Papież Leon XIV, uzurpator na tronie Piotrowym, zainaugurował 5 września 2025 roku wystawę fotografii „Earth Partner” w Borgo Laudato si’ w Castel Gandolfo, prezentując prace młodych autorów z całego świata. Inicjatywa, mająca rzekomo łączyć naturę z człowieczeństwem i duchowością poprzez sztukę, podkreśla troskę o „wspólny dom”, rany środowiska, odporność społeczności oraz lęki młodego pokolenia. Uczestnicy, w tym „ksiądz” Lucio Adrián Ruiz i „kardynał” Fabio Baggio, podkreślali rolę sztuki w przywracaniu nadziei i dialogu między wiarą a współczesnością, odwołując się do Księgi Rodzaju. Wystawa ma trwać do 3 października. Ta ekologiczna farsa, podszyta modernistyczną agendą, całkowicie odwraca misję Kościoła od zbawienia dusz, redukując wiarę katolicką do świeckiego aktywizmu.
Redukcja zbawienia do troski o środowisko: zdrada *extra ecclesiam nulla salus*
W sercu tej posoborowej inicjatywy kryje się fundamentalna apostazja, która całkowicie ignoruje niezmienny dogmat katolicki: extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), uroczyście potwierdzony przez sobory i papieży przed 1958 rokiem. Zamiast głosić konieczność nawrócenia, pokuty i przyjęcia łaski usprawiedliwiającej przez sakramenty w łączności z prawdziwym Kościołem, struktury okupujące Watykan promują ekologiczny humanitaryzm jako substytut wiary. „Kardynał” Fabio Baggio, w swej herezji, redukuje zbawienie do biblijnej „odpowiedzialności” za stworzenie, cytując Księgę Rodzaju: „Kiedy mówimy o zbawieniu, mówimy o zbawieniu. Jesteśmy wezwani do podejmowania wyzwań… świadomości, że wszystko, czym się cieszymy, nie jest naszą własnością, oraz świadomości, że to nasza odpowiedzialność, by się o to troszczyć”. To bluźniercze zrównanie troski o planetę z zbawieniem dusz jest bezpośrednim echem modernizmu potępionego w encyklice Pascendi Dominici gregis (1907) przez świętego Piusa X, gdzie papież ostrzegał przed immanentyzmem, który sprowadza religię do naturalistycznych instynktów i potrzeb doczesnych, eliminując nadprzyrodzony porządek łaski.
Dekonstrukcja faktograficzna ujawnia, jak ta wystawa pomija esencję chrześcijaństwa: brak jakiejkolwiek wzmianki o grzechu pierworodnym, który zrujnował stworzenie, i o Krzyżu Chrystusa jako jedynym Odkupicielu. Zamiast tego, „ksiądz” Ruiz chwali sztukę za „otwieranie przestrzeni wewnętrznej” i „przywrócenie człowieczeństwa”, co jest czystym antropocentryzmem, gdzie człowiek staje się miarą wszystkiego, a Bóg – opcjonalnym dodatkiem. To nie sztuka, lecz bałwochwalstwo natury, gdzie „wspólny dom” zastępuje Królestwo Boże. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas (1925), pokój i porządek – nawet doczesny – płyną wyłącznie z publicznego uznania panowania Chrystusa Króla nad jednostkami, rodzinami i państwami; ekologiczne „dialogi” to iluzja, która odciąga od tego obowiązku, siejąc niepokój bez nadziei w Krzyżu.
Na poziomie teologicznym, ta inicjatywa jest jawnym zaprzeczeniem Syllabusu Błędów Piusa IX (1864), zwłaszcza błędu nr 40: „Nauczanie Kościoła katolickiego jest wrogie dobru i interesom społeczeństwa”. Posoborowi hierarchowie, jak Baggio, odwracają to, sugerując, że Kościół musi angażować się w świeckie wyzwania, by być „aktualnym”. Ale prawdziwy Kościół, jak przypomina Lamentabili sane exitu (1907), nie ewoluuje dogmatów pod dyktando czasów; jego misja to zbawienie dusz przez wiarę, a nie „kreatywność” w walce z klimatem. Pomijając sąd ostateczny, czyściec i wieczną karę, wystawa skupia się na „strachu i niepokoju” młodych, co jest manipulacją emocjami, a nie apostolskim kerygmatem o zmartwychwstaniu.
Ekologiczny modernizm: synkretyzm z pogaństwem pod płaszczykiem „dialogu”
Ton artykułu, pełen entuzjazmu dla „pozytywności i determinacji” (Amber Olson Testino), demaskuje głębszą zgniliznę: relatywizację wiary na rzecz globalistycznej agendy. Borgo Laudato si’, nazwane na cześć herezji „Laudato si’” (2015), to nie miejsce formacji duchowej, lecz centrum synkretyzmu, gdzie wiara miesza się z ekologią, a Chrystus z „wspólnym domem”. To echo potępionego w Syllabusie błędu nr 77: „W dzisiejszych czasach nie jest już wskazane, aby religia katolicka była uznawana za jedyną religię państwa”. Zamiast ekskluzywnej prawdy katolickiej, promuje się inkluzywny „dialog”, gdzie sztuka „oświetla” wiarę, ale bez konfrontacji z grzechem i bez wezwania do konwersji.
Polemicznie obnażając subtekst, zauważmy milczenie o nadprzyrodzonym: nie ma mowy o Najświętszej Ofierze, stanie łaski czy potrzebie kapłaństwa ofiarnego. Zamiast tego, „sztuka przywraca nadzieję” – co jest kłamstwem, bo jedyną nadzieją jest Krzyż, nie zdjęcia ran planety. Jak nauczał Leon XIII w Immortale Dei (1885), państwo i społeczeństwo muszą uznawać prymat Praw Bożych; ekologiczne „zaangażowanie” to uzurpacja, gdzie „Kościół” staje się narzędziem ONZ-owskiej propagandy, ignorując obowiązek misji ad gentes. Ta kreatywność to nie ewangelizacja, lecz naturalizm, potępiony w Lamentabili (błąd nr 20): objawienie sprowadzone do „uświadomienia relacji człowieka z Bogiem” – tu z naturą.
Symptomatycznie, to owoc soborowej rewolucji, gdzie po 1958 roku doktryna została zrelatywizowana, a modernistyczni „duchowni” – jak Ruiz i Baggio – prowadzą wiernych do duchowej ruiny. Ich język, biurokratyczny i asekuracyjny („nie jest rezygnacją, lecz pozytywnością”), unika konfrontacji z herezją, promując tolerancję wobec pogańskich postaw. Prawdziwy Kościół, jak w kanonach Soboru Trydenckiego (sesja VI, kan. 9), naucza, że usprawiedliwienie wymaga wiary pracującej przez miłość, nie „działania” na rzecz klimatu. Milczenie o sakramentach – chrzcie, spowiedzi, Eucharystii – to najcięższe oskarżenie: struktury posoborowe symulują katolicyzm, ale w istocie sieją bałwochwalstwo, gdzie Ziemia staje się idolem.
Antropocentryzm zamiast teocentryzmu: bankructwo duchowe młodych
Wystawa, skierowana do „młodego pokolenia”, obiecuje nadzieję przez sztukę, ale pozbawia ich prawdziwej wiary. Marianna Beltrami mówi o „ranach wspólnego domu” i „niepokoju”, co jest psychologizmem, nie teologią. Z perspektywy integralnej wiary katolickiej, niepokój bierze się z grzechu, a uzdrowienie – z łaski; nie z fotografii. To echo błędu z Lamentabili (nr 65): sakramenty sprowadzone do symboli, tu środowisko do duchowości. Młodzi, zamiast uczyć się katechizmu, są indoktrynowani ekologicznym mesjanizmem, gdzie „odporność społeczności” zastępuje cnoty teologalne.
Krytyka „duchowieństwa” jest tu bezkompromisowa: ci „hierarchowie” to zdrajcy, winni apostazji, jak potępieni w Syllabusie (błąd nr 55) za separację Kościoła od państwa na rzecz świeckiego aktywizmu. Nie wolno im przewodniczyć, bo ich „nauczanie” to trucizna; sprawiedliwość należy do prawdziwego Kościoła, nie laickim samosądom. Jak podkreśla Pius XI w Quas Primas, Chrystus musi królować publicznie, a państwa – czcić Go; ekologiczne Borgo to kpina, gdzie „wiara i sztuka” dialogują, ale bez Chrystusa jako jedynego Króla.
Ta inicjatywa to całkowite bankructwo: zamiast zbawienia, oferuje iluzję; zamiast Krzyża, – zdjęcia. Wierni integralni muszą odrzucić tę paramasońską strukturę, trwając w niezmiennej wierze przedsoborowej, gdzie jedynym „wspólnym domem” jest Królestwo Boże.
Za artykułem:
Młodzi i kryzys klimatyczny – wystawa fotografii w Borgo Laudato si' (vaticannews.va)
Data artykułu: 11.09.2025