jako ofiara ideologicznego przechwycenia

Kult Świętego Oblubieńca Marji został zredukowany do narzędzia budowy pseudoreligijnej tożsamości grupowej. Leon XIII w encyklice Quamquam pluries wskazywał, że św. Józef jest „patronem katolickiego ludu przeciwko ateistycznemu komunizmowi”. Tymczasem w Kaliszu „jezuici” używają go jako pretekstu do ukrycia własnej apostazji. To nie PRL był prawdziwym zagrożeniem, ale Vaticanum II i jego następstwa – o czym świadczy porzucenie przez zakon nauki o extra Ecclesiam nulla salus.

Podsumowując: opisane wydarzenie to teatr religijnych emocji pozbawiony nadprzyrodzonej substancji. Gdy zabraknie wiary w jedynego Pośrednika Chrystusa Króla, nawet najwznioślejsze symbole stają się narzędziami antyewangelizacji. Ubi vacant sacra, ibi regnat superbia – gdzie brak świętości, tam panuje pycha.


Za artykułem:
Jezuici z całej Polski modlili się w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu
  (ekai.pl)
Data artykułu: 10.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.