Portal LifeSiteNews relacjonuje, jak prominentne postacie establishmentu, takie jak brytyjski premier Keir Starmer, wycofują się z poparcia dla ideologii transgender, przyznając, że nigdy naprawdę w nią nie wierzyły. Artykuł podkreśla, że wielu polityków i intelektualistów, jak Malcolm Gladwell czy Gillian Keegan, uległo presji, broniąc kłamstw o „gender-affirming care”, mimo rosnącego dowodu na ich destrukcyjny charakter. Autor, Jonathon Van Maren, wskazuje na hipokryzję elit, które teraz, pod naporem faktów i historii detransitionerów, próbują się zdystansować od absurdów, takich jak istnienie 72 płci czy udział mężczyzn w sporcie kobiet.
To pozorne „nawrócenie” jest jedynie taktycznym manewrem, ukrywającym głębszą apostazję świata, który odrzucił panowanie Chrystusa Króla nad wszelkimi aspektami życia ludzkiego.
Fałszywe fakty w cieniu naturalistycznego relatywizmu
Na poziomie faktograficznym artykuł Van Marena trafnie demaskuje hipokryzję polityków, którzy decennia temu nigdy nie wyobrażaliby sobie obrony operacji zmiany płci u dzieci czy nieskończonej liczby „tożsamości płciowych”. Cytuje on hipotetyczny scenariusz z 1995 roku, gdzie Joe Biden czy Bill Clinton oskarżyliby krytyków o „homofobię” i teorie spiskowe, gdyby ci przepowiedzieli ich przyszłe stanowisko. To trafna obserwacja: elity nigdy nie wierzyły w te brednie, lecz uległy presji, „cowed” – jak przyznaje Gladwell – by kłamać publicznie. Starmer, wcześniej twierdzący, że „trans kobiety to kobiety”, teraz z ulgą potwierdza, iż kobieta to „dorosła samica”, a jego rzeczniczka zaprzecza dawnym poglądom. Keegan „ewoluowała” do uznania, że mężczyźni identyfikujący się jako kobiety pozostają mężczyznami, chyba że poddadzą się operacji – absurdalna redefinicja biologicznej rzeczywistości, nieuzasadniona żadnym faktem.
Takie „wycofywanie się” nie jest jednak nawróceniem, lecz strategicznym odwrotem przed klęską polityczną, jak strata Demokratów w wyborach 2024 w USA. Artykuł pomija kluczowy fakt: te błędy nie są przypadkowe, lecz owocem sekularnego humanizmu, który odrzuca lex naturalis (prawo naturalne) wpisane przez Boga w stworzenie. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologica (I-II, q. 94, a. 2) naucza, że prawo naturalne jest uczestnictwem w wiecznym prawie Bożym, a płeć ludzka – męska i żeńska – jest częścią Bożego porządku stworzenia (Rdz 1,27). Ideologia transgender to bunt przeciwko temu, czyniący człowieka bogiem własnego ciała, co jest bluźnierstwem przeciw Stwórcy.
Van Maren słusznie wskazuje na prześladowanie whistleblowerów, jak komik Graham Linehan, oskarżany o „transfobię”, lecz nie dostrzega, że to samo społeczeństwo, które teraz „nawraca się”, milczało wobec masowego skażenia dusz – zwłaszcza dzieci – kłamstwami o płci. To milczenie o duchowych konsekwencjach, jak utrata łaski uświęcającej przez grzechy sodomii i pychy, jest najcięższym oskarżeniem: świat odrzuca nie tylko biologię, ale zbawienie.
Język kłamstwa: Retoryka konformizmu bez skruchy
Ton artykułu jest ironiczny i polemiczny wobec elit, co jest godne pochwały – Van Maren drwi z niemożności nazwania „10 z 72 płci” przez Clintona czy Pelosiego, obnażając ich obłudę. Słownictwo jak „cowed into being dishonest” (zastraszony do kłamstwa) czy „evolved” (ewoluował) podkreśla ewolucyjny, modernistyczny język, który relatywizuje prawdę. Keegan używa „evolved”, jakby poglądy na płeć podlegały darwinowskiej adaptacji, co jest echem modernizmu potępionego przez św. Piusa X w encyklice Pascendi Dominici gregis (1907), gdzie papież demaskuje „ewolucję dogmatów” jako syntezę herezji (por. Lamentabili sane exitu, błąd 58: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem”).
Artykuł przemilcza jednak teologiczny subtekst: taki język nie jest niewinny, lecz symptomem naturalizmu, gdzie prawda zależy od opinii większości, a nie od Boga. Syllabus Błędów Piusa IX (1864, błąd 3) potępia twierdzenie, że „ludzki rozum bez odniesienia do Boga jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu”. Van Maren cytuje Linehana: „At least Gladwell recanted. [Dziennikarz] Jon Ronson will probably insist he believes that men can be women for the rest of his life. He doesn’t. He’s lying” – to mocne oskarżenie o kłamstwo, lecz autor nie idzie dalej, nie wzywając do metanoia (nawrócenia), lecz poprzestaje na politycznej satysfakcji. Ton ulgi u Starmera („visible relief”) demaskuje brak prawdziwej skruchy – to nie żal za grzech, lecz kalkulacja wyborcza.
Ukryte założenie artykułu to wiara w świecką poprawkę: elity „nawrócą się” pod naporem faktów, bez Chrystusa. To iluzja – świat bez łaski pozostaje w ciemności, jak naucza Katechizm Soboru Trydenckiego (De Peccato, IX): grzech pychy i pożądliwości cielesnej oddziela duszę od Boga, a bez spowiedzi i zadośćuczynienia nie ma zbawienia.
Teologiczne bankructwo: Odrzucenie panowania Chrystusa nad ciałem i duszą
Na poziomie teologicznym ideologia transgender to herezja przeciw godności człowieka jako obrazu Bożego, z płcią daną przez Stwórcę dla chwały i potomstwa (Rdz 1,28; Katechizm Sob. Tryd., De Sacramento Matrimonii). Artykuł słusznie obnaża jej destrukcyjność – operacje na dzieciach, sportowe niesprawiedliwości – lecz pomija, że to bunt przeciw Królestwu Chrystusowemu, gdzie Chrystus panuje nad umysłem, wolą i ciałem (Pius XI, Quas Primas, 1925: „Chrystus króluje w umysłach ludzi […] w woli […] w sercu”). Encyklika podkreśla, że usuwanie Chrystusa z życia prywatnego i publicznego rodzi nieszczęścia, jak te, które teraz zbierają żniwo w postaci traumy detransitionerów.
Van Maren nie wspomina o sakramentach – milczenie o małżeństwie jako sakramencie (Sobór Trydencki, sesja XXIV, kan. 1) i o grzechu cudzołóstwa w redefinicji płci jest skandalem. Syllabus Błędów (błąd 67) potępia rozwód i indyferentyzm małżeński, a transgender to rozwód z własnym ciałem, czyniący człowieka eunuchem poza wolą Bożą (Mt 19,12). Prawdziwy katolik musi głosić, że tylko w Królestwie Chrystusa, gdzie państwo uznaje Jego panowanie, możliwe jest uzdrowienie społeczeństwa (Pius XI: „Nadzieja trwałego pokoju […] dopóki jednostki i państwa […] nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”).
Artykuł relatywizuje, skupiając się na polityce, nie na wieczności – brak ostrzeżenia przed sądem ostatecznym (Mt 25,31-46), gdzie Chrystus jako Król osądzi tych, co zbezcześcili Jego stworzenie. To naturalistyczny humanitaryzm, potępiony w Lamentabili (błąd 65: „Współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny”). Elity nie „nawracają się” do Chrystusa, lecz do starego kłamstwa – biologicznego realizmu bez Boga.
Symptomy apostazji: Owoc sekty posoborowej i laickiego bałwochwalstwa
Ideologia transgender to nieodłączny owoc soborowej rewolucji, gdzie „wolność religijna” (potępiona w Syllabusie, błąd 77) otworzyła drzwi na relatywizowanie prawdy, w tym płci. Sekta posoborowa, okupująca Watykan od Jana XXIII, promuje dialog z błędami, zamiast ich potępienia, co Pius IX nazwał „szaleństwem” w Syllabusie (błąd 80: „Rzymski Pontifex może […] pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją”). Van Maren, choć krytykuje LGBT, nie demaskuje, jak posoborowi „hierarchowie” błogosławili te herezje, np. przez ciche przyzwolenie na parady sodomii pod płaszczykiem „miłosierdzia”.
To systemowa apostazja: świat, odrzucając integralną wiarę katolicką sprzed 1958, buduje królestwo człowieka, gdzie ciało staje się idolem (Rz 1,24-25). Artykuł pomija, że prawdziwe uzdrowienie wymaga powrotu do panowania Chrystusa nad narodami (Pius XI: „Państwa […] niech nie odmawiają […] publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi”). Bez tego, „nawrócenie” Starmera czy Gladwella to iluzja – pozostają w grzechu śmiertelnym, bez spowiedzi w prawdziwym Kościele, gdzie sakramenty działają ex opere operato (z mocy samego dzieła, Sob. Tryd., sesja VII, kan. 8).
Milczenie o nadprzyrodzonym – o piekle dla tych, co deprawują niewinne (Mt 18,6) – czyni artykuł naturalistycznym pamfletem, nie katolickim wołaniem. Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających wiarę integralnie, musi głosić: nie ma pokoju bez poddania się Chrystusowi Królowi, a ideologie jak transgender to dzieło szatana, siejące zgubę dusz.
W obliczu tej duchowej ruiny, katolicyzm integralny woła: Extra Ecclesiam nulla salus (Poza Kościołem nie ma zbawienia, Sob. Laterański IV, 1215). Świat musi uznać panowanie Chrystusa, inaczej jego „nawrócenia” pozostaną kłamstwem.
Za artykułem:
Many liberals don’t actually believe in transgender ideology. You shouldn’t either (lifesitenews.com)
Data artykułu: 12.09.2025