Portal eKAI relacjonuje apel „biskupa” Augsburga Bertrama Meiera, przewodniczącego Komisji ds. Kościoła Powszechnego „Konferencji Episkopatu Niemiec”, wygłoszony 13 września 2025 roku podczas sympozjum w Katolickiej Akademii w Berlinie. Meier wzywa do lepszych kontaktów między Niemcami a Polakami, podkreślając potrzebę wzajemnego poznania się, by przezwyciężyć nieufność i uprzedzenia. Mówi o stałej grupie kontaktowej między „episkopatami” Niemiec i Polski, wymianie doświadczeń oraz udziale przedstawicieli władz obu krajów w walce z uprzedzeniami. Ta powierzchowna retoryka „dialogu” i „poznania” maskuje całkowite bankructwo katolickiej misji ewangelizacyjnej, redukując wiarę do świeckiego socjalizmu.
Redukcja ewangelizacji do naturalistycznego „poznawania się”
Na poziomie faktograficznym apel Meiera pomija esencję katolickiej misji: nie chodzi o „poznanie” sąsiadów w sensie kulturowym czy politycznym, lecz o konwersję dusz do Chrystusa Króla, co jest jedynym fundamentem prawdziwego pokoju. Dokumenty Kościoła sprzed 1958 roku, jak encyklika Quas Primas Piusa XI (1925), jasno stwierdzają: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Meier, zamiast wzywać do publicznego uznania królestwa Chrystusa nad narodami, poprzestaje na „wymianie doświadczeń” między „episkopatami” – strukturami posoborowej sekty, która symuluje Kościół, lecz odrzuca jego boski mandat. To nie jest ewangelizacja, lecz laicki dialog, gdzie wiara staje się dodatkiem do polityki, a nie jej absolutnym panem.
Subtekst jest oczywisty: milczenie o konieczności nawrócenia na katolicyzm integralny, o chrzcie jako bramie do zbawienia i o karze wiecznej za odrzucenie Chrystusa. Syllabus Błędów Piusa IX (1864) potępia w punkcie 16 opinię, że „człowiek może w obserwancji jakiejkolwiek religii znaleźć drogę do zbawienia wiecznego” – błąd, który Meier implicite aprobuje, promując „poznanie” bez konwersji. Jego słowa: „Poznanie jest proste, ale trzeba również chcieć się poznać” brzmią jak echo modernistycznej indyferentyzmu, gdzie religie są równorzędne, a nie jak extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), sformułowane przez sobory i Ojców Kościoła, np. św. Cypriana z Kartaginy w De unitate Ecclesiae.
Językowa maskarada: od „nieufności” do apostazji
Analiza językowa ujawnia teologiczną zgniliznę. Meier używa neutralnego, biurokratycznego słownictwa – „kontakty”, „wymiana doświadczeń”, „walka z uprzedzeniami” – które unika wszelkiej wzmianki o grzechu, łasce czy sądzie ostatecznym. To typowy ton posoborowej sekty, gdzie Kościół redukowany jest do NGO promującego „tolerancję”. Brak odniesienia do nadprzyrodzonego celu życia – sakramentów, stanów łaski, ofiary Mszy Świętej – jest najcięższym oskarżeniem, demaskującym modernistyczną mentalność. Jak naucza Lamentabili sane exitu (1907) Świętego Oficjum pod Piusem X, potępiając w punkcie 65 „współczesny katolicyzm nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny”, Meierowski „dialog” to właśnie ten bezdogmatyczny chrystianizm, gdzie wiara milknie na rzecz „wiedzieć więcej o sobie”.
Ton Meiera jest asekuracyjny, unikający konfrontacji z błędy naturalizmu. Syllabus potępia w punkcie 3, że „ludzki rozum, bez żadnego odniesienia do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu, dobra i zła” – a Meier, skupiając się na „uprzedzeniach” bez wskazywania ich korzenia w grzechu pierworodnym i odrzuceniu Objawienia, aprobuje ten błąd. Jego apel o „bliższe poznawanie się sąsiadów” przemilcza historyczne winy, jak niemieckie prześladowania katolików w Polsce, ale nie wzywa do zadośćuczynienia przez nawrócenie, lecz do świeckiej „walki z uprzedzeniami” – echa fałszywego ekumenizmu potępionego przez Piusa XI w Mortalium animos (1928), gdzie ostrzega przed „ruchem ekumenicznym, który dąży do zjednoczenia religii przez obopólne ustępstwa”.
Teologiczne bankructwo: zdrada panowania Chrystusa Króla
Na poziomie teologicznym apel Meiera to jawna apostazja, sprzeczna z niezmienną doktryną katolicką. Quas Primas podkreśla: „jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój”. Meier, zamiast wzywać Niemcy i Polskę do publicznego uznania Chrystusa Królem – co oznaczałoby odrzucenie sekularyzmu i fałszywych religii – promuje „kontakty” z „episkopatem” Polski, czyli struktury posoborowe podległe „papieżowi” Leonowi XIV, uzurpatorowi tronu Piotrowego od linii Jana XXIII. To nie jest Kościół, lecz „ohyda spustoszenia” (Mt 24,15), paramasońska struktura symulująca katolicyzm.
Pominięcie misji apostolskiej jest tu kluczowe: prawdziwy Kościół, jak naucza Pius IX w Syllabusie (punkt 5), odrzuca ideę, że „objawienie boskie jest niedoskonałe i dlatego podlega ciągłemu i nieokreślonemu postępowi”. Meierowski „dialog” to ewolucja dogmatów w stronę naturalizmu, gdzie zbawienie zastępowane jest „porozumieniem”. Kanony Soboru Trydenckiego (sesja VI, kan. 9) potępiają wiarę opartą na „sile ludzkiego rozumu” bez łaski – a Meier, ignorując to, redukuje relacje polsko-niemieckie do świeckiego pacyfizmu, bez wezwania do pokuty i konwersji. To duchowe bankructwo, gdzie „episkopaty” stają się narzędziami ONZ, nie apostołami.
Symptomy soborowej rewoluczy: od herezji do ruiny dusz
Symptomatycznie, apel Meiera to owoc soborowej rewoluczy po 1958 roku, gdzie „dialog” zastąpił konfrontację z błędem, a „prawa człowieka” – Prawa Boże. Lamentabili sane exitu potępia w punkcie 58: „prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim” – a Meier, promując „walkę z uprzedzeniami” bez absolutu prawdy katolickiej, aprobuje tę herezję. W Niemczech, bastionie synodalnej apostazji, tacy „biskupi” jak Meier prowadzą do ruiny dusz, symulując sakramenty w neo-kościele, gdzie „Komunia” to bałwochwalstwo, a nie Bezkrwawa Ofiara Kalwarii.
To nieufność, którą Meier lamentuje, wynika z historycznej zdrady Niemiec wobec Kościoła – od Lutra po nazizm – lecz zamiast wzywać do zadośćuczynienia przez integralną wiarę, proponuje laicki „kontakt”. Jak ostrzega Pius XI w Quas Primas: „zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać” – odrzucając Chrystusa, Meier torpeduje autorytet Kościoła. Prawdziwi katolicy, wierni Magisterium sprzed 1958, muszą odrzucić tę paramasońską strukturę, uznając jedynie ważność sakramentów w łączności z integralną wiarą, administrowanych przez kapłanów wyświęconych przed 1968 rokiem.
W perspektywie integralnej wiary katolickiej, apel Meiera to nie most, lecz przepaść: prowadzi do wiecznej zguby, ignorując quod non est Ecclesia, non est Christianus (co nie jest Kościołem, nie jest chrześcijańskie). Jedynym rozwiązaniem jest powrót do panowania Chrystusa, nie do modernistycznych sympozjów.
Za artykułem:
Bp Meier: Niemcy i Polacy powinni lepiej się znać (ekai.pl)
Data artykułu: 13.09.2025