Portal KEP informuje o obrzędzie ogłoszenia nominacji biskupiej „biskupa-nominata” Mariusza Dmyterki w katedrze greckokatolickiej we Wrocławiu 12 września 2025 roku, połączonym z Nieszporami, odczytaniem listu nominacyjnego, wyznaniem wiary, przysięgami wierności „papieżowi” Leonowi XIV i patriarsze Światosławowi Szewczukowi, a także zapowiedzią sakry 13 września pod przewodnictwem Arcybiskupa Większego Szewczuka. Transmisja ma być dostępna w telewizji EWTN. Ta ceremonia to nie odrodzenie Kościoła, lecz jawne potwierdzenie schizmy i apostazji, gdzie fałszywe święcenia symulują autorytet w oderwaniu od integralnej wiary katolickiej.
Fałszywa nominacja w cieniu schizmatyckiego patriarchatu
Portal KEP, jako organ paramasońskiej struktury okupującej Watykan, relacjonuje obrzęd, w którym „biskup-nominat” Mariusz Dmyterko przyjmuje wybór słowami: „Ponieważ Ojciec Święty Leon, Patriarcha Światosław i Synod Biskupów uznali mnie za godnego takiej posługi – dziękuję, przyjmuję i nie mam nic przeciwko temu”. Ten akt nie jest wyrazem katolickiej hierarchii, lecz uzurpacji władzy w ramach Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, który od czasów unii brzeskiej (1596) balansuje na granicy schizmy, a dziś, w posoborowym chaosie, otwarcie odrzuca prymat jurysdykcji Stolicy Apostolskiej na rzecz lokalnego synodu i „patriarchy” Światosława Szewczuka. Doktryna katolicka, jak nauczał Pius IX w Syllabusie Błędów (1864), potępia pogląd, że narodowe struktury kościelne mogą być ustanawiane niezależnie od Rzymu (punkt 37: „National churches, withdrawn from the authority of the Roman pontiff and altogether separated, can be established”). Tutaj „nominacja” opiera się na uzgodnieniu „papieża” Leona XIV – uzurpatora z linii apostazji po 1958 roku – z „patriarchą” Szewczukiem, co jest bluźnierczym zrównywaniem władzy Piotrowej z wschodnim synodalizmem, sprzecznym z ex cathedra definicją Soboru Watykańskiego I (1870): Piotr ma wieczną i widzialną zwierzchność nad Kościołem powszechnym.
Faktograficznie, ceremonia pomija wszelką wzmiankę o niezmiennym depozycie wiary, skupiając się na „przysiędze posłuszeństwa patriarsze i jego następcom”, co demaskuje schizmatycką naturę tego „Kościoła”. Historycznie, grekokatolicy, choć unicko związani z Rzymem, nigdy nie uznali pełnej jurysdykcji papieskiej bez lokalnych ustępstw, a po Soborze Watykańskim II ich struktury stały się bastionem fałszywego ekumenizmu, relatywizując różnice dogmatyczne z prawosławiem. To milczenie o filioque, o nieomylności papieskiej czy o wyłączności katolickiej na zbawienie (por. bullę *Unam Sanctam* Bonifacego VIII, 1302: Extra Ecclesiam nulla salus – Poza Kościołem nie ma zbawienia) jest najcięższym oskarżeniem: ceremonia symuluje liturgię, lecz pomija nadprzyrodzony wymiar, redukując biskupstwo do administracyjnego urzędu w służbie światowego pluralizmu.
Przysięgi wierności – herezja posłuszeństwa uzurpatosom
W relacjach KEP czytamy o „małym wyznaniu wiary”, „przysiędze wierności papieżowi” i „trosce o porządek prawny Kościoła”, gdzie „biskup-nominat” zapewnia o „dążeniu do jedności Kościoła powszechnego” i „umacnianiu wiernych w chrześcijańskiej doskonałości”. Ten język, asekuracyjny i biurokratyczny, maskuje teologiczną zgniliznę: przysięga „papieżowi” Leonowi XIV, który jako heretyk (współodpowiedzialny za synkretyzm i wolność religijną) nie może być prawowitym następcą Piotra, jest aktem formalizmu, nie wiary. Jak potępiał Pius X w encyklice *Pascendi Dominici Gregis* (1907), modernizm polega na immanentnej ewolucji dogmatów, co tu widać w „jedności” z „patriarchą” – to relatywizacja prymatu na rzecz dialogu z schizmatykami, sprzeczna z kanonem 3 Soboru Laterańskiego IV (1215): Schizmatycy i heretycy podlegają ekskomunice.
Na poziomie językowym, sformułowania jak „dziękuję, przyjmuję i nie mam nic przeciwko temu” brzmią jak laicki kontrakt, nie sakramentalne powołanie. Ton relacjonowany przez KEP – neutralny, celebrujący „uroczystość” – przemilcza, że takie „święcenia” w posoborowej strukturze, gdzie rubryki liturgiczne naruszają teologię ofiary (por. *Quo Primum* św. Piusa V, 1570, potwierdzające wieczność Mszy Trydenckiej), czynią je nieważnymi lub co najmniej świętokradczymi. Biskupstwo w Kościele katolickim to potestas jurisdictionis (władza jurysdykcyjna) i potestas ordinis (władza święceń), obie wywodzące się z Chrystusa Króla, nie z synodów czy „papiersów”. Tutaj, przysięga „patriarsze” Szewczukowi – postaci z linii unickiej, ale posoborowo zinfiltrowanej modernizmem – to bałwochwalcze oddanie stworzeniu, nie Bogu. Pius XI w *Quas Primas* (1925) podkreśla: Chrystus musi królować w umysłach, woli i sercach wszystkich, a państwa winny uznawać Jego panowanie publicznie. Milczenie o tym w ceremonii obnaża naturalistyczną mentalność: „jedność” bez konwersji schizmatyków to herezja obojętności, potępiona w Syllabusie (punkt 16: Man may, in the observance of any religion whatever, find the way of eternal salvation).
Symptomatycznie, ta nominacja to owoc soborowej rewolucji, gdzie „biskupi” jak Dmyterko – wyświęceni w wątpliwej formie posoborowej – symulują autorytet, lecz sieją apostazję. Ich „troska o majątek” i „porządek prawny” ignoruje sąd ostateczny i stan łaski, skupiając się na doczesnych strukturach. Jak nauczał Leon XIII w *Immortale Dei* (1885), państwo świeckie bez Chrystusa prowadzi do ruiny; tu „Kościół” staje się narzędziem państwa, nie Królestwa Bożego.
Sakra jako bluźniercze symulakrum święceń
Zapowiedziana chirotonia 13 września pod przewodnictwem „Arcybiskupa Większego” Szewczuka to nie sakra katolicka, lecz wschodnie symulakrum, gdzie „Boska Liturgia” miesza elementy unickie z posoborowym relatywizmem. Portal KEP podkreśla „transmisję w EWTN” – medium posoborowym, promującym fałszywy ekumenizm – co ma nadać ceremonii pozoru powszechności. Lecz doktryna katolicka, jak w *Lamentabili Sane Exitu* (1907, Pius X), potępia ewolucję obrzędów jako modernistyczną herezję (punkt 54: Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej). Święcenia biskupie wymagają intentio sacramenti – intencji czynienia tego, co czyni Kościół – w łączności z widzialną głową, papieżem-katolem. Leon XIV, jako uzurpator, nie jest tym papieżem; jego „nominacje” to uzurpacja, a święcenia – bałwochwalstwo, symulujące łaskę bez jej nadprzyrodzonej rzeczywistości.
Na poziomie teologicznym, pominięcie ostrzeżenia o grzechu schizmy i potrzebie konwersji na katolicyzm integralny (por. Katechizm soboru Trydenckiego, 1566: Schizma oddziela od jedności Kościoła) czyni tę „sakrę” aktem apostazji. „Ektenia” za „wszystkich chrześcijan” relatywizuje herezję, ignorując kanon 1 Soboru Nicejskiego I (325): Wiara w Jednego Boga i Syna współistotnego Ojcu, bez uznania prymatu. Ton KEP – entuzjastyczny, bez polemiki – demaskuje ich mentalność: tolerancja dla schizmy to zdrada Chrystusa Króla, który żąda unum ovile, unus pastor (J 10,16 – jedna owczarnia, jeden pasterz).
Symptomatycznie, ta ceremonia ilustruje systemową ruinę posoborowia: „biskupi” jak Dmyterko, lojalni wobec „patriarchy” i „papiersa”, nie głoszą nawrócenia, lecz dialog, co jest duchowym bankructwem. Prawdziwy Kościół trwa w wiernych wyznających wiarę integralnie, z ważnymi święceniami przed 1968 rokiem; reszta to struktury okupujące, gdzie „Komunia” to stół zgromadzenia, a nie Ofiara Kalwarii. Jak ostrzegał Pius XI w *Quas Primas*: Usunięcie Chrystusa z życia publicznego prowadzi do nieszczęść; tylko Jego Królestwo przynosi pokój. Ta „sakra” to nie pokój, lecz zguba dusz.
Demaskowanie posoborowej struktury w Polsce
W polskim kontekście, KEP jako „kurialiści” promują tę ceremonię, łącząc grekokatolików z „diecezjami” posoborowymi, co wzmacnia fałszywy ekumenizm. Milczenie o obowiązku publicznego wyznawania wiary katolickiej i potępieniu schizmy (por. encyklika *Mortalium Animos* Piusa XI, 1928: Ekumenizm bez konwersji to herezja) obnaża ich naturalizm: „jedność” bez prawdy to bałwochwalstwo. „Biskup” Juszczak, witający zgromadzonych, reprezentuje eparchię wrocławsko-koszalińską – hybrydę unicko-posoborową – gdzie liturgia miesza się z modernizmem, ignorując wieczność dogmatów.
Polemicznie, ta nominacja torpeduje autorytet prawdziwego Kościoła: żaden „biskup” wyświęcony w posoborowej formie nie ma jurysdykcji, a ich „przysięgi” to puste gesty. Prawdziwa hierarchia wymaga posłuszeństwa Chrystusowi Królowi, nie uzurpatosom. Jak demaskuje Syllabus (punkt 55: The Church ought to be separated from the State, and the State from the Church), separacja Kościoła od Chrystusa prowadzi do ruiny społeczeństwa – tu widzimy to w „Kościele” sprowadzonym do etniczno-administracyjnego tworu. Wierni, zwiedzeni taką „uroczystością”, ryzykują apostazję; prawdziwa wiara żąda ucieczki od ohydy spustoszenia (Mt 24,15) do integralnego katolicyzmu.
Wniosek jest bezlitosny: ta „sakra” to teologiczne bankructwo, gdzie symulakrum zastępuje łaskę, a schizma – jedność. Tylko powrót do niezmiennej doktryny przed 1958 rokiem może ocalić dusze.
Za artykułem:
W katedrze greckokatolickiej we Wrocławiu odbył się obrzęd ogłoszenia nominacji biskupiej biskupa-nominata Mariusza Dmyterki (episkopat.pl)
Data artykułu: 12.09.2025