Smutny biskup w tradycyjnym stroju w kościele, symbolizujący wierność i opór wobec nowoczesnej zdrady w Kościele

Śmierć „biskupa” Pei Ronggui: świadectwo wierności czy zagubienie w posoborowym chaosie?

Podziel się tym:

Portal eKAI relacjonuje śmierć Placidusa Pei Ronggui – mnicha trapisty i „biskupa” diecezji Luoyang w Chinach. Artykuł przedstawia go jako heroicznego wyznawcę wiary, który odmówił współpracy z komunistycznym reżimem, spędził cztery lata w więzieniu i do końca pozostał wierny „podziemnym strukturom kościelnym”.


Wątpliwości co do ważności święceń i sukcesji apostolskiej

„Kapłanem mógł zostać dopiero w 1981” – czytamy w artykule. W kraju, gdzie komunistyczne władze konsekwentnie niszczyły struktury kościelne i fałszowały sukcesję apostolską, powstaje fundamentalne pytanie: czy święcenia udzielane w takich warunkach zachowały ważną materię, formę i intencję? Pius XII w encyklice Ad Apostolorum Principis (1958) ostrzegał przed „pseudo-biskupami wyświęcanymi bez mandatu Stolicy Apostolskiej”, podkreślając że każda konsekracja dokonana pod presją władz świeckich jest nieważna i świętokradcza. Tymczasem artykuł przemilcza kluczową kwestię: czy Pei Ronggui otrzymał święcenia od biskupa z ważną sukcesją apostolską przed 1958 rokiem, czy od współpracownika reżimu?

Iluzja „podziemnego Kościoła” w państwie totalitarnym

Opisywane „podziemne struktury kościelne” to terminologiczny majak. Extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia) – głosi niezmienna doktryna, podczas gdy komunistyczne Chiny systematycznie niszczą wszelkie przejawy religijności katolickiej. Jak zauważył św. Robert Bellarmin: „Kościół jest z natury swej widzialny jak królestwo ziemskie”. Tymczasem powoływanie się na „biskupów” wyświęconych w tajemnicy, bez możliwości weryfikacji ich łączności z Magisterium, to nie heroizm, lecz przejaw posoborowego rozmycia eklezjologii. Pius XI w Quas Primas przypominał: „Jeżeli ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa” – warunek niemożliwy do spełnienia w ateistycznym reżimie.

Fałszywy dylemat: PSKCh czy „podziemie”

Artykuł kreuje pozorny wybór między „Patriotycznym Stowarzyszeniem Katolików Chińskich” a rzekomą „podziemną wspólnotą”. Tymczasem żadna z tych struktur nie reprezentuje prawdziwego Kościoła Katolickiego. PSKCh to narzędzie komunistycznej indoktrynacji, zaś „podziemie” – jak przyznaje sam artykuł – działa w oparciu o wątpliwe święcenia udzielane po 1958 roku. Pius XII w Ad Sinarum Gentem (1954) jednoznacznie potępił jakąkolwiek współpracę z reżimem, nie pozostawiając miejsca na dwuznaczności. Heroiczna postawa prawdziwych męczenników (jak bł. Augustyn Zhao Rong) została tu zastąpiona przez mglistą narrację o „świadectwie wiary”, podczas gdy brakuje informacji o sprawowanych Sakramentach – czy zachowano tradycyjną Mszę, czy przyjęto posoborowe nowinki?

Milczenie o najważniejszym: stanie łaski i prawowierności

Najcięższym zarzutem wobec artykułu jest całkowite pominięcie kwestii doktrynalnej wierności. „Zachowywanie czystej wiary” – deklaruje rzekomy cytat z Pei Ronggui – ale czym jest „czysta wiara” w kontekście posoborowego zamętu? Czy „biskup” odrzucał herezje Vaticanum II, takie jak wolność religijna potępiona przez Grzegorza XVI w Mirari Vos? Czy sprzeciwiał się ekumenizmowi potępionemu przez Piusa XI w Mortalium Animos? Milczenie na te tematy jest wymowne. Św. Pius X w Lamentabili potępił błąd mówiący, że „Kościół może pojednać się z postępem” (propozycja 64) – tymczasem cała narracja o „układzie z Pekinem” to właśnie próba takiego zgniłego kompromisu.

Polityka zastępująca teologię

Brytyjska agencja Reuthera cytowana w artykule to narzędzie globalistycznej propagandy, zaś wzmianka o rzekomym „wstawiennictwie” zmarłego to niebezpieczne przyzwolenie na kult niezweryfikowanych świętych. Prawdziwy Kościół czci tylko tych, których heroiczność cnót i prawowierność została potwierdzona w procesie kanonizacyjnym – a nie „podziemnych” działaczy. Gdy autorzy piszą: „Módlmy się za duszę biskupa Pei”, popełniają podwójny błąd: po pierwsze, uznają go za biskupa bez dowodu na ważność święceń; po drugie, sugerują możliwość jego wstawiennictwa, co jest przejawem posoborowej inflacji pojęcia świętości.

Starożytna zasada: Lex Orandi, Lex Credendi

Całkowite przemilczenie spraw najważniejszych – w jakim rycie sprawowano Eucharystię, czy zachowano tradycyjną dyscyplinę sakramentalną, jaki stosunek miał Pei Ronggui do posoborowych reform – świadczy o redukcji katolicyzmu do politycznego oporu. Tymczasem św. Atanazy przypominał: „Kto nie wyznaje zdrowej nauki, nie może sprawować ważnych Sakramentów”. W sytuacji, gdy komuniści systematycznie niszczyli życie zakonne (zniszczenie dwóch opactw trapistów), a późniejsze „odrodzenie” nastąpiło już w posoborowym chaosie, każdy rozeznanie musi zaczynać się od pytania: czy ci, którzy podawali się za katolików, zachowali nienaruszoną integritas fidei (całość wiary)?


Za artykułem:
Zzmarł tajny biskup-trapista Placidus Pei Ronggui
  (ekai.pl)
Data artykułu: 10.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.